Wątek: Tacy jak ty
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2007, 17:58   #453
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Astral - obwąchałeś manierkę Waldorffa, poznając zapach jej długoletniego właściciela i dobrze go zapamiętując. Jeśli jeszcze kiedyś ta won trafi do twoich nozdrzy, natychmiast ją rozpoznasz.

Avalanche ogarnąwszy pole bity zabrał manierkę dwarfa, obiecując uroczyście, że zwróci ją właścicielowi.

Vriess; udaje ci się odczytać obrazy zapisane w ulotnej „pamięci” twojego szkieletu-sługi. Niezbyt wzruszony śmiercią ‘Mruka” – bo też niezbyt dobrze zdążyliście się poznać... – inaczej odnosisz się do zniknięcia Waldorffa. Z dwarfa był dobry i wierny towarzysz, nawet ty, z natury nieco opryskliwy i zdystansowany do reszty świata, musiałem to w duchu przyznać. Jednak zaatakowanie wioski pełnej jaszczurodzi, którzy na dodatek się was spodziewali, słusznie wydaje ci się złym pomysłem. Uważasz, ze powinniście ruszać dalej. Tak jak nakazał Rith, w głąb świątyni i do podziemnych korytarzy. Zresztą jest szansa, że pod ziemią właśnie znajdziecie uprowadzonego dwafra.

Legion; podzielasz opinię nekromanty. Atak na jaszczuroludzi jest według ciebie chybionym pomysłem mogącym skończyć się tylko w jeden sposób – waszym widowiskowym zgonem.

Avalanche – kiedy przez moment trzymałeś w ręku manierkę Waldorffa, wspominałeś, jak wielkie żuwaczki zgniatały twoja czarną zbroję, a ogromny stwór wciągał cię w piaskowy wir podczas gdy ty mogłeś tylko wrzeszczeć i bezradnie żgać mieczem w piach. Wtedy właśnie, gdy reszta drużyny spoglądała na ciebie jak zahipnotyzowana, Waldorff rzucił się tobiena ratunek , i ryzykując własnym życiem toczył walkę z bestią o twoje wyzwolenie. Tari go wspomogła, jej również jesteś wdzięczny, ale to właśnie dwarf, kapłan Moradina, jako pierwszy zaoferował ci pomoc, bezcenną zresztą.
Kiedy więc słyszysz słowa Legiona, puszczają ci nerwy. Może w innej sytuacji zachowałbyś spokój, ale nie teraz...

Po ostrej przemowie wypytujesz Astrala o szczegóły planu pt. „wyruszamy do świątyni i zastawiamy pułapkę”

Astral przekonywująco wyjaśnia skąd posiada wiedzę o jaszczuroludach. Nie sprawia wrażenia kogoś, kto miałby kłamać. Bo zresztą, po co miałby to czynić?... Irbis zauważa też, że ofiary składane są z reguły w świątyni, nie zaś w wiosce. A gdyby jaszczuroludzie zauważyli, że ruszyliście z odsieczą, zapewne przyspieszyliby proces składania ofiary...

Następnie Astral szokuje wszystkich swym zachowaniem. W milczeniu patrzycie, jak biała pantera podchodzi do zwłok Mruka. Jej cień ożywa, i zaczyna kopać. Astral również kopie. Kopią grób. Przyglądając się temu mimowolnie spuszczacie wzrok. Biała pantera, nie znosząca brudu, wilgoci... własnymi łapami grzebie w cuchnącym grząskim błocie, aby zapewnić godny pochówek komuś kogo... prawie nie znała. Przez chwilę w waszych umysłach kłębią się dziwne myśli. Jedna z nich... naprawdę dziwna myśl... „czy kiedy ja zginę, ktoś mnie pochowa...?” ....
 
Almena jest offline