Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-02-2007, 16:29   #451
 
Extremal's Avatar
 
Reputacja: 1 Extremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemu
Avalanche stał obok Astrala słuchając uważnie jak po kolei wypowiadają się właśnie Astral, Vriess i Legion.. jednak po opinii tego ostatniego Paladyn nie wytrzymał... i postanowił wygarnąć to co myśli

"-Dzięki brawurze... jeszcze żyję a co do tego że nie zetknąłem się nigdy z śmiercią to spójrz na mój miecz, i moją twarz i jeszcze raz ignorancie wyciągnij wnioski czy tak wygląda człowiek, który nie wie... czym jest śmierć? " tu podszedł znacznie bliżej do Legiona, szybkim tempem, i popatrzył z pod przyłbicy swym okiem na jego pomarańczowe ślepia.

"Co do Ciebie, to jesteś albo tchórzem albo zupełnie za nic masz honor... Już wiele grzechów w życiu popełniłem, nawet najgorliwsza pokuta, nie zbawi mej duszy w obliczu śmierci...Więc powiedz czego mam się bać? Tego że poszatkują mnie Jaszczury? Tego że me ciało pochłoną bagna? " Avalanche zdjął swój hełm, tak by Legion mógł się przyjrzeć jego obliczu, jego blond włosy opadły na ramiona, gdzie nie gdzie były ubrudzone zaschłą już krwią...
"-Prawdziwy wojownik, nie boi się śmierci, nie ma nic chwalebniejszego niż polec na polu bitwy, z bronią w ręku, walcząc i ginąc za to w co się wierzy i za wartości jakie się wyznaje, a jeśli Ty masz czelność mówić ze doskonale znasz ich od podszewki, i boisz się tam udać, to znaczy że jesteś tchórzem, podającym się za wielkiego wojownika...Waldorff ocalił mi życie wraz z Tari, gdy chciał mnie jakiś robal pochłonąć w piaskowych odmętach... Mam dług do spełnienia" Avalanche z powrotem założył swój hełm, wyraźnie lżej mu było gdy powiedział Legionowi, co leżało mu na sercu.

Podszedł ponownie do Astrala, i zaciekawiony się spytał
"-Powiedz.. Feyu...Fae..yyy..Astralu! Skąd wiesz o tym, gdzie i co robią jaszczury z porwanymi? A sam pomysł z przybyciem przed nimi do świątyni jest genialny, tylko powiedz... co jeśli nie pójdą do tej świątyni, a Ty nas okłamujesz? " Spytał się sceptycznie białej pantery, nie wiedząc czy można ufać mu... w końcu dopiero co się znają 5 minut a już jakiś nowy nabytek drużyny ma czelność dyrygować Avalanchowi, co ma robić...
 
__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"
Extremal jest offline  
Stary 23-02-2007, 17:21   #452
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
- Fea-ni-mie. - kot machnął ogonem, poprawiając paladyna. Dotychczasowym przemowom przyglądał się w milczeniu, przenosząc niesamowite spojrzenie złotych oczu o pionowych źrenicach na tego, kto akurat mówił. Było coś nie tak z tym spojrzeniem, dopiero dłuższe zastanowienie i przyglądanie się kotu pozwalało zrozumieć o co chodzi - on nie mrugał, patrząc na mówiącego z denerwującym bezruchem, jedynie koniuszek ogona kreślił w powietrzu jakieś wzory, czasem przystawał, czasem kołysał się z jednej strony na drugą, czasem wznosił się po spirali, a czasem po prostu drgał. Wszystko to razem, bezruch kota, zintensyfikowane przez źrenice i brak mrugania spojrzenie oraz kontrastująco ruchliwy koniuszek ogona powodowało, że ciężko było znieść tę kocią wersję pokerowej twarzy.

Przy tym, okazjonalne poruszenie się kota, kiedy poprawiał on futro, było wręcz przyjemne, zdawało się zrywać jakiś czar.

