|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-02-2007, 09:58 | #241 |
Administrator Reputacja: 1 | Promienie słoneczne wpadające do wnętrza izby przez szczeliny w okiennicy rozjaśniły mroczne dotychczas wnętrze izby. Larch otworzył oczy. Wtulona w jego ramię Neferi smacznie spała. "Ciekawe, co powie, jak się obudzi" - pomyślał. - "Pewnie znowu oberwę... Nieposkromione żądze... I... jakie to ostatnio powiedzenie stało się takie modne... Aha... Molestowanie..." Mimo tego nie poruszył się. Towarzystwo było miłe i całkowicie rekompensowało zarówno lekkie odrętwienie ramienia, jak i, ewentualne, przyszłe wymówki. Wolną ręką zbadał bandaż na czole. Był suchy, czyli krew przestała płynąć. Dzięki bogom nie trafił w objęcia Morra. Oparł głowę o ścianę i z przymkniętymi oczami wsłuchiwał się w odgłosy budzącego się ze snu świata... |
23-02-2007, 10:05 | #242 |
Reputacja: 1 | Rudiger wstał obudzony przez promienie słońca, które jakimś cudem dostały się do chaty. Najwyraźniej mech między belkami niezbyt szczelnie wypełniał luki. Szlachcic ciężko podniósł się z posłania osłaniając oczy przed ostrym porannym światłem. Pomimo kilkumiesięcznej podróży, Sylwańczyk ciągle nie mógł się przyzwyczaić do straszliwej niewygodny związanej ze spaniem na ziemi, od której oddzielała go ledwie derka i barania skóra...Rozejrzał się po chacie. Jego koń stał rozjuczony tam gdzie wczoraj, Larch i jego towarzysze jeszcze spali. Może warto było coś przygotować? CO prawda nie miał wiele w jukach, ale zostało mu jeszcze trochę mięsa jelenia, którego znalazł szamoczącego się w sidłach jakiegoś kłusownika. Doerner zebrał potrzebne mu naczynia i woreczek z przyprawami. Wyszedł na zewnątrz. Na wszelki wypadek zabrał miecz...Nigdy nie wiadomo, może któryś z tych łowców ciągle czaił się gdzieś w lesie? Zebrał suche gałęzie i ułożył ognisko. Wkrótce ogień rozpalił się i nadeszła pora na przygotowanie potrawki... Cóż, może to niezbyt dobre na sniadanie, ale w pobliżu nie było żadnej chłopskiej zagrody, gdzie mógłby zarządać twarogu, mleka i świeżych bułeczek. Trudno, to co jest też nie jest złe. Doerner rozłożył się na powalonym pniu, od czasu do czasu doglądał potrawy i czekał na pobudkę reszty kompanii. |
23-02-2007, 13:42 | #243 |
Reputacja: 1 | Poczuła ciepło na twarzy, ale nie chciała otwierać oczu. Sen był taki miły i przyjemny. Wręcz słodki. Brakowało jej teraz tego szczególnie. Słyszała niewyraźnie czyjeś kroki. Nie zawracała sobie nimi głowy. Obok siebie poczuła coś miękkiego i ciepłego, było bardzo przyjemne. Wtuliła sie w to mocniej i głęboko westchnęła. Spała dalej.
__________________ "Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach." |
23-02-2007, 14:40 | #244 |
Reputacja: 1 | Krasnolud przez chwile przygladał sie kaplanowi ... Jego mysli krazyly w okol jego osoby juz od dluzszego czasu ... Wojownik doszedl do wnioski ze ow nieznajomy jest mocno niespelna rozumu , albo naiwny w sposob nielemal mityczny ... Muran podrapał sie w głowe ... Albo , w co wątpie to wielki wojownik ktory by nas połozył jedna ręka ... albo hmm głupiec ... Bo tylko tam mozna wytłumaczyc spokojny sen wokol ludzi nieznajomych , i to w zasadzie bandytow ktorych scigaja łowcy nagord . Naiwosc nieznajomwgo utwierdzała go w tym ze penie niedawno zbiegł z zakonu i jak dotad miał szczescie nie natrafic na prawdziwych bandytow ... Przygładził nieco brode ( wszad od osob duchownych nalezy zwracac sie z szacunkiem ) i krzyknał do kapłana / Rudigera / " Dywnos uciekł z klusztou ? " Był niemal pewien , ze tan zacznie odpowiedz od tego ze nie jest i nie był kapłanem ... ale akurat to mało go obchodziło .. miał nadzieje ze w dalszej czesci rozmowy dowie sie czegos co poprze jgo teorie ... |
23-02-2007, 14:41 | #245 |
Administrator Reputacja: 1 | Larch uchylił oczy, słysząc jakieś kroki. Spojrzał na krzątającego się Rudigera, ale nic nie powiedział. Nie chciał budzić Neferi, która poruszyła się przez sen i jeszcze mocniej przytuliła. Słysząc westchnienie spojrzał na dziewczynę, ale ta nie otworzyła oczu. Poprawił lekko koc, który zsunął się z ramienia Neferi, a potem oparł się o ścianę. Dobiegające z dworu odgłosy, sugerujące, że Rudiger rozpoczął aktywną działalność, w niczym mu nie przeszkadzały. Czekał cierpliwie, aż dziewczyna sama się zbudzi. "Niech Rudiger się czymś wykaże" - pomyślał. Przez chwilę obserwował pyłki kurzu, tańczące w promieniach słońca, a potem znów przymknął oczy. |
