Rzadko kiedy w historii Polski zdarza się nam by równocześnie objawiło się tak wiele osobistości życia politycznego o wymiarze europejskim, co po zakończeniu Wielkiej Wojny. I co więcej potrafiły działać wspólnie nie zważając na różnice w ich światopoglądach czy stosunku do pewnych spraw.
Dmowski, Haller, Paderewski, Piłsudski, Sapieha, Witos (wymieniam alfabetycznie i to tylko najważniejszych).
Dmowski uznany za jednego z najwybitniejszych polityków w Wersalu (przez niektórych zagranicznych jego uczestników nawet za najwybitniejszego) zaimponował między innymi wygłaszając pięciogodzinne przemówienie, które tłumaczył od razu z francuskiego na angielski (możliwe że odwrotnie - nie pamiętam).
Piłsudski to człowiek o wielkiej sile woli i charyzmie, uparty i nie bez wad, ale chyba najbardziej konsekwentnie dążący i osiągający co ważniejsze zamierzone przez siebie cele. Chyba jeden z niewielu polityków przed którymi Hitler czuł szacunek i się go bał.
Książę biskup Adam Sapieha potrafił wykłócać się o sprawy polskie (między innymi chodziło o Górny Śląsk) z wizytatorem papieskim Rattim, za co zapłacił nieprzyznaniem mu kapelusza kardynalskiego (gdy Rattiego obrano papieżem Piusem XI).
Zasługą Witosa jest z kolei wielka aktywizacja włościan jak mówiono wtedy o chłopach, a Brytyjczycy nazywali go między sobą "silnym człowiekiem".
Paderewski był niejako "twarzą" Polski w całym świecie, szczególnie w silnie gospodarczo, ale jeszcze dość zaściankowych politycznie USA, uparcie podnosił "sprawę polską" na śweicie.
No i Haller. Postać chyba najmniej znana ogółowi z tego grona.
W czasie I wojny światowej dowodził 3 Pułkiem Legionów, po kryzysie przysięgowym II Brygadą.
Zresztą jego szlak bojowy to materiał na osobny artykuł.
Dość, że walczył przeciwko Rosjanom, Austriakom, Niemcom i to zarówno na froncie wschodnim jak i zachodnim (na który dotarł via Moskwe, Murmańsk, Finlandię).
Do Polski przybył 20 kwietnia 1919 roku. Pod rozkazami jego pozostawało 70 tysięcy ludzi świetnie wyekwipowanych i mających na uzbrojeniu czołgi (120 szt) i własne lotnictwo. Mając poparcie Francuzów mógł spokojnie sięgnąć po najwyższe władze w państwie, ale uznał że Piłsudski mający dużo większe rozeznanie w realiach ówczesnych lepiej nadaje się do tego przewodzeniu krajowi.
Tak teraz poddaję pod rozwagę czytającym.
Czy wyobrażacie sobie, iż jakikolwiek obecny polityk mogący sprawować "WADZĘ" ustępuję ją innemu w imię interesu Polski ?
Jeśli po przeczytaniu ostatniego zdania ogarnął Was pusty śmiech... no cóż.