Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2014, 13:04   #46
Luffy
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Dni odpoczynku mijały spokojnie, mimo że po zasadzce zwierzoludzi Carl już ani na moment nie czuł się swobodnie w lesie. Dodatkowo, poza ciągłym stanem napięcia i oczekiwania na kolejny atak, dręczyło go poczucie że gdyby od początku szlachcic posłuchałby jego rozkazu zamiast skupiać całą swoją uwagę na mniejszym skupisku potworów nie straciliby czterech ludzi. A w zasadzie sześciu, licząc nieszczęsnych oficerów. Ale o zmarłych źle się nie mówi.

Kiedy widział, że żołnierze odpoczęli, nowi rekruci otrząsnęli się po swojej pierwszej potyczce zorganizował zbiórkę oddziałów. Wezwał do siebie pozostałych dowódców i zaczął mówić.

-Panowie, musimy ruszać dalej. Jak wiecie, mamy kilku bezpańskich żołnierzy, postanowiłem że do każdego oddziału przyłączymy trzech z nich, poza oddziałem Johanna, do was dołączymy czterech. Co do przynależności do oddziałów, Eodred i Detlef z oddziału Ekkilla byli chyba rzemieślnikami, niech pójdą do oddziału inżynieryjskiego. Gavin, również z oddziału Ekkilla i Calvin z oddziału Hermanna powinni dołączyć do moich chłopców, wydaje mi się że najlepiej się dogadają. Aha, Hamlyn z oddziału Ekkilla był żeglarzem, może znajdziesz dla niego zajęcie Albercie? Resztę należy porozdzielać jak leci, chyba że macie kogoś na oku.

- Co do sprzętów pozostawionych po szlachcicu, myślę że Kurt i jego ludzie powinni się zaopiekować większością; latarnią, namiotem, liną, kocem i przyborami do golenia, niech nasza myśl techniczna zrobi z tego działo przeciw mutantom. Ja anektuje miecz, by dozbroić któregoś z nowych ludzi i karty. Osobiście nie umiem strzelać, więc broń palną zostawiam zdolniejszym od siebie w tej dziedzinie. Na koniec został, hm, największy problem... Koń. Pewniej będę się czuł maszerując ramię w ramię z moimi ludźmi, jednak szkoda tak cudownego zwierza zmieniać w muła od noszenia naszych tobołków, jeśli ktoś chce go dosiadać, droga wolna.

-To tyle z mojej strony, zwijamy obóz i za godzinę wyruszamy. Ja idę z przodu, następnie obok siebie Kurt i Galiusz a Johann i Albert będą zamykać szyk. Odmaszerować.
 

Ostatnio edytowane przez Luffy : 23-03-2014 o 18:49.
Luffy jest offline