x - Upieczmy jaszczurkę, też coś! – niebieska gadzina przedrzeźnia Legiona. – Nawet gdybym była cicho nic mądrego byście nie wymyślili! – chichocze złośliwie w odzewie na propozycję „upieczenia jaszczurki”. – Znów ludzie przychodzą tutaj, znów zaginą zapewne... Towarzysz was zdradził, zamknął za sobą wrota? – pyta z zaintrygowaniem. – Tu zaś coś ciekawego! – spogląda ciekawsko na Astrala. – Ciekawe co skłania cię do podróżowania z dwunożnymi. Żal aż patrzeć, jak się głowicie i jąkacie nad tymi napisami. To proste...
Jaszczurka pyszczkiem wskazuje leżące na podłodze kamienie.
Jeden kamień jest biały, i cos jest na nim wyryte. Jaszczurka odczytuje: „kamień prawdy”. Drugi kamień jest czarny, „kamień łgarstwa”. Trzeci jest szary, „kamień wahania”.
Następnie niebieski gad wskazuje posągi. Pod pierwszym posągiem, z głową warana z wieloma okazałymi rogami napisane jest: „jam jest Serathith. Obok mnie ten co prawi prawdę”.
Drugi posąg, jaszczurolud z ogonem i głową agamy błotnej z kolczykami i wisiorami, opatrzony jest podpisem: „Jam jest Verakh-cza. Nie wiem, czy mówić Ci prawdę, czy kłamać”.
Trzeci posąg, z głową aligatora rozwierającego szczęki, podpisany jest: „Jam jest Tyshiel. Obok mnie stoi ten, który łże.”
- Nie umiem czytać, oczywiście – zaznacza rozweselona jaszczurka. – Ale mieszkam tu tak długo, że słyszę szepty tłumaczy; co inny człowiek, to inne tłumaczenie, pewna zbieżność jednak jest. Skoro oni otworzyli te drzwi, wy też raczej dacie radę. Jak dotąd nie znaleźliście żadnego skarbu, prawda?- pyta z przekąsem. x |