Kiedy paladyn odezwał się, kot spojrzał nań przyjaźnie, a próbę wypowiedzenia jego imienia skwitował uśmiechem. Uśmiechem, który pozostał mu na pysku, nawet kiedy paladyn z początkowej ciekawości przeszedł do podejrzeń.

- Fea-ni-mie. Tak to się wymawia. - Pierwsza część była tym tchnieniem, druga wibracją. Kot zdawał się to wymawiać jak jedną sylabę, to było problemem. Końcówka była prosta. Przekrzywiwszy głowę, pantera, ruchem pełnym zrelaksowania ułożyła się wygodnie, na niewielkim skrawku czystego miejsca, zwijając się w kłębek tak, by nie leżeć na błocie.

- Skąd wiem? Czytałem kiedyś o jaszczuroludziach, mieszkańcach bagien. Prymitywne plemię wielbiące zapomnianych bogów i wykonujące zapomniane praktyki. Wszystko, co jaszczurze wyznaje te same bóstwa czy bóstwo, nie pamiętam dokładnie. Natomiast intruzi, którzy się wyróżnią dzielnością lub sprytem, są dobrą ofiarą. - Kot strzelił spojrzeniem w stronę paladyna, obserwując go uważnie przy następnych słowach - Tym razem podaruję, że sugerowałeś, że kłamię. Koty nie kłamią. Cokolwiek Wam mówię, jest prawdą. Jak nie będę miał ochoty Wam jej zdradzić, to po prostu zamilknę.

Upewniwszy się, że przesłanie dotarło, kot stwierdził:

- Wygląda na to, że jedynie moje i Tarri zdanie zostaje nieznane. Wg mnie powinniśmy ruszać do świątyni. Uratowanie krasnoluda jest możliwe, w wiosce raczej ofiary nie złożą, chyba, że przyciśnięci. Powinniśmy ruszać szybko, a jest jeszcze jedna rzecz, którą chcę się zająć. Pozostawiam więc Was Waszym swarom.

Kot ruszył ku zwłokom czarnej pantery. Definitywnie tak tego nie zamierzał pozostawiać.

- Kopmy, druhu. - cień pantery skoczył na drugą stronę tego, co niegdyś było Mrukiem i począł kopać w błocie, kiedy śnieżna pantera kopała ze swej strony.

- Ach! Byłbym zapomniał! Vriess, Legion! Uwzględniliście oczywiście, że zaklęcie łatwiej zdjąć, kiedy jesteśmy razem? Rzucono je na NAS WSZYSTKICH, - kot świdrował oczyma nekromantę i zbiegłego więźnia - zdjęcie go może również wymagać nas wszystkich. Macie spore szanse, ponieważ mimo śmierci Mruka jestem tu ja; ta zmiana nie przeszkodzi raczej równowadze magii użytej do zaklęcia i uwolnionej po jego zdjęciu. Ale nie macie pod ręką drugiego Waldorffa, prawda? Każda strata, jaką ponosimy po drodze, zmniejsza nasze szanse. A nie jest pewnym, że dojdziemy do końca drogi wszyscy, prawda? - zakończywszy wyjątkowo długą wypowiedź, Astral spoglądnął na elfkę, wykonał łapą zapraszający gest i wrócił do kopania.


[user=3263]

1) Grób: kopię Mrukowi grób. Wiem, że każdy drapieżnik rozgrzebie itp. ale niemiło mi zostawiać go tak jak padlinę. To w końcu nie byle jaki kot.

2) Zaklęcie: dodałem ten myk o magii włożonej w zaklęcie i magii uwolnionej, by trzymać drużynę razem. IMO jest to dobre wierzenie dla jednostki zrodzonej na astralnym planie, gdzie taka zasada niewątpliwie funkcjonuje. Nie musi funkcjonować tu, ale może. Jak coś, pozostaję do dyspozycji na GG.

[/user]
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 23-02-2007, 17:58   #453
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Astral - obwąchałeś manierkę Waldorffa, poznając zapach jej długoletniego właściciela i dobrze go zapamiętując. Jeśli jeszcze kiedyś ta won trafi do twoich nozdrzy, natychmiast ją rozpoznasz.

