Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2014, 09:02   #28
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Obraz zniszczeń potwierdzał słuszność jego teorii bezsensu pogoni za dobrami doczesnymi. Miał w sobie jakieś niewypowiedziane piękno. Zatrzymany czarno-biały kadr. Jak krzyk rozpaczy umierającego świata. Stanął nad samą krawędzią. Rozbite szkło zazgrzytało pod nową podeszwą. Spojrzał w dół. Osiem pięter dzieliło go od ulicy, od brudu i smrodu. Sto siedemdziesiąt metrów wolności i jedynie sześć sekund by osiągnąć poziom zero. Sześć niezapomnianych, jedynych sekund. Rozłożył ręce. Zakołysał się nad krawędzią. Ponownie wciągnął powietrze głęboko w płuca. Tutaj było dużo czystsze niż tam na dole. Nagły podmuch wiatru rozwiał mu włosy. Przywiał także zapach spalenizny. Tam na dole leżały ciała tych, którzy zginęli w jednym nagłym podmuchu śmierci. Mógł do nich dołączyć tu i teraz. Jeden mały krok. Sześć sekund. Czubki butów wisiały nad przepaścią. Sześć sekund. Nigdy nie był tak blisko przejścia na drugą stronę. Był Panem Życia i Śmierci.

- Dzień dobry panu. Może się pan herbatki napije, czy coś? - usłyszał Tomasz za swoimi plecami.

- Herbatki? - Odwrócił się. Odszedł od okna. Przyjrzał się starszej kobiecie - Dlaczego nie?

Uśmiechnął się najładniej jak potrafił.




- Pójdę w takim razie zaparzyć wodę - odwzajemniła uśmiech. Zgasiła papierosa w popelniczce i wyszła do kuchni. - Po chwili wróciła i usiadła w fotelu.

- Proszę się czuć jak u siebie w domu. - dodała.

Dawno nie był częstowany herbatą. Już tak dawno nie myślał o żonie, o porzuconych gdzieś na śląsku przyjacielach. Jak sobie radzą? Czy tylko Poznań spotkała apokalipsa?

- Dziękuję - Wisławski usiadł krzyżując nogi wprost na podłodze. - To miłe z pani strony.

Wpatrzył się w jej puchate bambosze. Wtedy jakby coś sobie przypomniał.

- Przepraszam, nie przedstawiłem się, Wisławski jestem. Tomasz Wisławski. Sama pani tak tutaj? - zakreślił ręką łuk w powietrzu.
- Ano, sama. Ilona Koleśniczenko - podała rękę Tomaszowi - Papieroska? - podsunęła na stoliku paczkę męskich mocnych. - Sama jak palec… wszystkie ludzie, co miały siły w nogach, popakowały się i pouciekały. Ja sił już nie mam, stara jestem, więc siedzę tu sama jak palec… zresztą dobrze mi tu nawet. Głupie maćkowiaki już nie drą się na pół bloku. Tylko czasem ktoś butem wyważy jakieś drzwi, poza tym to cisza, spokój…

Sięgnął po fajkę drżącymi dłońmi. Włożył do ust. Zapalił zapałkę i zaciągnął się głęboko. Powoli wypuścił dym.

- Ostatni raz paliłem - zmarszczył czoło - kilka miesięcy temu, a i to jakiś przemoczony niedopałek. Przepraszam za drzwi. Nie wiedziałem, że ktoś tutaj został.

Z kuchni zagwizdał czajnik.

- Zaleję herbatę - zerwał się na nogi.
- Nie, nie, nie - Ilona również się zerwała. - Proszę zostać, ja się przejdę. - posadziła go prawie w fotelu i wyszła do kuchni. Po chwili wróciła z kubkiem parującej herbaty.

- Dziękuję. Bardzo pani miła - odebrał kubek. Ciepło miło przenikało przez materiał rękawiczek i ogrzewało zgrabiałe dłonie. - Nie ma pani nikogo, kto mógłby pani pomóc, pani Ilonko?
- A w czym? - zapytała “podstępnie”.

- W… pfff… - fuknął. - We wszystkim.
- W piwnicy mam butlę gazową, którą moglabym podłączyć do kuchenki... Herbatę zrobiłam na palniku spirytusowym, mój wnuczek lubił takie rzeczy... Ale spirytus się niedługo skończy...

- Jeśli mógłbym pomóc i przynieść… - wstał - chociaż w ten sposób mógłbym jakoś zrekompensować drzwi...
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline