Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2014, 08:58   #40
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Demon zginął pokonany potężnym i druzgoczącym ciosem Helva. Niewinni ocaleli. Wszystko wracało do normy. Wujaszek poczuł dumę, że po raz kolejny jego skromna osoba stawiła opór siłom zła. Wszakże on nie był ani wojownikiem, którego zdolności walki odsyłały by tuziny wrogów jeden po drugim. Nie był też magiem, który ciskał by śmiercionośnymi zaklęciami. Był zwykłym facetem, do którego szczęście się uśmiechnęło. Żył, to było najważniejsze i żyli jego przyjaciele.
Filipek? Zaświtało w jego głowie i pędem Anzelm ruszył ku wózeczkowi co by sprawdzić czy jego psyjaciel nadal żyje. Dobiegł, zostawiając towarzyszy samych, do swojego skarbu. Filipek żył. Spoglądał na Anzelma swoimi smutnymi, jak zawsze, oczami i nic nie mówił. Milczał. Rozumiał najwyraźniej powagę sytuacji. Można było wracać do swoich i podjąć decyzję co dalej.

- Cóż..Jeśli mamy ruszać to albo zróbmy to natychmiast bądź też poczekajmy do rana, snu trochę zażywając i wypoczęci ruszmy. Anzelm de Mull - przedstawił się strażnikowi -A to moi towarzysze, którzy waćpana uratowali. Im winien Pan okazać wdzięczność - lekki uśmiech pojawił się na twarzy.

Gdy mężczyzna przedstawił się a inni zaczęli naradzać się co dalej, Anzelm udał się do kuchni i spiżarni, jeśli takowa była w celu nabrania zapasów. A i być może jakieś lepsiejsze wino się trafi. Wolał mieć pewność, że nim wyruszą będą gotowi na dalsze...przygody. Wszakże droga daleka a i los nie był zbyt łaskawy.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline