Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2014, 01:29   #19
K.D.
 
K.D.'s Avatar
 
Reputacja: 1 K.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumny
Drusil bawił się bezmyślnie widelcem, kiedy blat stołu nadszedł niespodziewanie. Rudzielec otarł zroszone krwią usta krawędzią obrusu i sięgnął, otumaniony, po zapomniany wcześniej kielonek. Ten leżał smutno na brzuszku w kałuży rozlanej wódki, przewrócony dziejącą się wokoło stołu przemocą. Druid podniósł go, napełnił, i odstawił na to samo miejsce.

Do obrony jego majestatu ruszyła cała kompania, za oczywistym wyjątkiem Tiary i nieobecnego Garnatha. Dzielni chłopcy dobyli broni, a Merrem... cóż, Merrem zrobił to co potrafił najlepiej. Pląsające na stole tancerki z pewnością posłużą jako użyteczne odwrócenie uwagi, no nie?

W większości cywilizowanych krajów, naruszenie czyjejś nietykalności osobistej w szeroko pojętych granicach rozsądku nie kończyło się wyrokiem śmierci. Podobnie pijaństwo. W pewnym sensie, ten drugi występek był nieomal okolicznością łagodzącą dla pierwszego - w końcu, ten komu nie odpierdala na alkoholowym rauszu, niech pierwszy rzuci kamieniem. W każdej innej knajpie zachowanie czwórki mężczyzn skończyłoby się kilkoma chwilami karczemnej jatki, paroma zbitymi dzbanami, guzem czy dwoma - odrobiną nieszkodliwego burdelu.

W tym zaś przypadku chłopaki zadarli z bandą uzbrojonych po zęby poszukiwaczy przygód, osobników z definicji niespełna rozumu. Krwiożerczych bestii, które zabijały inne krwiożercze bestie za pieniądze. Ciekawe, jak sobie wyobrażali zakończenie tego tematu? W herszta mierzono właśnie ze śmiercionośnej kuszy, rycerz dobył broni. Jakkolwiek pizdowato wyglądała ich grupa, napastnicy musieli dokonać najważniejszego wyboru w ich życiach, utrudnionego na dodatek szumiącą pod czapkami gorzałką - czy chcieli je kontynuować?

Thant pochwalał tę gwałtowną, antyrozsądkową eskalację. Jakkolwiek nie powinien na siebie zwracać uwagi, szansa na uratowanie genetycznej przyszłości ludzkiej rasy usuwając z niej te cztery ślepe uliczki nie powinna zostać przeoczona. Korzystając z zamieszania i zdeterminowanej ingerencji jego kompanii, Drusil złapał za swoją butelkę i zważył ją w dłoni. W bójce nie przydałby się na za wiele. Miał ograniczone możliwości roztrzaskiwania żuchw i zastraszania innych imponującą posturą. Umiejętności jego i jego pupilków oscylowały wyłącznie wokół oddzielania kończyn ich oponentów od reszty ciała.

Druid zagwizdał piskliwie i, z powodu na spękane pocałunkiem z blatem usta, boleśnie, po czym wrócił do moczenia dzioba w wódce. W drzwiach gospody błysnęły czujnie ślepia Kussa, zaalarmowanego przez swojego pana. Jego młodszy brat warował posłusznie tuż obok, czekając na sygnał.


Ready Action: wydać psiakom polecenie ataku. Trigger: atak któregokolwiek z oprychów na którekolwiek z członków grupy.

 
K.D. jest offline