Avalanche ogarnąwszy pole bity zabrał manierkę dwarfa, obiecując uroczyście, że zwróci ją właścicielowi.

Vriess; udaje ci się odczytać obrazy zapisane w ulotnej „pamięci” twojego szkieletu-sługi. Niezbyt wzruszony śmiercią ‘Mruka” – bo też niezbyt dobrze zdążyliście się poznać... – inaczej odnosisz się do zniknięcia Waldorffa. Z dwarfa był dobry i wierny towarzysz, nawet ty, z natury nieco opryskliwy i zdystansowany do reszty świata, musiałem to w duchu przyznać. Jednak zaatakowanie wioski pełnej jaszczurodzi, którzy na dodatek się was spodziewali, słusznie wydaje ci się złym pomysłem. Uważasz, ze powinniście ruszać dalej. Tak jak nakazał Rith, w głąb świątyni i do podziemnych korytarzy. Zresztą jest szansa, że pod ziemią właśnie znajdziecie uprowadzonego dwafra.

Legion; podzielasz opinię nekromanty. Atak na jaszczuroludzi jest według ciebie chybionym pomysłem mogącym skończyć się tylko w jeden sposób – waszym widowiskowym zgonem.

Avalanche – kiedy przez moment trzymałeś w ręku manierkę Waldorffa, wspominałeś, jak wielkie żuwaczki zgniatały twoja czarną zbroję, a ogromny stwór wciągał cię w piaskowy wir podczas gdy ty mogłeś tylko wrzeszczeć i bezradnie żgać mieczem w piach. Wtedy właśnie, gdy reszta drużyny spoglądała na ciebie jak zahipnotyzowana, Waldorff rzucił się tobiena ratunek , i ryzykując własnym życiem toczył walkę z bestią o twoje wyzwolenie. Tari go wspomogła, jej również jesteś wdzięczny, ale to właśnie dwarf, kapłan Moradina, jako pierwszy zaoferował ci pomoc, bezcenną zresztą.
Kiedy więc słyszysz słowa Legiona, puszczają ci nerwy. Może w innej sytuacji zachowałbyś spokój, ale nie teraz...

Po ostrej przemowie wypytujesz Astrala o szczegóły planu pt. „wyruszamy do świątyni i zastawiamy pułapkę”

Astral przekonywująco wyjaśnia skąd posiada wiedzę o jaszczuroludach. Nie sprawia wrażenia kogoś, kto miałby kłamać. Bo zresztą, po co miałby to czynić?... Irbis zauważa też, że ofiary składane są z reguły w świątyni, nie zaś w wiosce. A gdyby jaszczuroludzie zauważyli, że ruszyliście z odsieczą, zapewne przyspieszyliby proces składania ofiary...

Następnie Astral szokuje wszystkich swym zachowaniem. W milczeniu patrzycie, jak biała pantera podchodzi do zwłok Mruka. Jej cień ożywa, i zaczyna kopać. Astral również kopie. Kopią grób. Przyglądając się temu mimowolnie spuszczacie wzrok. Biała pantera, nie znosząca brudu, wilgoci... własnymi łapami grzebie w cuchnącym grząskim błocie, aby zapewnić godny pochówek komuś kogo... prawie nie znała. Przez chwilę w waszych umysłach kłębią się dziwne myśli. Jedna z nich... naprawdę dziwna myśl... „czy kiedy ja zginę, ktoś mnie pochowa...?” ....
 
Almena jest offline  
Stary 23-02-2007, 21:42   #454
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Legion pokiwał smętnie głową słysząc wywody Palladyna. Nie pierwszy i nie ostatni ,,rycerz", jakiego spotykał na drodze. Zginąć dla honoru, nie bojąc się śmierci oddać swoje życie w bezsensownym akcie desperacji. Legion reprezentował zupełne przeciwieństwo. Zamiast dawać ujście głupocie wolał udać pogodzenie się z przegraną i dopiero wtedy zaplanować zemstę, zataczając powoli coraz węższe kręgi wokół ofiary, nie spiesząc się, gdyż pośpiech i nierozwaga są najgorszymi wrogami. Honor... Co to takego? Zakładając, że rycerz ruszyłby ocalić kapłana. Pomimo wszystko, zakładając, że udałoby się mu go ocalić (co jest wybitnie niemożliwe) tracąc własne życie (co byłoby pewne) odwdzięczyłby się za swój dług, ale wyszedłby na 0. Odzyskać życie, żeby je potem głupio zmarnować? Nigdy w życiu. Widać także było, że brak mu doświadczenia, co typowe dla młodzików, nazywających rozsądek strachem by myślenie zastępować mięśniami. Cóż, jego wybór.

