Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2014, 11:27   #6
Nimitz
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Cinett „zamknęła się w namiocie” już drugi dzień odsyłając każdego, kto chciał czegokolwiek od niej z kwitkiem choć powoli zaczynały kończyć się jej wymówki co do powinności wzięcia się do roboty . Nawet zdążyła rzucić w jednego z bardziej natarczywych zabrudzoną na czerwono niemiłosiernie lepiącą się szmatą.
-I na co ci to było ? - zapytał drwiąco biały kruk siedzący na fantazyjnej żerdzi u szczytu jej tymczasowego domu.



A podobno to cholerne ptaki są trzymane w klatkach. Przebiegło jej przez myśl , a magiczne stworzenie skwitowała jedynie spojrzeniem pełnym nienawiści.
Nie była pewna, który już raz przemierza pokój ogryzając nerwowo skórkę wokół wskazującego palca prawej dłoni. Myśl dziewczyno, myśl!! Zrugała samą siebie powracając dobrze znaną jej ścieżką na drugi koniec namiotu.
Usłyszała z zewnątrz westchnienie swojego służącego, oby fiutek mu odpadł, dostał obustronnej sraczki, wyłysiał i oślepł na oboje oczu! - zwyzywała swojego strażnika w myślach, co w sposób całkowicie irracjonalny poprawiło jej nastrój.

Zacisnęła zęby odrobinę zbyt mocno i z niesmakiem spojrzała na palec, który teraz znaczyła jasna stróżka czerwonej krwi. Szybko włożyła go do ust aby nie zabrudzić sukienki i jęła ssać w zamyśleniu.

-I co teraz ? - odezwało się ponownie przebrzydłe bydle na żerdzi, przekrzywiając łeb jak by drwiąc z niej dla samej tylko przyjemności. W odpowiedzi zdjęła fantazyjnie haftowany bucik i rzuciła w ptaka, mijając cel o kilka centymetrów. Kruk, ledwo przeskoczył kawałek i spojrzał się na nią, i- jeżeli to w ogóle możliwe dla posiadaczy dzioba- z wypisaną na nim drwiną i jakby ironicznym uśmiechem.
-Zamknij się! Myślę .– warknęła
-A, ...to Ci się chwali, powinnaś częściej tę umiejętność rozwijać! - zaskrzeczało ptaszysko, a ta już miała sięgnąć po drugi bucik gdy wpadła na genialny wedle niej pomysł .

Podbiegła do swojego sprzętu alchemicznego i zaczęła cierpliwie rozstawiać menzurki w odpowiedni sposób robiąc przy tym odrobinę hałasu.

W pewnym momencie jednak zrezygnowała.

Nie, to jednak trwało by zbyt długo. Skarciła się w myślach. Ale wiedziała, że jeżeli będzie dłużej chować się w namiocie, to w najlepszym wypadku ją odeślą do wuja, w najgorszym najpierw wychłoszczą i odeślą, a żadna z tych perspektyw nie wydawała jej się zbyt kusząca.

Naciągnęła rękawiczki na ręce po czym, zawiązała w talii fartuch i chwyciła za koszyk wraz z małą łopatką i parą skórzanych rękawic. Gdy podchodziła do wyjścia z namiotu Kruk sfrunął na jej prawe ramię. Odchyliwszy poły zobaczyła jak cerber u wrót jej małego piekiełka wstaje ze swego posterunku. Ponownie zaklęła na niego w myślach.

-Idę się przejść, może poszukać jakichś ziół których ta hałastra nie zadeptała czy nie zasrała. - machnęła mu przed nosem koszyczkiem
-Nie idź za mną – dodała, mając jednak pewność, że służący zrobi po swojemu. Ludzie wydawali się szczerze zdziwieni jej widokiem, zwłaszcza, że zdawało się, że ma zamiar naprawdę się do czegoś przyłożyć.

Dla własnej satysfakcji i po to aby pomęczyć odrobinę starszego służącego krążyła po okolicy obozu wypatrując jakichkolwiek przydatnych ziół, choć nie łudziła się zbytnio szansą ich znalezienia. Po cichu miała nadzieję na jakiś rumianek czy czosnek niedźwiedzi, gdyż wszystko tam w obozie smakowało jak papka z jednego gara.

Wróciła do swojego namiotu dosyć późno. I od razu zaczęła rozstawiać służącego po kątach.
-Balię z wodą przynieś! Do tego chcę abyś od razu też ruszył do tego co się przetwarzaniem skóry tutaj zajmuję, potrzebna mi maska z okularami abym mogła bez większego problemu ważyć mikstury , a ja sama tam nie pójdę bo śmierdzi. - skwitowała

Gdy już leżała w balii pełnej cieplutkiej wody, i obserwowała Kruka dziobiącego leniwie jakiś kawałek mięsa pozostawiony po posiłku. Chyba po raz pierwszy od dawna zadała sobie w myślach pytanie. „Dlaczego”.

„Dlaczego jej wuj w ogóle ją wziął. Dlaczego daje jej tyle i pozwala na tak wiele, co będzie chciał w zamian

Na żadne z tych pytań nie znała jeszcze odpowiedzi, ale przynajmniej postanowiła się bardziej starać.
Następnego ranka, pierwsze co zrobiła to stawiła się u swoich przełożonych czekając na wytyczne. Jeżeli ktoś będzie chciał ją dopaść, to przynajmniej nie podda się bez walki.
 

Ostatnio edytowane przez Nimitz : 16-04-2014 o 02:32.
Nimitz jest offline