Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2014, 02:45   #27
John5
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Zza zmrużonych powiek Yuri przyglądał się plamie grzyba toczącego ścianę piwnicy. Przy odrobinie dobrej woli przypominała ona kształtem Afrykę, gdyby obciąć z niej kawałek zawierający Somalię… Wszystkie rzeczy dawno leżały już spakowane obok niego, teraz jedynie starannie maskując irytację przysłuchiwał się przekomarzaniom Niemca z jednym z Polaków. Przez moment (mając na względzie to, co widział w sklepie), myślał że dojdzie do bójki, ale jakimś cudem cała kłótnia rozeszła się po kościach.
Zmęczone westchnienie wyrwało się mimowolnie z jego ust. Chciał dowiedzieć się co stało się z jego żoną i dziećmi, ale wiedział doskonale, że biegnięcie na oślep przez ogarnięte chaosem miasto może skończyć się tylko w jeden sposób. Mogło to brzmieć bezlitośnie i strasznie, ale Yuri zdawał sobie sprawę, że musi olać większość ludzi znajdujących się w piwnicy. Byli zbędnym balastem i przekreślali i tak mizerne szanse na odnalezienie Anety. Jedyną szansą było zebranie kilku, co bardziej ogarniętych osób, wyjście z tej przeklętej piwnicy i zdobycie szybko jakichkolwiek zapasów.
Wspierając się ciężko na karabinie Yuri podniósł się i spojrzał na szykujących się do wyjścia Seppa i Emiliana. Przez moment przemknęła mu przez twarz niepewność, szybko zmazana jednak standardową, neutralną miną człowieka pogodzonego z losem. Nie było wiele czasu na zastanowienie się, dźwignął plecak z ziemi, zarzucił go sobie na ramię i ruszył w stronę wyjścia. Przystanął jeszcze na moment obok Mateusza.
- Idę z nimi, tutaj czeka na nas tylko ciemność i szczury – cichy, spokojny głos brzmiał niemal jak wypowiadany przez syntezator mowy – Jeśli chcesz to zostań, ale według mnie ta cała zbieranina pójdzie na dno szybciej niż Titanic i pociągnie cię za sobą.
Nie oglądał się za siebie, nie czekał na odpowiedź. Jedynie ruszył przed siebie, a po chwili przyspieszył kroku widząc, że Sepp z Emilianem opuszczają pomieszczenie.

„Kurwa jak ja żałuję, że nie palę. Może czas najwyższy zacząć? Nie do cholery. Całe życie unikałem tego gówna i teraz nie będę się w to pakował, zwłaszcza że niedługo papierosy to będzie towar bardzo luksusowy.”

Nie wiedział, kto projektował schody ale zapewne był to wielki entuzjasta Nagrody Darwina, bo wspinanie się po nierównych, stopniach było porównywalne do prawdziwej wspinaczki. Stopnie były zbyt wysokie, żeby pokonywać dwa na raz, a do tego dość wąskie. Dwójka przed nim najwyraźniej nie zamierzała oszczędzać nóg, a on obciążony dodatkowo sporym plecakiem nie zamierzał ryzykować złamania.
-Wait a minute friend!. I'm coming with you. -
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline