Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2014, 17:17   #34
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Kelly Zobacz post
Odnawiając fajny temat sprzed kupy latek oświadczam, ze dosłownie, jak gram ponad dwie dekady, wedle układy Behemota zatrzymałem się na etapie I całkiem długo, po czym skoczyłem do IVego.

Natomiast jeśli mówić na temat urody postaci, jakoś największą sympatię mam do tych średnio ładnych plus. Odpadają bowiem wtedy wszelkie skrajności, którymi mało kto lubi grać, zaś jeszcze mniej potrafi sensownie odegrać przynajmniej podczas dłuższej sagi. Osobiście tego kompletnie nie umiałbym. Bowiem pewnie nie każdy ma świetne umiejętności Asenat, której teksty szczerze podziwiam.

Ponadto wspomniał ktoś, iż Toreadorów wybiera sie ze względu na wygląd. Wedle mnie jednak bierze się przede wszystkim dlatego, iż chyba są najbardziej ludzcy. Przynajmniej właśnie dla mnie stanowi to decydujący czynnik podejmowania decyzji.
Ja zatrzymałem się na poziomie "0" (gra fabularna to taki chińczyk tylko plansza jest w wyobraźni, a moja postać to nic innego jak pionek którego przesuwam po planszy), ale zauważyłem, że czasem wchodzę na poziom "V" (ten pionek - on żyje, ta plansza - to rzeczywistość tego pionka), dlatego czasem pomagam swojemu pionkowi przekazując mu informacje z tematu komentarzy, żeby zobaczyć jak zareaguje. 0 - to tylko pionek, V - ta postać żyje naprawdę, po prostu w innej rzeczywistości.

Co do urody to kwestia gustu.
 
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem