Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2014, 22:18   #24
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
- Pokój dla was? Hmmm... Mam coś specjalnego - odpowiedziała po krótkiej chwili zastanowienia Jhaele.

Zamówienia zostały zrealizowane po mniejszym, czy większym czasie. Podobnie jak ostatnio ułożyła głowę na kolanach i przymykając oczy nie mogła nic innego zrobić jak czekać na niego. Gdy kolacja była zakończona i odpowiednio napojona mogli udać się do specjalnie zachowanego na takie okazje pokoju Jhaele. Znajdował się on na samej górze budynku a w nim było podwójne łóżko z baldachimem w dość romantycznej oprawie. Dodatkowo parę mebli i całkiem spore okno. Nie było to może zrealizowanie dokładne zamówienia… Jednak Tiara wydawała się być zadowolona ze specjalnego traktowania przez właścicielkę. W końcu dla najlepszych klientów miała najlepsze miejsca… Cóż innego mogło ją zadowolić jak właśnie taka kolej rzeczy?

Jednak nie zachwycała się długo wnętrzem a zaczęła ściągać z siebie swoje ubranie. Odpięła parę guzików, odplątała parę rzemyków i mogła zsunąć z siebie płaszcz. Wraz z nim jednak zaczął poruszać się wypchany plecak. Im płaszcz zsuwał się niżej tym plecak flaczał, by w końcu zgiąć się w pół. Jego usztywnienia nie zdały egzaminu tak samo się kurcząc. Całe ubranie było pozszywanym jednoczęściowym przebraniem starającym się w jak największym stopniu wszystko zakryć. Zakrywać natomiast było bardzo dużo. Jej pióropusz cały wyeksponowany wcale nie kończył się na głowie. Pióra schodziły niżej wrastając w jej skórę, bądź precyzując z jej skóry wychodząc. Upierzenie regularnie schodziło niżej, poprzez zwinięte bardzo ciasno skrzyła, przechodząc w linii na bokach jej ramion i ud, by zakończyć się na lotnej sterówce przy jej pośladkach. Wychodząc z wielkich buciorów wyciągnęła na zewnątrz szponiaste łapy. Cała kolorystyka upierzenia odpowiadała oczywiście temu, co było widać na jej głowie w barwach czerwieni, granatu, brązu i bieli, z przewagą tego pierwszego. Wszystko na bazie całkiem smukłej i lekkiej sylwetki zakrytej tylko z przodu, z uwagi na upierzenie po jej tylnej stronie. To, co miała na sobie przypominało bardziej kawałek jakieś kosztownej zasłony w krwistym kolorze. Aby nie było za mało spod materiały dało się zauważyć metalową kolczugę… Choć nie. Czegoś takiego nie można było nazwać kolczugą tylko jakąś kolejną ozdóbką atrakcyjną dla łakomych oczu jej właścicielki. Wszystko to trzymało się, ciasno przywierając do ciała, na łańcuszkach z podobnego materiału, co świecąca “kolczuga”.

Razem z przebraniem opuściło ją zachowanie, które było nawet całkiem znośne. Wieczny uśmiech, zadowolenie, czy generalna bierność zachowania ściągnęła jak maskę po zakończonym balu przebierańców. Było z jednej strony czymś dobrym, bo zastosowała się do zaleceń mężczyzny ale jednak teraz mógł sobie wszystko w nos schować na widok jej miny. Była zła i niezadowolona, niemalże wściekła.

- Zdaję sobie sprawę, że nie takich warunków się spodziewasz. Ale z drugiej strony lepsze to niż spanie na sianie – zaczął rycerz - Sama możesz wybrać, albo tutaj ze mną, albo w stajni, bo wszystkie konie z pewnością pouciekają jeśli pokażesz się im... tak - rycerz uśmiechnął się wymownie. Grymasy i lamenty to część codzienności jaką funduje Tiara. Kriger zachowywał spokój stojąc przy zamkniętych drzwiach.

- Nie o to chodzi - wydusiła z siebie niezadowolona bez większego przejęcia stając na środku pokoju - Twoje przebranko robi się coraz ciaśniejsze i niewygodne.

Tiara najeżyła się i rozciągnęła stawy i mięśnie skrzydeł zajmując nimi prawie połowę niewielkiego pokoju. Machnęła nimi parę razy powodując poruszenie powietrza i lekkie fale materiału opinającego baldachim, by rozłożyć odpowiednio zmiętolone pod materiałem udawanego plecaka pióra. Następnie obróciła się i szybkim krokiem doskoczyła swojego towarzysza.

- Poza tym jestem GŁODNA - przecisnęła przez zęby niemalże z drapieżną wściekłością w głosie i oczach, łapiąc go agresywnie za metalowy kołnierz - Na tyle, ze mogłabym pożreć Cię do świtu, skoro nie planujemy szukać bydłokradów - kontynuowała nie na żarty - Ale byłaby trochę szkoda… Więc muszę wymyślić coś innego - W końcu drapieżna kobieta puściła go ostentacyjnie.

Kriger tyle razy doświadczył podobnych zachowań i dawno się nauczył, że odpowiednio potraktowane nie były niebezpieczne dla jego osoby.

- Chciałbym Ci przypomnieć, że jeśli będziesz zachowywać się jak zwierzę, to całe to cholerne miasto zbierze się, by urżnąć Ci głowę i nabić na pikę – Kriger poprawił zbroję.
- Chcę też zwrócić uwagę, że jako damie krzywdy Ci zrobić nie mogę. Ale teraz, kiedy okazujesz swe prawdziwe oblicze, miasto zrzuci mi się na nagrodę jeśli oddam im twe zwłoki. Z tego co wiem, piórami twojego gatunku pisze się bardzo dobrze. Więc opanuj się i poczekaj do jutra - i tak nie masz wyjścia. Ponadto wolisz ofiary które nie wierzgają.

Rycerz stał przed Tiarą z uniesioną głową. Patrzył na nią stanowczym, władczym wzrokiem. Budowa jej ciała robiła duże wrażenie na Krigerze.

- Nie potrafię już dłużej czekać - odpyskowała kucając przy swoim przebraniu zrzuconym na podłogę obok - W porównaniu do TWOJEGO gatunku nie jadłam nic od dobrych czterech dni, rycerzyku - ze skotłowanej kupki materiału wyciągnęła nienaciągnięty łuk i kołczan strzał - Śpij i nie przeszkadzaj sobie - zakończyła napierając na pałąk łuku najadając cięciwę.

Następnie podniosła się i mocnym mrokiem podeszła do okna otwierając je.

- Tylko nie narób bałaganu i nie wróć cała we krwi. Oby ten kogo zabijesz, miał powód do tego by umierać – Kriger skinął w kierunku Tiary jakby pozwalając jej na to by opuściła pomieszczenie. Wiedział, że i tak jej nie zatrzyma kiedy dopadnie ją głód.

Tiara nie odezwała się ale wysłuchała mężczyzny przytrzymując na chwilę wyskok przez okno. Gdy zniknęła został po niej tylko głuchy szum paru uderzeń skrzydeł. Po tym można było tylko zamknąć okno, by nagromadzone ciepło nie uciekło.
 

Ostatnio edytowane przez Proxy : 30-03-2014 o 22:30.
Proxy jest offline