- Tak naprawdę to twój wnuczek się do nas przyczepił, a my... liczyliśmy że to zasadzka konkurencji i złapiemy kogoś i pociągniemy za język - oświadczył z rozbrajającą szczerością Dymitri. - Możemy dać tysiąc i szepniemy dobre słowo papie Rabatowowi, że nam pomogłaś. |