Gdy wszyscy zebrali się już w wieży gnom szybko zainteresował się osobliwą biżuterią, w którą wystroił się kapłan Mystry. - Coś cię te smocki oblazły - zagadnął Brimbusz Melisa. - Mogę się pzyjzeć tym cudeńkom?
Yarkiss szybko uświadomił gnoma i Audrey, że kapłan jest obecnie głuchy jak pień, po czym opuścił wieżę. Khogir po chwili i ruszył za narwanym łowcą, zaś Zed zajął się swoją dziwną aparaturą, w której coś podejrzanie bulgotało. Dlatego dopiero po kilku minutach gestykulacji - najpierw tłumaczenia, a potem przekonywania, że gnom nie zechce ich zdjąć - Melis zrozumiał o co chodzi towarzyszowi i pozwolił się dotknąć. - Brimbusz, ale ostrożnie. Zwłaszcza ten na ręku jest paskudny, zabiłby mnie gdyby nie Yarkiss. - Melis, westchnął zrezygnowany. - Obawiam się że tak jak pani moja, tak i ja kocham Splot i wszystkie jego dzieła.. i ... brakło mi rozsądku. Noszę teraz zdradliwe smocze kosztowności jako napomnienie by być ostrożnym. Nie mam do nich żalu, jedynie do siebie. Na głupotę podobno nie ma lekarstwa. Tylko uważaj - nie próbuj ich ściągać lub podważać czymkolwiek. Tu potrzeba najpierw zdjąć klątwę - ostatnie zdanie wypowiedział cichutko, by smoki nie słyszały. - O smocki niegzecne są - zaniepokoił się gnom - ciekawe cy da się z nimi pogadać?
Bimp rzucił kilka powitalnych zdań w języku smoczym, ale jakoś bez przekonania, chyba czuł że smocza biżuteria raczej nie odpowie. I faktycznie smoki nie odezwały się, ale ku jego zdumieniu zdawało mu się, że bransoleta spojrzała na niego tak jakby rozumnie. Może nie odpowiedziała dlatego, że miała pysk pełen Melisa? A może po prostu gnom zbyt dawno nie miał nic wysokoprocentowego w ustach?
Od początku kapłan nie doceniał gnoma, a tu proszę - okazał się całkiem sprawnym magikiem. Melis pomodlił się w duchu dziękując Mystrze za kolejną lekcję pokory. - Brimbusz, zerknij na to - podał gnomowi niedużą książkę, którą znalazł z przeklętymi rzeczami. - Wygląda na dziennik, ale nie umiałem go odczytać. Może są tam jakieś odpowiedzi. Zerknij także na fiolki w laboratorium, jest tam coś przydatnego na twoje oko? Chyba mówiłeś że znasz się i na alchemii, jak dobrze pamiętam. Karteczki we wspólnym byłyby pomocne. - Pzykro mi ale nie znam języka w którym napisany jest ziennik, a pomyskuję po ruinach poźniej bo widzę ze nasi nadgorliwi koledzy pakują się w kolejną kałabałę. - Chodźmy za nimi.
Pobiegli więc do ruin dworu, zostawiając Audrey pod czułą opieką Zeda. |