Spojrzał w oczy Avalanche. Palladyn mimo swojej brawury powinien zrozumieć go bez słów.

- Krew na mieczu. Krew na twarzy. Krew na rękach. To jest śmierć? Śmierć to wilgotna ziemia, robaki w pustych oczodołach. Chyba tutaj z Feanimem mamy ten sam pogląd. Pogorzelisko, trupy na palach z opalonymi nogami, ludzie wiszący za ręce na drzewach służący jako cele dla strzał. Wsłuchaj się w swoją demoniczną naturę. Ona pokarze ci piękno śmierci. Piękno, którego każdy z nas zazna, po co się do niego spieszyć. Lepiej mieć porównanie. Najpierw poznać życie. Potem śmierć. Bo jak już poznasz śmierć, pożałujesz, że nie poznałeś życia. Honor, jest ważny, ale przynajmniej dla mnie nie aż tak. Żyjesz wśród innych wartośc, więc normalnie nigdy się nie zrozumiemy. Ale w tobie kłębi się ciemność. Wysłuchaj jej. Daj się jej poprowadzić w głąb życia. A potem pójdź w śmierć sam. Tam każdy idzie sam. Poczójesz to, o czym mówię gdy staniesz na progu. Teraz nie mamy o czym mówić, gdyż nie dojdziemy do porozumienia. Może do pseudokompromisu. Ale czy to wystarczy?

Po czym podszedł do Feanima, kopiącego grób dla... Mruka

- Chcesz oddać go ziemi, skazując go na powolne gnicie, przyspieszane przez robaki? Nie lepiej, żeby zachował się taki, jaki był wcześniej? Proponowałbym spalić jego zwłoki. Drewna możemy uzbierać szybko, mogę je podpalić szablą. Nie sądzisz, że to będzie lepsze dla uszanowania jego pamięci?
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 23-02-2007, 22:10   #455
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Z inicjatywy Astrala Mruk zostaje pochowany.

Tari pozostała bezstronna - po długich bojach przegłosowaliście demokratycznie że najlepiej wyruszyć na poszukiwania dwarfa do podziemnej świątyni, i poszukać w jej czeluściach ołtarza na którym nieszczęsny kapłan Moradina miał zakończyć swój żywot. Wszyscy zatem wracacie do zalanego korytarza. Vriess, niesiesz zapaloną pochodnię, Avalanche trzyma się więc blisko ciebie gdyż bez światła niewiele widzi.

Dochodzicie do kwadratowego pomieszczenia, które część drużyny już zna. Na ścianach, tkwiąc w przerdzewiałych uchwytach, płoną pochodnie; czarna, srebrna, zielona, czerwona, żółta, jedno miejsce na pochodnię jest puste. Posąg aligatora ze zniczem w pysku ciekawi przez chwilę Avalancha i Vriessa. Ruszacie niezbadanym jeszcze korytarzem prosto. Ściany i sufit z czarnych cegiełek. Sucha podłoga – zdaje się, że po wizycie na bagnach nie ma nic lepszego od suchej podłogi! Na szczęście zdążyliście już umyć się z błotnistej ziemi o niemiłym zapaszku w wodzie z zalanego korytarza.

Wtem Astral zatrzymuje się. Legion i Tari, po ostatnich przygodach z wahadłem, wiedzą, że jeśli biała patera zatrzymuje się, NALEŻY się zatrzymać Nieświadomi tego Avalanche i Vriess postępują jeszcze kilka kroków na przód. Świst strzały przeszył powietrze! Avalanche odruchowo odepchnął nekromantę pod ścianę (aż biedak gruchnął o nią ze stęknięciem, sam zaś uskoczył w drugą stronę, strzała więc przemknęła pomiędzy nimi, nie czyniąc żadnemu krzywdy. Legion stał z boku, Tari cudem uniknęła strzały, zaś Astral był... zwyczajnie za niski, by strzała go dosięgła. Wszyscy przez ułamek sekundy widzicie majaczącą w korytarzu postać:



która natychmiast odwraca się na pięcie i znika w mroku korytarza, gnając tak szybko, że po paru sekundach nie słyszycie już nawet tupania.

Niedługo korytarz kończy się niewielkim pomieszczeniem z zamkniętymi drzwiami (kamienna, zasunięta płyta). Tajemniczej postaci ani śladu. Za to... zauważacie małą, niebieska jaszczurkę siedzącą w kącie pomieszczenia.


Pod ścianą stoją trzy posągi – wszystkie to postacie z głowami jaszczurek i o ludzkim ciele, stojące na dwóch nogach. Tylko środkowa figura ma ogon. Na piedestale po środku sali znajdowały się trzy kamienie, teraz leżące rozrzucone bezładnie na podłodze, kształtem pasujące do otworów w podstawach trzech posągów. Na kamieniach jest coś wyryte. Gdyby był z wami Waldorff, znawca języków, odczytałby to bez problemu, podobnie jak pismo które odnaleźliście nwyryte na podstawach posągów. Wam zaś wspólnymi siłami bardzo cienko idzie rozszyfrowywanie pisma. Legion odczytał jeden wyraz, to znów Astral coś dorzucił, Tari coś dodała, Avalanche zgadł znaczenie ostatniego słowa, a Vriess sklecił to w całość i.... okazało się, że z waszego tłumaczenia wyszła kompletna bzdura. Coś w stylu „łżyj kamieniu, mówię ci, stoję obok, mam nie wiem na imię”... Nie, chyba piśmiennictwo nie jest waszą mocną stroną... Niebieska jaszczurka przekrzywia łepek wysłuchując waszych spekulacji na temat wyrytych słów, i nagle wydaje z siebie zabawny odgłos, coś jakby niepohamowany chichot.
 
Almena jest offline  
Stary 23-02-2007, 22:30   #456
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Cóż, Legionowi nie podobała się ta osoba, próbująca zabić skrytobójczo kogoś drużyny. Nie podobał mu się ten korytarz, którym potem doszli, do trzech niepodobających się mu figur. Nie podobała mu się ta jaszczurka a jeszcze bardziej nie podobał mu się jej chichot. Spróbował poprzestawiać wyrazy
- Mam na imię łżyj kamieniu, mówię ci, stoję obok? Tylko co z nie wiem? Mam lepszy pomysł. Upieczmy tę niebieską jaszczurkę, nie podoba mi się jej śmierch, rozprasza mnie ,wtedy będziemy się mogli lepiej zastanowić - powiedział patrząc wymownie na jaszczurkę

__________________________________________________ ________________________

Przydałoby się wiedzieć, co było napisane na którym kamieniu, bo teraz tego nie wiadomo
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 24-02-2007, 18:10   #457
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
x - Upieczmy jaszczurkę, też coś! – niebieska gadzina przedrzeźnia Legiona. – Nawet gdybym była cicho nic mądrego byście nie wymyślili! – chichocze złośliwie w odzewie na propozycję „upieczenia jaszczurki”. – Znów ludzie przychodzą tutaj, znów zaginą zapewne... Towarzysz was zdradził, zamknął za sobą wrota? – pyta z zaintrygowaniem. – Tu zaś coś ciekawego! – spogląda ciekawsko na Astrala. – Ciekawe co skłania cię do podróżowania z dwunożnymi. Żal aż patrzeć, jak się głowicie i jąkacie nad tymi napisami. To proste...

Jaszczurka pyszczkiem wskazuje leżące na podłodze kamienie.

