Prowizoryczny obóz nie był niczym więcej jak kawałkiem placu otoczonym wałem ziemnym, wzmocnionym belkami i kamieniami. Nie była to perła myśli inżynieryjnej, ale Kurt był z siebie zadowolony. Przy tak nikłej ilości sprzętu to i tak był cud że wał spełniał podstawowe funkcje obronne.
Ripke zdawał sobie sprawę że wiecznie tutaj siedzieć nie będą, a nie chciał też by obóz stał się miejscem które w przyszłości będzie ciężko zdobyć, dlatego też przygotował prymitywny tunel wiodący na zewnątrz obozu. Był on wąski i człowiek ledwie dał radę się tam przeczołgać, ale był nieźle zamaskowany kamieniami i w razie czego mógł posłużyć do celów dywersyjnych.
Kurt bez narzekań przyjął rozkazy Karla po śmierci porucznika. Swoją drogą to od początku uważał że "Miecz" powinien dowodzić tą wyprawą. |