Piszesz Autumn o wielu czynnikach, które dla mnie sprowadzają się do jednego mianownika - niedojrzałość. Jeszcze bym zrozumiał tę presję otoczenia w miejscu pracy, czy szkole, bo w gruncie rzeczy średni mamy wybór czy pozostawać w tym samym towarzystwie, czy nie. Rzucić szkołę, albo złożyć wypowiedzenie to nie taka bułka z masłem. Ale presja otoczenia na sesji? Naprawdę? W trakcie gry, bez której bez problemu da się przeżyć? No zupełnie nie przemawia do mnie ten argument.
Że to niby presja kolegów i koleżanek? To co, nie znam swoich własnych kolegów i koleżanek i nie wiem czego się po nich spodziewać? To mi się jawi jako bardzo powierzchowna znajomość. A jeśli gram z przygodnymi ludźmi i mi się nie podoba, to trudno. Na Ziemi żyje 7 miliardów osób, obędę się bez tej czwórki.
Cytat:
Nieważne, czy się dzieje, czy nie.
|
A ja przeciwnie - uważam, że to bardzo ważne, czy coś się dzieje, czy nie. Jeśli ktoś uderzy mnie w twarz i wybije zęby, to mam realną stratę do końca życia, bo mi nie odrosną. Ale jak ktoś mi powie '
oj, bo ci walnę' to nie dzieje mi się kompletnie nic. A w RPG - moja postać to nie jestem ja. Jeśli potwór odgryzie mojej postaci nogę, to ja wciąż mogę chodzić, jeśli moją postać okradnie złodziej, to ja dalej mam w portfelu kartę debetową. Nic co dzieję się mojej postaci, nie dzieje się mnie. To dla mojego pojmowania odgrywania postaci w RPG jest oczywistość. Postać nie jest częścią mnie. I naprawdę bardzo mocno wierzę, że sir Anthony Hopkins nie oblizuje się na widok sąsiadów, zastanawiając się jak by smakowali z odrobiną czosnku.
Powyższy akapit może brzmieć trochę agresywnie, ale chcę jedynie przez niego pokazać, że bardzo zdecydowanie rozgraniczam fikcję i rzeczywistość. Jeśli ktoś bardzo silnie utożsamia się ze swoją postacią, to w mojej opinii to on powinien o tym ostrzegać i wytyczać granice, a nie MG. MG po prostu opowiada historię, a historia traci ten dreszczyk gdy wyłoży się na stół karty mówiąc - 'słuchajcie, nic was nie okaleczy, nie zabije i nie zgwałci'.
Cytat:
Jak idę do sklepu, to chcę zrobić zakupy, a nie bać się, czy zostanę zgwałcona. Jak idę do pracy, to wykonać tam robotę, a nie być szczypaną w tyłek przez szefa.
|
A tutaj bardzo cię przepraszam Autumm, ale słowa te brzmią dla mnie histerycznie i odbieram je jako wyolbrzymianie tego, co napisałem. To zrozumiałe, że idziesz na sesję po to, by pograć i miło spędzić czas. Ja przecież nigdzie nie napisałem, że trzeba przestać grać w ogóle. Po prostu jeśli coś się nam na sesji nie podoba, to trzeba jasno postawić sprawę. RPG to gra towarzyska i wymaga jednak jakiejś podstawowej ogłady i zdolności towarzyskich. Nie uważam, że z każdym trzeba się obchodzić jak z jajkiem. Uważam za to, że wypada uszanować czyjeś protesty i liczyć się z konsekwencjami, jeśli się przeholowało - chociażby po ludzku przeprosić.