Jeden kamień jest biały, i cos jest na nim wyryte. Jaszczurka odczytuje: „kamień prawdy”. Drugi kamień jest czarny, „kamień łgarstwa”. Trzeci jest szary, „kamień wahania”.

Następnie niebieski gad wskazuje posągi. Pod pierwszym posągiem, z głową warana z wieloma okazałymi rogami napisane jest: „jam jest Serathith. Obok mnie ten co prawi prawdę”.
Drugi posąg, jaszczurolud z ogonem i głową agamy błotnej z kolczykami i wisiorami, opatrzony jest podpisem: „Jam jest Verakh-cza. Nie wiem, czy mówić Ci prawdę, czy kłamać”.
Trzeci posąg, z głową aligatora rozwierającego szczęki, podpisany jest: „Jam jest Tyshiel. Obok mnie stoi ten, który łże.”

- Nie umiem czytać, oczywiście – zaznacza rozweselona jaszczurka. – Ale mieszkam tu tak długo, że słyszę szepty tłumaczy; co inny człowiek, to inne tłumaczenie, pewna zbieżność jednak jest. Skoro oni otworzyli te drzwi, wy też raczej dacie radę. Jak dotąd nie znaleźliście żadnego skarbu, prawda?- pyta z przekąsem. x
 
Almena jest offline  
Stary 24-02-2007, 20:33   #458
 
Nergala's Avatar
 
Reputacja: 1 Nergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skałNergala jest jak klejnot wśród skał
-Dzięki za podpowiedź - powiedziała Tari do jaszczurki. Kolejne zagadki... Kolejne łamigłówki... Elfka się załamała. Nie jest na tyle cierpliwa, żeby po kolei zastanawiać się nad znaczeniem tych posągów, który podpisany jest właściwie, a który nie... - Siedzisz tutaj już długo, prawda? O kolejna podpowiedź nie będę cięprosić, ale powiedz jedno - co stanie się, jeżeli źle ułożymy kamienie? Tyle chyba możesz, prawda? - zapytała podchodząc do gada i popatrzyła mu w oczy, czekając na odpowiedź.
 
__________________
Sore wa... Himitsu desu ^_~
Nergala jest offline  
Stary 24-02-2007, 21:18   #459
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Zagadka pętli. Przynajmniej to mu to przypominało. Legion spojrzał na jaszczurkę i spytał

- Te napisy nawzajem się zapętlają, tak? Moim zdaniem powinniśmy ułożyć tak
W pierwszym posągu włożyć kamień łgarstwa, w drugim kamień wachania a w trzecim kamień prawdy.


Spojrzał następnie na resztę drużyny

- Chyba, że macie logiczniejsze rozumowanie i proponujecie coś przeciwnego?
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 24-02-2007, 22:05   #460
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Fakt, że Legion zaproponował stos mile zaskoczył kota. Fakt, że niemal poprawnie wymówił jego imię też napawał sympatią. Feanim nieco pokrzepiony na duchu pomógł skonstruować stos. Pochówek był skromny, ale zacny, zaś troska o to, że szczątki Mruka staną się czyjąś kolacją i skończą rozwleczone po okolicy pierzchła.

W głębi duszy kot oszacował byłego więźnia ponownie, tym razem bardziej na jego korzyść.

Decyzja jaka zapadła potem w pełni zgadzała się z wymogami kota, który momentalnie wysunął się na prowadzenie. Trochę zamarudził przy wodzie, próbując oczyścić łapy z błota, lecz niedługo.

Czułe zmysły znowu zapewniły ostrzeżenie, a ledwo łucznik odwrócił się, Astral warknął cicho skacząc momentalnie za nim. Podjął trop i cicho niczym duch biegł olbrzymimi susami...

Zwolnił, kiedy usłyszał zgrzyt kamienia o kamień. Do pomieszczenia już się po prostu wsunął, typowo kocim, powolnym krokiem. Obwąchał posągi, obwąchał ściany, posprawdzał, czy któraś ze ścian ustępuje, kiedy opierał się o nie przednimi łapami. Pooglądał posągi, trochę spłoszył jaszczurkę łowiąc jej zapach, lecz nie znalazł nic ciekawego, poza tym, że zapach niedoszłego zabójcy dochodził do kamieni a potem do ściany.

