- Jeśli będzie trzeba TARDIS wygeneruje taki pokój. Sądzę że będę w stanie jakoś nad nim zapanować, na tyle by mu pomóc... widzisz Mistrz nie jest niczemu winny. Wszystko co się wydarzyło było skutkiem rytuału jaki musi przejść każde dziecko Gallifrey. W wieku ośmiu lat jest postawione przed Portale Czasu, otwartą raną w czasie i przestrzeni by zostać zainspirowane, lub uciec. Mistrz natomiast usłyszał bębny... cztery uderzenia które za zawsze miały pozostać w jego umyśle. Nic dziwnego że oszalał.
Doktor odtworzył drzwi wpuszczając do środka Fury'ego.
- Dowiem się w reszcie o co tu chodzi? - w głosie dyrektor pobrzmiewała irytacja.
- Oczywiście - powiedział Doktor prostując się. - Jakimś cudem trafił tu mój stary przyjaciel Władca Czasu znany jako Mistrz. Nie jest do końca poczytalny, ale prosił bym o pomoc w złapaniu go. Ja i on jesteśmy ostatnimi reliktami naszej cywilizacji. Może nawet uda mi się przekonać go by poszedł dobrowolnie.
- Brzmi jak Thor i Loki. A jeśli będzie sprawiał problemy? Umiesz w ogóle go zwokalizować?
- Też się tego obawiam, ale ostatnim razem jak się widzieliśmy to on uratował mi życie. Myślę że to może być oznaka zmiany na lepsze. I mogę go odnaleźć, tylko wolał bym zrobić to poza tym statkiem powietrznym. Ja będę wiedział gdzie jest i on będzie wiedział gdzie ja jestem, a nie mogę za nie go ręczyć.
- Stark, jak coś pudzie nie tak będę winił ciebie. - oświadczył Fury po chwili milczenia. - Chcę wiedzieć jak poszło i lokalizację tego Mistrza
Doktor kiwnął głową i obrócił się do panelu sterowniczego. Fury wyszedł zamykając za sobą drzwi.
- Jakieś pomysły gdzie możemy polecieć? Musimy liczyć się z możliwością powstania sporego karteru, jak go znam. I zabieramy kogoś ze sobą?
__________________ Gallifrey Falls No More! |