Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2014, 21:58   #29
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Aaach, kąpiel, kąpiel… Katerina z lubością wyciągnęła się w wypełnionej gorącą wodą balii. To była druga - w pierwszej wyszorowała się dokładnie, po czym kazała posługaczce wymyć sobie włosy i zignorowawszy jej pełne oburzenia spojrzenia kazała sobie nanieść wody na kolejną turę kąpieli. Przecież nie będzie leżeć w brudnej wodzie jak jakieś prosię! Życie we dworze Giovanniego nauczyło ją, że kobieta musi trzymać pewne standardy; dama czy nie dama. Toteż najemniczka mogła tolerować brud, smród i krew we włosach na trakcie, ale w wannie!? O nie, tutaj co najwyżej mydło i perfuma. No, dziś jedynie mydło, w końcu była to zaledwie przydrożna gospoda, czego więc wymagać. Niemniej jednak gorąca woda koiła nerwy i zmęczone długą jazdą mięśnie. Taaak, tego właśnie potrzebowała. Katerina z lubością zanurzyła się po szyję w wodzie; nogi co prawda wystawały, ale nie szkodzi; za chwilę zmieni pozycję. Dopiła stojące na zydlu obok balii wino i spojrzała na resztki kolacji. Do pełni szczęścia brakowało jej czegoś słodkiego; może kandyzowanych bananów? W ostateczności zadowoliłaby się kawałkiem puszystego sernika, koniecznie pełnego rodzynek. Nie sądziła jednak by w "Il Verde Mela" takowe mieli. W takim razie - jeszcze wina. Córka, żona, pasierbica czy nałożnica karczmarza - kimkolwiek tam była - powinna zaraz przyjść zmienić wodę, to każe jej donieść.

Katerinie nie dane jednak było doznać tego wieczoru pełnej satysfakcji. Wrzaski na dole sprawiły, że wyskoczyła z balii, w pośpiechu narzucając na mokre ciało zużytą podróżną koszulę i chwyciwszy sztylet oraz naładowaną kuszę wyjrzała na korytarz. Ponieważ gówno było widać ruszyła wzdłuż ściany w stronę poręczy, przy której wisiała już część towarzyszy, radośnie wymachując bronią strzelecką.
- Co jest? - spytała Marco, który stał najbliżej.
- Przyplątali się jacyś goście, co to niby domagają się zapłaty za ochronę - wyjaśnił szeptem Marco. Jedynie na moment oderwał wzrok od stojących na dole oprychów i spojrzał na swą rozmówczynię. - A dokładniej... mają pretensje o to, że im nie zapłacono z góry.
- To niech się bawią; co nam do tego? - wzruszyła ramionami Katerina i zrobiła w tym zwrot w chwili, gdy Rust, zdecydowawszy przyłączyć się do zabawy, wywrzaskiwał własne warunki przejęcia gospody.

Kobieta wróciła do swojego pokoju, podparła drzwi krzesłem, zdjęła koszulę i powąchała rękę. Znów śmierdziała końskim i własnym potem. A teraz nie miała nawet szans na wino, nie mówiąc już o kolejnej, czystej kąpieli. Zaklęła brzydko, owinęła mokre włosy płótnem i zniechęcona wskoczyła do stygnącej wody, by choć jeszcze przez moment nacieszyć się namiastką luksusu.
 
Sayane jest offline