Krasnolud przez chwile przygladał sie kaplanowi ...
Jego mysli krazyly w okol jego osoby juz od dluzszego czasu ...
Wojownik doszedl do wnioski ze ow nieznajomy jest mocno niespelna rozumu , albo naiwny w sposob nielemal mityczny ...
Muran podrapał sie w głowe ... Albo , w co wątpie to wielki wojownik ktory by nas połozył jedna ręka ... albo hmm głupiec ... Bo tylko tam mozna wytłumaczyc spokojny sen wokol ludzi nieznajomych , i to w zasadzie bandytow ktorych scigaja łowcy nagord .
Naiwosc nieznajomwgo utwierdzała go w tym ze penie niedawno zbiegł z zakonu i jak dotad miał szczescie nie natrafic na prawdziwych bandytow ...
Przygładził nieco brode ( wszad od osob duchownych nalezy zwracac sie z szacunkiem ) i krzyknał do kapłana / Rudigera / " Dywnos uciekł z klusztou ? " Był niemal pewien , ze tan zacznie odpowiedz od tego ze nie jest i nie był kapłanem ... ale akurat to mało go obchodziło .. miał nadzieje ze w dalszej czesci rozmowy dowie sie czegos co poprze jgo teorie ... |