Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2014, 19:47   #33
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Olaf uważnie przysłuchiwał się słowom karczmarza. Szczególne zainteresowanie wzbudziły w nim słowa o Kasprze Tullu i miejscowym znachorze Tobiasie Willenrodzie. Ktoś kto jest obeznany z ziołami i leczeniem będzie też się znał na truciznach. Poza tym fakt, że wcześniej podróżował i nie był stąd dodatkowo go obciąża. Zielarz mógł się posłużyć młodzieńcem do zatrucia piwa. Z pewnością Tobias Willenrod był pierwszym na liście osób, które należałoby odwiedzić.
Olaf wypytał kelnerki jak dojść do znachora i ruszył w drogę. Na szczęście dotarcie do niego nie było skomplikowane, bo i samo Felde nie było dużą mieściną. Wkrótce stanął przed wejściem do chaty znachora. Zastukał i czekał aż mu otworzą.

Bez problemu Olaf trafił do domu Tobiasa, która znajdowała się nie daleko kuźni. Stara, zniszczona chata, której dach wymagał gruntownej naprawy tak samo jak i drzwi i okna. Drzwi były otwarte więc dostanie się do środka nie stanowiło problemu. Od razu gościowi rzuciło się w oczy, że przywitał go mężczyzna po czterdziestce. Siwe włosy zdobiły jego głowę, odsłaniając jednak szerokie i pomarszczone czoło. Zadbana biała broda idealnie pasowała do rysów tego człowieka. Spojrzał się na Olafa od razu, gdy tylko wszedł , lekko zaskoczony i zapytał:

-Czym mogę Ci służyć młodzieńcze i czemuż to nawiedzasz mnie tak późną porą ?

Olaf po wejściu do środka od razu przeszedł do rzeczy.

-Czy potrafiłby pan sporządzić truciznę?

Bezpośredniość z jaką zadano pytanie, lekko zaskoczyła mężczyznę lecz po chwili jego brwi uniosły się w gniewie.

-Młodzieńcze czy sądzisz, że to właściwe pytanie na samym wejściu. Kimże jesteś do cholery i czego chcesz? - starzec poruszył się i zobaczyłeś, że delikatnie powłóczy nogą. Trochę mu zajęło dotarcie do fotela, na którym usiadł. Wyjął fajkę i nabił ją i zapalił, wpatrując się uważnie w Olafa. Dopiero teraz można było zauważyć, że mężczyzna jest w piżamie, okryty grubym kocem.

- Zwę się Olaf Brentbrauer- odpowiedział Olaf- Moje nazwisko oczywiście nic panu nie powie. Pomagam wyjaśnić pewną sprawę to wszystko. Sprawę pewnego zatrucia dokładnie.

-Czy ostatnio ktoś prosił pana o sporządzenie trucizny?

-Phi..a po co komu trucizna młodzieńcze...Ja choć stary jestem i lekko zniedołężniały pomagam ludziom, a nie odsyłam ich do krainy Morra. By sporządzić truciznę trzeba o wiele większych umiejętności niż moje. Zioła, napary leczące katar, ból głowy, ból pleców. O, to jest moja domena. Trucizny. Phi. Na cóż mi one. Jeśli chcesz bym zrobił coś takiego dla Ciebie, wybacz ale będę musiał poinformować o tym naszego wójta. - padła odpowiedź

- Nie powiedziałem, że trucizna ma być na człowieka. Może chcę wytruć szczury?

-Synku północ prawie a Ty przychodzisz do starego człowieka, w sprawie szczurów? Stary jestem, trochę z niedołężniały też ale nie głupi. Umysł mam jasny.. - lekko zaśmiał się

- Nie proszę o wykonanie trucizny tylko pytam czy umie pan ją zrobić. Nie musisz nikogo więc informować. Czy pański uczeń, Kasper Tull mógłby sporządzić truciznę? Masz z pewnością w mieszkaniu wszystkie potrzebne składniki. Widzę też tu księgi. Sporządzenie trucizny z pewnością nie jest trudne.

- Kasper? - zadumiał się -Nie, to nie możliwe.. - w oczach jego pojawił się jakby cień wątpliwości do swoich słów -Młody i narwany..ale po co, jak i kiedy? Ja prawie całymi dniami nie wychodzę z domu więc bym coś zauważył. Musiałbym zauważyć - prawie wykrzyczał swoje słowa, jakby nie dowierzał temu - Przygarnąłem dzieciaka i przekazuję mu swoją wiedzę, to fakt i każdy to potwierdzi. Po co miałby kogoś truć? Czyta..ale idzie mu to tak słabo, że muszę często sam doczytywać za niego. Poza tym, zima jest...a większość składników obecnie jest niedostępna.. Powiedz mi kogo otruto i w jaki sposób? - zapytał i dodał kolejne pytanie -Najlepiej jeśli mógłbym zobaczyć zwłoki..to może bym coś pomógł. A takie rozważanie teroretyczne...Za dużo, jak dla starego człowieka…Za dużo domysłów. - czekał na odpowiedź
- Ofiarą jest szampierz pewnej szlachcianki. Wypił zatrute piwo w karczmie. Okazanie zwłok nie jest niemożliwe. Pewnie teraz czekają na pochowanie. Jeśli tylko da pan radę iść to możemy się przejść do wójta, pewnie jego łowca czarownic obarczył pochówkiem.

- Czy jest tu ktoś inny, kto potrafiłby sporządzić truciznę?

- Młodzieńcze...męczysz. Nie wychodzę z kilka tygodni a często tu ktoś nowy zagląda i czasem zostaje dłużej. Zapytaj łowcy Jurgena, dużo czasu w lesie spędza… - poradził.

Rozmawiając Olaf chodził po pomieszczeniu uważnie się wszystkiemu przyglądając, a nuż wypatrzy coś interesującego.

Dom Tobiasa był nie duży. Sam pokój był dość bogato wyposażony i były w nim jeszcze jedne drzwi, które prowadziły do innego pomieszczenia zapewne. Tam gdzie Olaf wparował znaczną część pomieszczenia zajmowały regały ze słojami, księgami traktującymi o alchemii, zielarstwie, medycynie czy owadach. Duży stół znajdował się na środku pokoju i widać było na nim ślady dawno zaschniętej krwi. Łóżko Tobiasa stało w rogu koło okna, a obok niego metalowa skrzynia. Na przeciwko wejścia, na przeciwległej ścianie, był kominek w którym powoli ogień dogasał.

- Proszę Cię młodzieńcze, jeśli możesz dorzuć do ognia? Zimno się robi coraz bardziej, a ja od kilku dni praktycznie siedzę w domu. Zdrowie nie te a i kości stare i kruche - padła prośba. Porąbane drewno stało tuż koło kominka w koszyku.

Olaf pokiwał głową i podszedł do kominka, po czym podrzucił do ognia kilka szczap. Przegarnął przy okazji ogień pogrzebaczem by lepiej się paliło.

-To jak będzie? Idziemy obejrzeć zwłoki? Nie powinno nam to zająć długo.

- Dobrze. Tylko pozwól, że się ubiorę. Zimno a strój, no cóż..nie wyjściowy zbytnio - zgodził się a potem zaczął przygotowywać.

Gdy Tobias się ubrał udali się wspólnie do wójta. Musiał co chwilę przystawać, by staruszek mógł za nim nadążyć, ale w końcu dotarli na miejsce.
 
Ulli jest offline