Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2014, 09:05   #28
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Utrata głowy co do zasady nader często bywała przyczyną śmierci. Duncan przekonał się o tym namacalnie, ale i zakrwawiony wieśniak, Zbych, chyba miał się ku temu. „Gdy Bogowie chcą cię skrzywdzić to najpierw ci rozum odbiorą” prawiło znane przysłowie. Zbychu był żywym, póki co jeszcze, dowodem na prawdziwość tych słów. Po ciosie, którym odrąbał grajkowi głowę, zbryzgany posoką rozejrzał się oszalałym wzrokiem omiatając „pole bitwy”. Krzyk niewiast w jeden dźwięk zlał się z wizgiem koni, świstem bełtów i rykiem wściekłego rycerstwa. Nie było czasu na dyskursy. Zbych czuł osaczającą go … rzeczywistość. Czuł, że jeśli czegoś zaraz nie zrobi, to...

Fabien ściął się z młodzikiem, bo musiał się bronić. Już po pierwszym złożeniu wyczuł że broń w ręku zadrżała mu niepewnie. Czarnowłosy gołowąs może i miał jeszcze mleko pod nosem, ale z całą pewnością ostatnich lat życia nie stracił na zabawę drewnianymi żołnierzykami. Najemnik sparował kilka ciosów świadom tego, że zrobiło się za gorąco. Otoczony przez wrogów, mając za jedyne towarzystwo kilku kompanów i szaleńca, wnet zrozumiał jak źle ocenili swe siły. Jego miecz z brzękiem wyciął młodzieńca w jego klingę, oręż w ręku smyka zadrżał. Fabien miał nad nim przewagę. Jeśli nie umiejętności, jeśli nie doświadczenia (to w bordelach się nie liczyło), to choć siły. Miał przewagę i zamierzał ją szybko wykorzystać. Musiał to zrobić szybko, bo Markus już porzucił myśl o pętaniu trupa i wskoczył na siodło zamierzając dać drapaka. Cofający się chyłkiem Grisza właśnie rzucił się biegiem ku pozostawionym na skraju obozu wierzchowcom. Wywijając swoim łańcuchem próbował roztrącić zastępujących mu drogę do wolności kmiotów. Byle do siedzących w siodle trybunalczyków, byle do...

Salim widywał w życiu większy harmider, ale rzadko się zdarzało by był on dziełem jednego tylko człeka. Tym razem gatunek ludzki po raz kolejny sprawił mu niespodziankę dowodząc, że jest najpojemniejszym z pojęć i najbardziej niezbadaną tajemnicą. Bo wszak stopień kretynizmu całej sytuacji był niezmierzony a był on wyłącznie owocem działań dwóch, no może nawet jednego człowieka. Kapłan pokręcił głową ze zdumienia i pewnie by dalej kontemplował studium przypadku, gdyby nie krzyk szaleńca, który wybudził go z zadumy - … Kapłan jest z nimi w zmowie!!!

Krzyk ten strzaskał chwilową równowagę świata i naraz wszystko skotłowało się. Stojący w strzemionach dla lepszej widoczności Malkolm zrozumiał w jednej chwili, że tu i teraz wydarzyło się zbyt wiele. Oczyma wyobraźni już widział raport, który przyjdzie mu pisać. Protesty rycerstwa z całą pewnością nie ustaną, dopóki nie zostaną wydani wszyscy winni. Krew żąda krwi. - Strunka zrywamy się. Później policzymy się z tymi debilami – warknął po czym nie czekając reakcji kompana dał koniowi ostrogę. Takich jak on było więcej...

Grisza biegł co sił widząc dwóch trybunalczyków, którzy już zawinęli się w miejscu rzucając się do ucieczki. Zawył wściekle, ale i tak był szczęściarzem. Fabien, który był w ferworze walki wraz ze Zbychem mieli się gorzej. Albo świętojebliwy Salim, ku któremu biegło trzech ciurów. On miał swój łańcuch.

To że ma również bełt w udzie poczuł, kiedy upadł...

W chwilę po tym dopadła go ciżba. Przekonał się o tym z każdym, wściekle wymierzonym kopniakiem.

Fabien miał szansę wygrać tę potyczkę. I może by nawet udało mu się ze ścisku się wydobyć, gdyby nie druh, Zbychu. Okrwawiony szaleniec dopadł jedną z dworek, szarpnął ją za włosy i przycisnął do się pomimo tego że wierzgała jak młódka i krzyczała bardziej niż on. Ten jeden strategiczny ruch oszczędził mu kilku bełtów, bo kusznikom palce na cynglach zamarły. On zaś miał dobry widok na pojedynek. Na plecy Fabiena. Wiedział, że tej szansy los mu nie przywróci. Cios wyprowadził z wypadu. Zaskakując na moment kuszników. Precyzyjne pchnięcie w nerkę...

Fabien pewnie by wygrał, gdyby nagle fala bólu nie zalała mu pleców. Kątem oka dostrzegł rozradowaną, zakrwawioną mordę Zbycha, którego rozbiegane oczka śmiały się radośnie. Toczący pianę z ust szaleniec jeszcze chciał poprawić, ale dworka zakręciła się w miejscu odsłaniając go całego. Padając do stóp czarnowłosego młodzika usłyszał jeszcze szczęk bełtów. I krzyk starego rycerza, który teraz dopiero zdawał się ocknąć z marazmu. - Żywcem brać!

Markus, już w siodle, przez ramię zerknąwszy nie miał wątpliwości że rozpętali niezgorsze piekło. Zwłaszcza, że od strony bram miasta truchtał nieporadnie kilkuosobowy komunik straży miejskiej. Zaalarmowany wrzawą bitewną i krzykiem zgromadzonej tłuszczy. Leżący Fabien, Grisza czy opadnięty ze wszech stron Salim spisani zostali przezeń na straty.

Losem Zbycha, który padł przeszyty kilkoma bełtami, nie przejął się nikt.

Poza Zbychem, który z prawdziwą złością stwierdził, że wciąż żyje...


.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline