Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2014, 18:38   #148
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Wstyd mi za Ciebie - stwierdził krótko Borys, patrząc na poczynania kompana. Smutno mu się zrobił an sercu widząc jego indolencje, wszak oznaczało to iż sam tez nie zarucha (no by chyba podzieliby się z kamratem, jak zwykłe, prawda?). Cóż czasami nawet na najbliższych liczyć nie można.

Miał już zjebać porządnie, wykorzystując całą znajomość jego koligacji rodzinnych, ale przyszła pora na obiad. To znaczy przypłynęła. Lub przypełzła? W każdym razie, zjawiał się obiad i zgłosił gotować do przyrządzania. Cóż, Borys, jak na profesjonalistę przystało, na początek postanowił nakłuć mięso bełtem, aby puściło soki i lepiej wchłaniało przyprawy. Gdy już to zrobił, nadszedł czas na fioletowienie.

Stana w solidnym rozkroku, nieco za linią wody, zasłonił się tarczą i wzniósł miecz do ciosu. W końcu trzeba było dać czas brodaczowi, na przebranie się, uczesanie brody, upudrowanie noska, depilacje nosa i tak dalej. Borys to rozumiał, w końcu dbanie o urodę, ważna rzecz. Sam nie maił z tym takiego problemu, wszak ideału się nie poprawia. Dlatego od razu mógł skupić się na pracy.

- Frutti di mare!!! -

Wydarł się na całe gardło i ją siekać potwora.
 
malahaj jest offline