Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2014, 21:22   #140
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Widząc powrót zakrwawionego i obitego Quinna i rozczochranej Neth ze „zwiadu” popatrzył tylko na kompana z politowaniem.

- Ty się chyba nigdy, kurwa, nie nauczysz. – zaczął swój wykład i kontynuował tym samym mentorski, łajającym tonem. - A mówiłem. Prosiłem. Tłumaczyłem. Tyle razy powtarzałem. Nie bierz się za to sam! Najpierw mnie zawołaj, bo nie każdej sam dasz rade! Chyba, że jak ją z zaskoczenia weźmiesz, to jeszcze jako tako, ale wtedy, to co to za zabawa? A tak, we dwóch, to jak nie z jednej, to drugiej strony, ale coś się zawsze uradzi. Tak, tak ,wiem co lubisz, ale przecież zawsze możemy się potem zmienić, prawda? Jak w tej świątyni, czy wtedy w domu kowala. Można? No pewnie, że można! Tylko trzeba słuchać, co mądrzejsi od Ciebie mówią! -

Pokręcił jeszcze głową z dezaprobatą nad niemądrym i samolubnym kompanem, po czym zwrócił się do dziewczyny. W końcu nie wiedział jak to się wszystko między nimi ułoży, więc szkoda sobie było psuć relacje, z kimś w rodzaju potencjalnej bratowej.

- Nie martw się. On bywa trudny, ale wierze, że się wam jeszcze ułoży. -

Kontent ze spełnienia swego mentorskiego i przyjacielskiego obowiązku, odszedł zadowolony, pozwalając parce zacząć od nowa. Ot, jeszcze jeden dobry uczynek na jego koncie. Wprost nie mógł uwierzyć, ze byli tacy, którzy mieli czelność nazywać go podłym, złym czy wręcz niegodziwym człowiekiem. Cóż, ludzie to jednak skurwysyny. Bez wyjątków.


Po jakimś czasie znaleźli grotę a w niej jeziorko. Pełne wody. Borys nie lubił wody. Wiedział to każdy, kto przebywał w promieniu kilkunastu metrów od niego.

- No dobra, przyznać się od razu, który zabrał ze sobą łódkę, hę? – zagadną do kompanów z krzywym uśmiechem, po czym spojrzał przeciągle na niziołka. - Albo chociaż wędkę… -

Sam moczyć się nie zamierzał. Kąpał się jakoś w zeszłym miesiącu i nie miał zamiaru ryzykować zdrowiem, robiąc to drugi raz, w tak krótkim odstępie czasu. Zresztą w tym bajorze na pewno jest coś, co zechce zażreć potencjalnych pływaków. Dlatego przysiadł tylko na jakimś głazie i obserwował rozwój wypadków. Sam też miał kusze i to całkiem sporą, więc załadował ją teraz i czekał na pierwsze delikwenta do odstrzału.

W między czasie dostrzegł Neth układającą się do snu, pod kocem. Od razu szturchnął Quinna w ramię, wskazując głową na dziewczynę.

- Masz drugą szansę, stary. No dalej, trzymam za Ciebie kciuki. -

Pozytywnym gestem zachęcał kompana do działania, bo znowu robiło się nudno…
 
malahaj jest offline