24-02-2007, 20:58 | #246 |
Reputacja: 1 | Rudiger nawet nie zadał sobie trudu i odpowiadając na pytanie krasnoluda nawet się nie odwrócił. Kpiąco odrzekł: - Będzie z trzy niedziele bracie przeorze...Ile razy mam...a zresztą. Szlachcic po prostu wzruszył ramionami i wrócił do śniadania. Co prawda nie był kucharzem, ale co z tego? Kilka miesięcy wędrówki dało mu pewne doświadczenie. No może jego "potrawy" nie nadawały się na cesarski stół, ale nikt nimi tutaj nie pogardzi. A przynajmniej miał taką nadzieję. Posiłek był niemal gotów. Doerner wrocił do chaty i zastukał gałką sztyletu w ościeżnicę. - Eee...nie chcę was budzić, ale hmm....zrobiłem śniadanie. Więc jeżeli mielibyście ochotę to eee...zapraszam. Przemowa może nie była warta zawodowego herolda, ale w końcu to tylko śniadanie. Rudiger spojrzał na polanę, ognisko i powalony pień drzewa. "Tylko nie ma serwetek". |
24-02-2007, 22:17 | #247 |
Reputacja: 1 | Usłyszała głośny stukot i już nie mogła zostać obojętna. "Może to znowu jacyś jeźdźcy?"- pomyślała zaspana. Otworzyła oczy i zobaczyła męską twarz. Już wcześniej ją widziała, była tego pewna. Obraz zaostrzył się. -Larch?- mruknęła zaspana. Patrzyła mu w oczy. Poniosła, rękę, żeby się nie wesprzeć. Niestety zapomniała o ranie i nagle przeszył ją oropny ból. -Auć- stęknęła przez zęby i ponownie opadła na ciało Larcha. Pomyślała, że musiało to okropnie wyglądać, ale czuła się jak po hucznej zabawie zakrapianej suto alkoholem, którego sobie nie żałowała. Uśmiechnęła się do wojownika. -Przepraszam, zaraz spróbuje wstać jak półelf...- mruknęła. W tej samej chwili przyszła jej do głowy dziwna i nieco niepokojąca myśl. "Przyjemnie jest tak sobie leżeć w czyiś ramionach". Wywołało to tajemniczy uśmiech na jej wargach. Zaraz jednak odpędziła tego typu refleksje i wróciła do rzeczywistości.
__________________ "Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach." |
24-02-2007, 22:56 | #248 |
Reputacja: 1 | Fou Lu tobie Seraph straszny ? ot toc my dobre persony - Powiedział z przekąsem EsQuero i odszedł kilka kroków w strone wyjścia. -<gwizd*> , Drow idziemy- Powiedział spokojnie , obejrzał jeszcze raz sklepienie zamku jak by miał przeznie wpasc zaraz świetlisty Seraph zabijajacy w imie pokoju, o boska ironio... -Idziemy ? Panie , panowie , wampiry , pół smoki , zapraszam-- Wskazał droge do wyjścia machając wesoło morningstar'em...
__________________ Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się! |
25-02-2007, 07:22 | #249 |
Administrator Reputacja: 1 | Nieświadomym ruchem przytrzymał Neferi. - Dzień dobry - powiedział. - Wyspana? Uśmiechem odpowiedział na uśmiech. "Miło było, ale się skończyło" - pomyślał. Delikatnym ruchem pomógł dziewczynie się podnieść. - Jak samopoczucie? - kontynuował - Po wczorajszym wieczorze masz prawo czuć się nieco... rozbita - dokończył. Wstał, krzywiąc się odrobinę czując lekki ból w nodze. Szybko zwinął koce, a potem spojrzał na Neferi. - To stukanie, które wyrwało Cię ze snu, to było zaproszenie na śniadanie - powiedział. - Przekonamy się, jakim kucharzem jest Rudiger. Panie przodem... Eleganckim gestem zaprosił Neferi. "Przydałoby się umyć" - pomyślał. - "Mam nadzieję, że jest tu w pobliżu czysta woda..." |
25-02-2007, 10:17 | #250 |
Reputacja: 1 | -musial przylezsc jak spalampowiedziala oburzona DARK ANGEL!!!!!!!! -dzieki za posilek czuje sie juz lepiej!!! co teraz chlopcy?? popatrzyla na elfa ktury zbieral sie do wyjscia!! -strasznie dziwny ten twoj przyjaciel FOU LU!! nawet sie nieprzedstawil!!! czyzby sie mnie bal???? elfa juz niebylo -dokad idziemy???? i czyzby elf byl przywodca tej wyprawy??? to mowiac usmiechnela sie obnazajac swoje piekne i ostre kly!! Wiedziala ze pol smok jest bardzo dumny i niepozwoli nikomu soba rzadzic!! zreszta tak samo jak ona, ale miala dobry humor i chciala mu dogryzsc za to ze ja obudzil niepodajac jak do tej pory powodu!!! |