Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2014, 03:21   #3
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Wóz z zaopatrzeniem wydawał się doskonałym sposobem na rozpoczęcie przygody. Dalej tak uważał, mimo kilometrów pokonanych pod narzutą, spod której mógł jedynie obserwować z początku pofałdowane wzgórza, a potem już całkowicie nudne płaszczyzny terenów zamieszkiwanych przez ludzi. Uciekinierzy zmierzający w całkiem przeciwnym kierunku co wozy i młody gnom. Woźnica był równie dobrym rozmówcą, co Sari. Łasica jednak była na tyle miła, że ziewnęła szeroko otwierając paszczę i grzała Kilima, śpiąc spokojnie za koszulą.


W końcu nastał koniec podróży i początek przygody. Teoria o wozie była doskonała, jedynie czas oczekiwania przeciągał się niemalże w nieskończoność. Nigdy nie rozumiał o co jego starszemu rodzeństwu chodziło, kiedy mówili o cierpliwości i tego jak wielką jest ona zaletą. Był młody, najmłodszy z rodziny i co chwila stawiano mu kogoś za przykład. W jaskiniach rodzinnego siedliska ciężko było się uchronić przed tym ciągłym marudzeniem. *Żebyś ty chociaż umiał obrobić szlify tak jak Krum, albo chociaż miał tyle gustu co Daratra, ech, znowu się szwendałeś z Sari po niższych tunelach...* Wieczne tyrady mogły się przejeść. Zamienił więc wygodne, kamienne łoże, na niewygodny wóz i spanie pomiędzy workami, byle tylko wyróżnić się z całej reszty i pokazać, że nawet najniższy z rodziny może zawojować świat. Ha, był pewien że mu się uda. Kto tak jak on potrafił niepostrzeżenie podłożyć coś gdzie nie trzeba, udawać niewiniątko i dawać nauczkę silniejszym gburom. Po prawdzie, prawie każdy, kto przeżył nieco więcej na świecie, z tego jednak Suroryb nie zdawał sobie sprawy lub celowo to ignorował, czasem ciężko było trafić za tokiem jego myśli. Z radością, że może opuścić niewygodny wóz, zeskoczył na ziemię i ustawił się do kolejki ochotników.


- Pewnie że mały, gnoma nie umiesz rozpoznać, czy ci sroka oczy wydziobała? - Zaperzył się Kilim. Naprężył swoje niewielkie muskuły i wspiął na czubki palców. Co prawda był niski, nawet jak na gnoma, niecałe trzy stopy nie robiły zwykle wrażenia, ale był za to żylasty i potrafił zajść dalej niż co poniektóry krasnolud jeśli trzeba było. Przystojny, przysadzisty, tylko pełna czupryna czarnych włosów i czarna broda zdradzały że w kategoriach skalistych gnomów był ledwie wyrostkiem. Oczy profilaktycznie zakryte okularami, tam gdzie chadzał, mogły się zdarzyć różne wypadki, a wolał chronić swój wzrok, niż być wpół ślepy jak wujek Korun. Tak więc urzędas od zapisów miał przed sobą 18 kilo wściekłego gnoma, nie po to wiał z domu i jechał pod narzutą, żeby teraz mu odmówiono ze względu na wzrost. Już miał prosić Sari, żeby wbiegła mu pod nogawką po nodze i odgryzła klejnoty rodowe, gdyby nie dłoń. No właśnie, dłoń. Poczuł na głowie czyjąś rękę i nie zrobił nic, dał się grzecznie prowadzić, niczym owca na strzyżenie. Przy czym nawet strażnicy jakoś nie robili kłopotów, ba, nawet się ukłonili. Co prawda Kilim miał zamiar zostać znaną i szanowaną osobą, ale miał podejrzenie, że jednak nie jemu skłonili się na odchodne.




- Nie jestem człowiekiem. - Kilim zadarł głowę na tyle, żeby patrzeć magowi w twarz a nie w kolana. Były świetnym strategicznym punktem, ale w tym momencie rozmowa była rozsądniejsza niż rzucanie się na Soba. - Gnomem konkretnie jestem się znaczy. Uczyć się zostać magiem? Hmm, czyli że mam w sobie magiczną moc? Uczyć się albo wracać do domu? - Suroryb myślał dobre trzy uderzenia serca nad odpowiedzią. Biorąc pod uwagę co go czekało w domu, zastanawiał się czy odpowiedzieć na co my jeszcze czekamy, czy gdzie mam podpisać. - Wchodzę w to, tylko opowiedz mi więcej, jak to będzie wyglądać, skąd wiesz że mam jakiś dar. Jak to wygląda, co dokładnie robią osoby z darem? - Słyszał całe mnóstwo opowieści o wielkich magach, kto by się spodziewał że on, Kilim Suroryb Turen, może zostać kiedyś jednym z nich. - Jak ciężka jest nauka?- Zasypywał maga pytaniami całą drogę do namiotu, dopiero w nim się przymknął. Wnętrze było ascetyczne, a jednocześnie zastawione dziwnymi przedmiotami, pachniało w nim również jakoś specyficznie, chociaż nie umiał stwierdzić co to za zapach. Atmosfera była tak gęsta, że czuł się jak na wizycie u babci Halaru kiedy ta miała zły humor. Sob kazał Kilimowi usiąść na mapie przed kilkoma dziwnie wyglądającymi cudeńkami. Chyba teraz miało zacząć się dokładne sprawdzanie.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...

Ostatnio edytowane przez Plomiennoluski : 21-03-2014 o 03:29.
Plomiennoluski jest offline