Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2014, 18:43   #38
Wojan
 
Wojan's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodze
Chrisitan Johnson
Mężczyzna uśmiechnął się krzywo pod nosem, widząc jak błyszcząca stal pojawia się w dłoni Johnsona.
Gość o nieprzyjemnej aparycji obrócił się bez słowa na pięcie i ruszył przed siebie. Deszcz dudnił o rynny i metalowe schody przeciwpożarowe. Kroki obu mężczyzn rytmicznie rozchlapywały wodę w kałużach. Po kilkunastu krokach mężczyzna zatrzymał się i zamarł w bez ruchu.
- Niech pan schowa broń - usłyszał za sobą Johnson - na nic się panu zda.
Agent Ligi znał ten głos, ale nie potrafił określić do kogo należał. Ktoś kto do niego mówił, stał za jego plecami kilka metrów po prawej stronie.
- Niech się pan nie odwraca, bo uznam, że nie warto dalej prowadzić rozmowy.
Tajemniczy osobnik odczekał chwilę, jak dał Johnsonowi czas do namysłu. Kiedy uznał, że wszystko zostało wyjaśnione, zaczął mówić dalej.
- Przepraszam za okoliczności w których przyszło nam rozmawiać, ale niestety nie ma innej możliwości. Mam wam do przekazania prostą informację. Zadanie od Sterwitza, to dymna zasłona. Sami jednak to już pewnie wiecie, po rozmowie z nim. W mieście pojawił się ktoś mocniejszy od Mortmana. Na razie jest w ukryciu, ale zbiera siły i lada dzień zaatakuje. Uważajcie na wasze działania, bo komuś strasznie zależy, aby skompromitować Lawa. Ja tam też za nim nie przepadam, ale osobnik który pojawił się w DarkCity nie podoba mi się jeszcze bardziej. Jak dowiem się czegoś więcej, to dam znać. Niech pan zostawi, jakieś namiary Jackowi, aby nie musiał znowu bawić się w takie podchody. To tyle. Bywaj panie Johnson.
Agent Ligi poczuł zapach granatu dymnego. Gęste, szare kłębowisko wypełniło uliczkę.
- Za mną panie Johnson - powiedział oprych o imieniu Jack - Tędy dojdziemy do Main Street, tam się rozstaniemy.

Dolly
Ostre słowa Dolly sprawiły, że Sterwitz zamilkł. Na zakończenie rozmowy powiedział:
- Rozumiem, ale zdaje sobie pani sprawę, że wystarczy jedno wasze potknięcie i jesteście skończeni. Niech mi da pani jeszcze Dereka do telefonu.
Dolly oddała słuchawkę lokajowi i stojąc z boku przysłuchiwała się rozmowie.
Z tego, co usłyszała, to Sterwitz dopytywał się, gdzie jest Salivan. Lokaj odparł, że wyszedł na miasto, jak zawsze w czwartek. Dalej były już tylko wytyczne, co do postępowania z agentami Ligi. Lokaj skończył rozmowę i niczym zbity pies spojrzał na Dolly. Jej pytania sprawił, że skurczył się jeszcze bardziej.
- A co to wszystko ma wspólnego z zaginięciem Dorothy? - odparł Magnus.

Natalie Wickham
Natalii wróciła do sekretnego pokoju córki Sterwitza. Szybki rekonesans potwierdził zdobyte przy pierwszym wejrzeniu informacje. W pokoju nie było praktycznie nic poza kandelabrami, świecami, metalowym krzesłem i biurkiem. Natalii ruszyła oczywiście w kierunku biurka i zaczęła je skrupulatnie przeszukiwać. Nie było w nim żadnych ukrytych szuflad, ani skrytek. Miało ono tylko jedną szafeczkę w której umieszczono przybory do pisania, kilka luźnych kartek, latarkę oraz skórzany notatnik. Natalii sięgnęła po niego i bez trudu uporała się z dziecinną kłódką, jak wisiała na jego brzegu.
To, co ujrzała sprawiło, że cała sprawa zrobiła się jeszcze bardziej tajemnicza. Gruby zeszyt wypełniony był pisanymi drobnym pismem notatkami. Sęk jednak w tym, że pisane były one jakimś kodem. Jedynie daty zapisane były w normalny sposób.
 
__________________
"Amnestia to jest dla złodziei, a my to jesteśmy Wojsko Polskie" mjr. Dekutowski ps. "Zapora"
"Świnie noszą koronę, orzeł w gównie tonie,
a czerwono białe płótno, porwał wiatr" Hans
Wojan jest offline