Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2014, 17:58   #57
Bakcyl
Banned
 
Reputacja: 0 Bakcyl nie jest zbyt sławny w tych okolicachBakcyl nie jest zbyt sławny w tych okolicach
Cytat:
Chciałbym właściwie przyznać się, iż zawsze zastanawiała mnie spotykane wewnątrz środowiska graczy takie myślenie: osoba, która podczas grania nie lubi delikatnych elfów, pięknych księżniczek, szlachetnych rycerzy oraz cukru pudru to GOŚĆ PRAWDZIWY RPGOWIEC, zaś osoba, która podczas sesji nie lubi gwałtów oraz ogólnie hardcore'u to ktoś, kto może wyjść przez drzwi, bowiem nie rozumie co to role playing.
Tendencyjność? Ja się z takim myśleniem nie spotkałem. Przynajmniej, jeżeli chodzi o szerszą skalę, która by mogła tworzyć jakąś regułę lub trend.
Czy aby nie robisz tego samego, co pan Szczygieł, autor artykułu i ci inni? Tworzysz problem tam, gdzie go nie ma?

Cytat:
Mylenie sesji roleplayingowych oraz rzeczywistości nie ma tutaj nic do rzeczy, poza wypadkami psychiatrycznymi. Jest natomiast kwesta estetyki, preferencji, wrażliwości, charakteru oraz ogólnie całości umysłowo - emocjonalnej człowieka. Ktoś ma taką osobowość, ktoś inny inną, ktoś nie cierpi powiedzmy elfów czy krasnali podczas sesji, znam grono takich, inny natomiast gwałtów. Dlaczego właśnie taki osobnik miałby być gorszy, albo głupszy, albo niestabilny emocjonalnie, zaś poprzedni to COOL GRACZ?
Bowiem istnieją pewne normy zachowawcze. Nie chodzi o to, że ktoś jest gorszy, lecz o to, żeby jego problemy nie przeszkadzały grze innym. Ktoś, kto mdleje na widok krwi nie jest w tym względzie normalny. Poza tym może być do bólu zwykły, ale z tym ma problem. Ktoś, kto panicznie boi się pająków też ma problem...
Dlatego mylenie fikcji z rzeczywistością ma do rzeczy wszystko (patrz na post Goorna). Bowiem rozróżnienie tych dwóch wymiarów pozwala nam właśnie nie przenosić tych emocji poza grę. Choć niektórym się to nie udaje, i stąd było w historii kilka tragedii spowodowanych przeczytaniem książki, zagraniem w grę czy obejrzeniem filmu.

Jednak przypisywanie swoich problemów innym stało się modnym wyjściem z sytuacji. Odwrócenie kota ogonem, tendencyjność, tworzenie reguł, które potwierdzają nasz wyjątek, przez co mogą być uznane za normę. To się leczy.

A dalej już jest komicznie. Ja rozumiem, że niektórym ludziom mogłyby przeszkadzać podczas sesji brzozy, ale to nie powód, żeby wykarczować cały las.

Jeżeli oglądam horror, to po to, żeby się przestraszyć. Właśnie po to, bo jeżeli jestem n tyle zdystansowany i nie umiem osiągnąć odpowiedniego poziomu immersji, to nie ma sensu. Rozumiem, że jeżeli ktoś jest (nad)wrażliwy, to takie bodźce mogą na niego oddziaływać silniej, co nie skończy się wcale dla niego dobrze. Dlatego to w jego interesie leży (o ile zdaje sobie sprawę z tego), żeby tego horroru nie oglądać.
Więc ta (nad)wrażliwość to jedno. A zdrowy dystans, to drugie. Jeżeli ktoś nie potrafi owego dystansu zachować, niech nie wchodzi w interakcję.
 

Ostatnio edytowane przez Bakcyl : 28-03-2014 o 18:16.
Bakcyl jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem