Usłyszała głośny stukot i już nie mogła zostać obojętna. "Może to znowu jacyś jeźdźcy?"- pomyślała zaspana. Otworzyła oczy i zobaczyła męską twarz. Już wcześniej ją widziała, była tego pewna. Obraz zaostrzył się. -Larch?- mruknęła zaspana. Patrzyła mu w oczy. Poniosła, rękę, żeby się nie wesprzeć. Niestety zapomniała o ranie i nagle przeszył ją oropny ból. -Auć- stęknęła przez zęby i ponownie opadła na ciało Larcha. Pomyślała, że musiało to okropnie wyglądać, ale czuła się jak po hucznej zabawie zakrapianej suto alkoholem, którego sobie nie żałowała. Uśmiechnęła się do wojownika. -Przepraszam, zaraz spróbuje wstać jak półelf...- mruknęła. W tej samej chwili przyszła jej do głowy dziwna i nieco niepokojąca myśl. "Przyjemnie jest tak sobie leżeć w czyiś ramionach". Wywołało to tajemniczy uśmiech na jej wargach. Zaraz jednak odpędziła tego typu refleksje i wróciła do rzeczywistości.
__________________ "Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach." |