Bosman JCM Albert Koppig - uparty i surowy
Albert z ulgą ogarnął wynik leśnej zesadzki. Zasadzka się może bestiom udała ale zasadzkowicze zwiali przed Imperial Marines! No, może trochę te szczury lądowe im pomogli. Generalnie jednak mieli już z górki.
Niestety w nocy zwiał Norsmen. Pewnie dołaczył do swoich piracich kamratów z Północy a kto wie, może nawet był szpiegiem tych leśnych bestii. Dla Alberta lepiej, że tak się stało. Niestety chorobę dowódcy przyjął z dużo mniejszym entuzjazmem. A jego śmierć w ogóle go zasmuciła. Nie chciał jednak zatrzymywać się dłużej niż trzeba w tej leśnej głuszy. Wolał dotrzeć jak najszybciej do głównego obozu i spotkać się z siłami głównymi.
Nowych rekrutów przyjął bez większych ceregieli. W końcu mieli robić to co do tej pory tylko, że teraz mieli słuchać jego. Swojej fuchy jako ariergardy skomentował jedynie głośnym - Tak jest! - po czym poszedł do swoich ludzi dopilnować by zabrali co trzeba i ustawili się jak trzeba by stwierdzić, że nie jest z nich zadowolony więc jeszcze raz musieli ustawić sie jak trzeba. |