Neth rozdziawiła lekko usta słuchając Borysowego wywodu. Jak jej się wreszcie kulki zderzyły o czym on pytluje machnęła ręką, żeby się dryblas uspokoił i uśmiechnęła niemal filuternie.
- Ależ się nam z Quinnem układa przecie ślicznie. Chłopak chwat, nieziemski, szarmancki i jak ładnie gada, aż się kolana uginają. No chodźże kocurku - uniosła kraniec derki i przesunęła się by zrobić łotrowi miejsce, co było zresztą zbędne bo pod ścianą było go w bród. - Niechże oprę zmęczoną główkę o twoje atletyczne ramię...
W spojrzeniu zwężonych oczu, które spoczęły na Quinnie było coś na kształt rozbawienia i wyzwania jednako. |