Garnath okazał się typowym krasnoludem, postanowiła go więc zignorować i sama zabrać się za rozwiązanie zagadki. Sprytu jej nie brakowało, a i buff robił swoje. Niestety znowu wtrącił się jakiś głos, po raz kolejny sugerując, że się nie zna i w ogóle jest do niczego. Więc zamiast próbować tylko stała i się gapiła jak ciele na malowane wrota.
-Ehh... Chyba nie mam wielkiego wyboru, mogę się albo zabić, albo skorzystać z "pomocy"... Niech ci będzie pijawko, dostaniesz ode mnie połowę mojej gotówki i obietnicę wyrównania kosmicznej równowagi kiedy tylko nadarzy się okazja. Obym prędko mogła się odwdzięczyć za twoją "pomoc".
-A teraz chodź tu wreszcie, poukładaj te trybka i módl się żeby to faktycznie wyłączało pole, inaczej kosmiczna równowaga zostanie przywrócona bardzo szybko. Z tym że wszyscy na tym stracimy. |