Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2014, 13:36   #2
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Heber był wysokim brunetem i ostrych rysach twarzy i przeciętnej (jak na imperialnego gwardzistę) sylwetce. Doskoczył do śluzy i przylepił do niej kasetkę z ładunkami wybuchowymi. Ootworzył ją i rozpoczął rytuał obłaskawiania duchów. Ruchy były wyćwiczone. Sprawne. Dokładne. Doskonale wiedział co robić. Kilkanaście sekund i zamknął ją. Odwrócił się. Przed nim stała wielka sylwetka Mavericka. Ledwie sięgał mu brody, a pierś miał tak szeroką, że chyba połowa kobiet z regimentu zmieściła by mu się w niej, gdyby zwinęła się w kłębek. Część mężczyzn też.
- Co zrobiłeś nie tak?
- Nic.
- Zła odpowiedź. - Jonnathan podszedł do kasetki, otworzył ją i pokazał rytuał od początku - Patrz uważnie. Pomyliłeś się w tym miejscu. Ładunek wybuchł by dwanaście sekund później niż przewidziałeś. Te dwie minuty mogą kosztować życie całego oddziału, a wtedy nie będę mógł nad tobą ślęczeć by cię poprawiać.
- A gdybym chciał…
Lekcja trwała jeszcze pół godziny, Maverick kazał Heberowi zwanemu Badmanem, obłskawiać ducha ćwiczebnych ładunków na siedem różnych sposobów, z czego cztery razy zrobił to bezbłędnie, dwa razy przyzwoicie, a raz dał plamę po całości, skazując drużynę na śmierć. Teoretycznie. Jonnathan wiedział jak by sobie poradził w twiększości sytuacji gdyby Badman popełnił taki błąd. To nie była pomyłka nowicjusza, skutkująca wysadzeniem ładunków w powietrze. Takie błędy już mu sie nie zdażały. Tu problemem była zdecydowanie zbyt późna eksplozja. W warunkach bitewnych oznaczało by to, że drużyna musi czekać i nie może podejść sprawdzić czemu śluza wciąż nie jest wysadzona, bo ładunki mogą w każdej chwili wybuchnąć. Maverick rozwiązał by to oddaniem strzału prosto w ładunek, doprowadzając do szału każdego techkapłana byłby tego świadkiem i zapracowując sobie na noty w raportach wszystkich innych, w efekcie czego dostał by kolejną burę i dyscyplinarkę od dowództwa. Nawet jeśli dowództwo nie dostrzegało w tym nic zdrożnego, to musieli by tak uczynić aby nie pogarszać kontaktów z arcy-niezbędnym Adeptus Mechanicus. Ale nie obchodziło go to. Zbyt wiele zmajstrował już, odkąd ukończył trening, aby mieć nadzieję na jakikolwiek awans, a dyscyplinarki naogół wcale nie były takie straszne. Ot… przeprowadzić rytuały konserwujące na setce laskarabinów w ramach czasu wolnego. Bez dramatu. Nawet, w jakiś dziwny sposób, sprawiało mu to przyjemność. Pomagało się wyciszyć, a Heber zawsze przychodził i pomagał mu w tym, a czas spędzony z przyjacielem od razu stawał się znośniejszy.

~ * ~

- Już czas.
- Nareszcie - odpowiedział Maverick wstając ze swojej pryczy. Był już w karapaksie. - Pomóż mi to założyć. - Wskazał na potężny zasobnik z amunicją do melty. Heber podniósł go (bydlak ważył dwadzieścia pięć kilo) i założył na plecy Mavericka. Magnetyczne klamry zatrzasnęły się przytwierdzając go do pancerza. Koniec przewodu przypiął do pasa. Wybuchowe cudeńka rozlokowane w taktycznych miejscach pancerza. Maska powieszona na szyi jak medalion. Bagnet na udzie, naspistolet na biodrze. Uśmiechnął się pod hełmem biorąc do rąk potężną multimeltę. Ukochał potęgę tej broni. Moc z jaką się przebija przez najtwardsze pancerze. Nie podłączył przewodu zasilającego. Protokół. Przypadkowy wystrzał, choćby z kaprysu duchów broni, spowodował by, potencjalnie, olbrzymie szkody.
Wraz z Heberem pobielgi do punktu zbornego.

~ * ~

- Odprawa?
- Zapytał z pewną nadzieją Badman gdy się dowiedział, że natychmiast się pakują do Valkirii.
- Najwyraźniej zostawiają nam wolną rękę. Hehe… macie. Lądujecie na tyłach wroga. Róbcie to co robicie najlepiej.
- Tia… chciał bym. Nie ma tak dobrze.
- Oczywiście, że nie.

~ * ~

- Ok, panowie! Check out!

- Set! - krzyknęli prawie, że na raz Haller i Briggs.
- Set! - zakrzyknął również Badman, a Maverick potwierdził gotowość mniej formalnie - Jak zawsze!
 
Arvelus jest offline