Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2014, 14:20   #60
Rycerz Legionu
 
Reputacja: 1 Rycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodzeRycerz Legionu jest na bardzo dobrej drodze
Ronin z niedowierzaniem patrzył na znajdujących się stosunkowo niedaleko, uzbrojonych mężczyzn. Starał się jednak trzymać nerwy na wodzy, aby nieświadomie nie wywołać paniki wśród otaczających go mieszkańców wioski. Powoli i dokładnie lustrował szereg wojowników, oceniając ich uzbrojenie. Zastanawiało go również to, o czym właśnie rozprawiają przywódcy zbieraniny, która prawdopodobnie chciała zaatakować wioskę. Wiedział jedno. Im dłużej zwlekają, tym więcej na czasie zdobędą wieśniacy.
Poprawił broń uwięzioną w rodowej, drewnianej pochwie i stanął na skrzyni znajdującej się przy jednej z chat, po to, by każdy zebrany mógł się zorientować kto i co mówi. Odchrząknął i z pełną powagą odezwał się do chłopów.
- Czy macie jakiegoś przywódcę, kogoś kogo uznajecie za lidera, czy mam wam pomóc w tej kwestii?
Mężczyzna w średnim wieku, który jako pierwszy przywitał Isao i przyjął go w gości w swoim domu, podniósł nieśmiało rękę.
- Niby pełnię funkcję wójta, bo ten uciekł z rodziną, ale… ale pomoc byłaby niezwykle mile widziana - Na placu znajdowało się dwadzieścioro mężczyzn i pięć kobiet z prowizorycznymi broniami. Dzieci, młode kobiety i starcy pozostali w domach na polecenie reszty.
- Myślicie, że chcą rozmawiać? - powiedział ktoś.
- Do tej pory nie mordowali tak otwarcie. Albo z nich słabi bandyci, albo nie wiem co - odpowiedział ktoś inny.
- W takim razie, jeżeli jest taka możliwość, to warto poprowadzić negocjacje. - rzekł Isao. - Wójcie…- zwrócił się do mężczyzny pełniącego wymienioną funkcję w wiosce. - Jak myślisz? Poczekamy aż oni wyślą kogoś do nas, czy może my pierwsi dowiemy się jaki jest cel ich niespodziewanej “wizyty” tutaj?
Zanim zdążył odpowiedzieć, spostrzegli grupkę ośmiu osób zmierzających w ich stronę.
- Co jest? Kim oni są? Dlaczego tak… toż to ten stary cap! - warknął ktoś z tłumu, wskazując na idącego o lasce, starego mężczyznę o nienawistnym, nieco jednak przestraszonym spojrzeniu. Isao jednak niezaślepiony gniewem, zdołał lepiej przyjrzeć się jego kompanom. Ci zaś byli naprawdę niezwykli. Ich skóra miała nienaturalny odcień, ciemny, a jednocześnie jasny w porównaniu z ziemią, po której kroczyli pewnie na swoich długich, silnych nogach. Byli wyraźnie postawniejsi i wyżsi od większości Japończyków, a ich ubrania nie przypominały żadnych innych, jakie Isao widział. Jeden z nich, o długich, kręconych włosach, w jeszcze dziwaczniejszym stroju, wysuwał się na przód. Zdawali się mieć pozornie pokojowe zamiary.
 
Rycerz Legionu jest offline