Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2014, 15:39   #404
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Wolf z zaskoczeniem obserwował całe zdarzenie. Dłoń bezwolnie powędrowała do noża wciśniętego za pas, ale mężczyzna powstrzymał się póki co przed dobyciem broni. Sioban oszalał, to było jasne. Oczywistym było to że szok i ból były przyczyną odejścia od zmysłów. Jednakże Wolf nie mógł odegnać natarczywej myśli, że zachowanie Siobana było łudząco podobne do zachowania Irasa. Możliwe że wszyscy w tej twierdzy po jakimś czasie popadali w szaleństwo pod wpływem czarnoksięskich mocy. Był w stanie w to uwierzyć, jako że widział w ciągu ostatnich miesięcy wiele dziwów, w tym zjawy i chodzące trupy. Legenda o duchu wielkiego, szalonego władcy nie była taka nieprawdopodobna.

- Cokolwiek to jest - odpowiedział na słowa Galvina podnosząc się z kucek - Duch, czy klątwa... wydaje się że nie zaprzestało zbierać żniwa na załodze tej stanicy. Jeśli jest tak jak mówisz Galvinie, trzeba znaleźć jakiś sposób, by tą klątwę zdjąć...

Dostrzegając zaś w postawie krasnoluda chęć pozostania na miejscu i czytania księgi kiwnął głową dając znak że zrozumiał. To było rozsądne. Jeśli księga zawiera informacje o Thazzoku, to może też zawierać informacje o radzeniu sobie z jego duchem. Spojrzał na leżącego Siobana.

- Trzeba go związać, aby nikomu więcej nie zaszkodził. To pomieszczenie to ślepy zaułek, więc z powodzeniem możemy się cofnąć do biblioteki. Nie chciałbym zostać tu zamknięty. Ruszę z powrotem do wielkiego holu i sprawdzę czy nie pojawił się tam Iras. Sprawdzę też te większe wrota. To ostatnie miejsce, jakie nam zostało do sprawdzenia wewnątrz stanicy. Helvgrim. Chodź ze mną. Poruszanie się po krasnoludzkiej twierdzy bez krasnoludzkiego przewodnika to kiepski pomysł. Youviel, Lotar. Również chodźcie. Laura niech zostanie przy Siobanie i Galvinie.

- To raczej nie jest najlepszy pomysł, Wolfie. - Lotar pokręcił głową. - Klątwa działa chyba przede wszystkim na ludzi. Czy tam wpływ ducha, nie wiem.

- Zostawcie mnie samego. Dajcie mi tylko źródło światła, albo przynieście jakieś z góry bo to jedyna nasza pochodnia chyba, aye? No i wypadałoby też zrobić coś z trupami.
- rzekł krasnolud, po czym wyjął zza pasa sztylet.
Klęknął przy piedestale i na podłodze zaczął zadrapywać kamień tworząc krasnoludzkie runy. Żadnymi mistycznym kowalem to on nie był. Ba… nie znał nawet jednego kowala run, jednak symbole Bogów Przodków były czymś co dla każdego krasnoluda stanowiło talizman. Wydrapał runy Grungniego, Valayi i Grimnira oraz Gazula jak i Hrungnora. Nie był do końca taki pewien czy wpływ tego miejsca nie zadziała także na niego, jednak jeżeli już tak by się stało, symbole miały mu przypomnieć o jego obowiązku i uchronić go przed pełnym otępieniem.

Wolf zawiesił na Galvinie jedyne oko i po chwili kiwnął głową.

Lotar sięgnął do plecaka i wyciągnął kolejną pochodnię, ostatnią już. Odpalił ją od poprzedniej.
- Coś się nie wykazaliśmy przezornością - powiedział. - Moja ostatnia - dodał.
Poczekał, aż Galvin skończy wydrapywać swoje kreseczki, po czym podał krasnoludowi świeżo zapaloną pochodnię.

Nie tracąc czasu Galvin przyjął pochodnię i zagłębił się w lekturze.

Wolf tymczasem wziął od jednego z drużynników linę i podszedł do Siobana celem związania mu rąk. W odpowiedzi na jego niezadowoloną minę, jedynie pokręcił głową. Następnie wraz z drużynnikami którzy za nim pójdą skierował się do wielkiego holu, by zgodnie ze swoją deklaracją, spróbować otworzyć ostatnie wrota.
 
Asderuki jest offline