Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2014, 22:53   #10
Quelnatham
 
Quelnatham's Avatar
 
Reputacja: 1 Quelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetny
Elf z południa uniósł brew i zwrócił się do wyraźnie niewychowanego mieszańca:
- Można wiedzieć czemu tak uważasz, szanowny panie? Wizje sprowadziły mnie tu aż z Cormanthornu. Starszyzna Semberholme także jest zdania, że nie należy lekceważyć tych ostrzeżeń.
- Po prostu uważam, że takie skupianie się na dobru jednego Silverymoon jest mało rozsądne. - parsknął.
- Z pewnością jest wiele miejsc które są równie cenne dla świata. Ale czy dla pani Dualen? - dodał podnosząc kąciki ust. - Wszystkich nas ściągnęły tu wizje. Czemu tu, a nie gdzie indziej? Może tu zacznie się nieszczęście, a może tu można mu zapobiec. Co o tym sądzisz pani? - zwrócił się do władczyni.
- Wszystko jest możliwe - odparła Alustriel. - Jako, że wizje nie są jasne nie możemy mieć pewności dlaczego właśnie zdają się wskazywać na Silverymoon, ale to musi mieć swoje znaczenie, a nawet mała wskazówka jest na wagę złota.
- Chociaż przez niektórych najwyraźniej przemawia młodość - Asdener zerknął na półelfa, który w odpowiedzi skrzywił się i złożył ręce na piersi.
- Młodzieniec też nie mógł trafić tu przypadkiem. Czy masz jeszcze jakieś wieści czy też podzieliłeś się z nami całą swą mądrością?
- Nie wiem co tu robię. Nie przyszedłem tu z własnej woli.
- Aeronie… - odezwała się delikatnie Alustriel. - Nie powiesz mi, że tak obdarowanego przez bogów ominęły te wizje. - spróbowała w ten sposób dotrzeć do półelfa.
- Może i nie ominęły - mruknął. - Ale nie będę się spowiadał. I tak nikt nie słucha. - spojrzał w stronę wyjścia. - Mogę już iść czy zatrzymacie mnie siłą?
- Oczywiście, że nikt nie spróbuje czegoś takiego. - zapewniła Alustriel. - Ale…
- To świetnie. - przerwał jej półelf i wstał z miejsca. - Dobrego dnia życzę - rzucił i szybkim krokiem ruszył do wyjścia.

- To… nieoczekiwane. - odezwał się Ilidath, a Asdener parsknął.
- Głupie dziecko.
- Szkoda, naprawdę… szkoda. - westchnęła Alustriel, kiedy półelf opuścił salę. - Ale brałam pod uwagę taką możliwość. - spojrzała po zgromadzonych. - Możemy tylko się domyślać, czego niby mielibyśmy nie posłuchać, a co on miał do powiedzenia.
- Kim był ten półelf? - szepnął Tassilar do siedzącego obok Ilidatha.
- Aeron Tasmaleth - wyszeptał Ilidath. - Bogowie pobłogosławili go darem wieszczenia, ale jednocześnie musieli przekląć trudnym charakterem.
- Czy zatem podjęte zostaną jakieś działania by zwiększyć nasze pojmowanie sprawy? - powiedział, już głośno elf - Obawiam się, że nieszczęście, które widzimy, może być związane z dziedzictwem Myth Drannor. Czy Strażnicy Czarów to badali?
- Oczywiście, że zostaną podjęte, ale jak widać nie wszyscy są skorzy do dzielenia się posiadanymi informacjami. - westchnęła Alustriel. - Też się zastanawiałam nad Myth Drannor, ale nie ma żadnych dowodów na to wskazujących. Moja straż także daje z siebie wszystko, ale bez rezultatów. Na razie wychodzi na to, że trzeba mieć oczy z tyłu głowy, jako że nie jednemu miła byłaby zagłada Silverymoon.
- Oferuję swoją pomoc do czasu kiedy sprawa się nie rozjaśni. Quelnatham Tassilar będzie do pani usług Elué Dualen.
- Cieszę się - Alustriel uśmiechnęła się i skinęła głową ze wdzięcznością. - Czy masz jeszcze jakieś sugestie co do środków, które możemy przedsięwziąć, Quelnathamie Tassiliarze?
- Nie czuję się wystarczająco wiedny żeby cokolwiek zaproponować. Jestem oczywiście gotów pogłębić swoje pojmowanie sprawy. Z istnieją księgi, w których mogę poszukać odpowiedzi, jeśli tylko uda mi się do nich dotrzeć.
- Udostępnię wam wszystkim dostęp do biblioteki pałacowej, w której może uda się znaleźć odpowiedź… Jeżeli wszyscy nad tym popracujemy to mam nadzieję, że uda nam się do niej dotrzeć.

Kiedy rozmowa dobiegła końca i zaczynali się rozchodzić Ilidath podszedł do Quelnathama i zagadnął go.
- Mam zamiar spróbować jeszcze porozmawiać z Aeronem. Jego spostrzeżenia mogą okazać się ważne, ale ten dzieciak zbyt ufny i chętny do współpracy nie jest. Zgodziłbyś się mnie wesprzeć?
Przybysz z południa podniósł brwi w wyrazie uprzejmego zdziwienia.
- Nie wiem jak mógłbym pomóc. Chłopak nie wydawał się darzyć sympatią żadnego z nas… Ale oczywiście jeśli uważasz, że moja obecność jest wskazana pójdę razem z tobą.
- Zawsze z radością przyjmę pomoc. Musimy tylko znaleźć Aerona. Mam pewien pomysł, widziałem człowieka, który go przyprowadził, więc wydaje mi się, że on nas poprowadzi…
- Ja też mogę. - za elfami odezwał się kobiecy głos Shalyssy Lurialal. - Przepraszam, doszła do moich uszu wasza rozmowa, czcigodni. - wyjaśniła z pewnym wstydem. - Stawiałabym, że teraz udał się do świątyni Selune, w której to zawsze go widzę, jak jest zdenerwowany. Chyba w progach mojej bogini odnajduje spokój...
- Dziękuję dobra pani. Zaraz się tam udamy. Może i pani pójdzie z nami? Skoro on panią zna, czułby się.. bezpieczniej.
- I tak się udawałam z powrotem do świątyni, więc będę towarzyszyć. Przyznam, że Aeron ma ciężki charakter…
 
Quelnatham jest offline