Nie widząc nic lepszego do roboty wspomógł pozostałych. Wyniki były mniej niż zadowalające, a kiedy ta bezczelna jaszczurka jeszcze zaczęła się z nich naigrawać Astral nabrał troszkę ochoty by znienacka podejść do gada i podnieść go za ogon. Słysząc, jak zwierzę odzywa się, kot przeszedł nieco za posągi, jakby je obserwując. W przeciwieństwie do ludzi, irbisa nigdy nie zaskakiwało kiedy odzywało się coś, co nie wyglądało jak człowiek. Uważał ludzkie zdziwienie i hasła w rodzaju "To mówi!" za cokolwiek niegrzeczne. W końcu niby gdzie powiedziano, że mówić mogą jedynie ludzie?

Puścił mimo uszu pierwsze słowa jaszczurki, obmyślając następne posunięcia swego niewielkiego psikusa, dopiero słowa o towarzystwie obeszły go na tyle, że uznał za stosowne odpowiedzieć:

- Podróżuję w towarzystwie, które mi odpowiada. W innym mnie nie znajdziesz, niebieski malcze.

Odezwawszy się w ten sposób zza posągów, Astral wykorzystał słowa Tari jako dystrakcję, by rozpłynąć się niemal w powietrzu. Podchodząc powoli, bezszelestnie, pantera ruszyła przy ścianie, w stronę jaszczurki. Z największą ostrożnością i powolnością śnieżna pantera krok po kroku podchodziła na upatrzone miejsce. Kiedy stworzenie w najlepsze objaśniało znaczenie napisów, kot ułożył się tuż przy nim, tak, że jego pysk od sprytnego gada dzieliło jedno chapnięcie. Wyczekał aż do końca przemowy, po czym z powrotem przybrał naturalny biały kolor rozwarł pysk w ziewnięciu, demonstrując całkiem do rzeczy (i również białe) uzębienie oraz zdolność do połykania małych, niekoniecznie niebieskich jaszczurek w trybie przyspieszonym... z której na razie nie ma zamiaru korzystać. Ziewnąwszy, Astral odezwał się uprzejmie:

- Masz naprawdę dobrą pamięć, daleki krewniaku warana. Możesz opisać więc tego, co przybył tu chwilę przed nami? - kot wbił niemal z hipnotyczną siłą oczy w gada przed sobą.

Hipnotyzuję jaszczurkę, by mi pomogła w polowaniu, do czego to dochodzi... skonstatował w myślach z niesmakiem.

Tymczasem jego myśli zmagały się już z zagadką.

- Legionie, nie jestem pewien. Mam jeszcze dwa rozwiązania, dajcie mi chwilę pomyśleć... - spojrzenie kota prześliznęło się z jaszczurki na posągi, by ostatecznie spocząć na byłym więźniu.

- Verakh-cza jest jedynym, który się waha. Raz będzie kłamał, raz będzie mówił prawdę. Do tego pasuje kamień wahania, szary. Tyshiel nazywa Verakh-czę kłamcą, podczas gdy Serathith twierdzi, że Verakh-cza 'prawi prawdę'. Obaj mają rację czasami, a czasami obaj się mylą. Najchętniej włożyłbym wszystkie kamienie do dziury przed posągiem Verakh-czy, ale jak widzę, to odpada, jest za mała. Zastanawiałem się też, skoro Verakh-cza ma dostać kamień wahania - a jest jedynym, który nań zasługuje - to w takim razie Serathith miał rację mówiąc, że jego sąsiad jest prawdomówny. W końcu jego sąsiad otwarcie przyznaje, że raz kłamie a raz mówi prawdę. Ciekawy problem, prawda? Sprowadza się do tego, czyj osąd poprzemy. Czy ktoś, kto czasem kłamie, ale otwarcie to przyznaje, mówi prawdę, czy też jest kłamcą?

Kot uśmiechnął się szeroko, zadowolony z sytuacji i wyzwania.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172