Gwardia Imperialna. Młot Imperatora. Potężna struktura - kolos, których choć nie raz powolny, kiedy uderzy miażdży prawie każdego przeciwnika...
Teraz Heyron Azul, wypędzone swego czasu do Kopca Śmierci Volg na planecie Fenksworld, był jednym z elementów Młota. Jednym z niezbędnych. Był w pełni świadom że został jednym z ostatnich techkapłanów w Volgickim 405. - newralgicznym trybem bez którego kompania mogłaby się posypać.
Ale przyszedł czas zmian i jego niewielki regiment został zrzucony na Malice...
***
Techkapłan przyjął butlę i przyczepił ją do zapięcia przy pasie. Na tą misję nie zabrał serwitora który zwykle dźwigał rzeczy niepotrzebnie obciążające techkapłana. Na tej misji sam cyber-sługa by był obciążeniem i balastem.
- Jak rozkażecie, tak zostanie... uczynione. - rzekł syntetykiem Heyron.
Karapaks mu wydany został gruntownie przerobiony na "trybiarską modłę", pozwalając jego posiadaczowi na korzystanie z mechadendrytów, dwóch hydraulicznych ramion przyczepionych do jego pleców uzbrojonych w przemysłowe kleszcze i narzędzia, obecnie złożone i spoczywające na barkach technoklechy. Jednostka zasilająca od której oba mechaniczne ramiona odchodziły była dosyć... surowa w swojej budowie i było pewne że zrobi dużo hałasu, kiedy już jej Duchy Maszyny przebudzą się do życia. Jednak będzie to zapewne moment w którym mało kto będzie się przejmował buczeniem Duchów... na pewno nie wrogowie którzy ujrzą idącego na nich mechanicznego potwora okrytego szkarłatną, zabrudzoną od smarów i olejów szatą.
Heyronowi takie postrzeganie jego osoby odpowiadał. Każda sekunda wahania ze strony przeciwnika może decydować o życiu i śmierci. Volgici go tego nauczyli... podobnie jak pogardy wobec strachu i tych, którzy się mu poddawali.
- Set. - powiedział głośno dla formalności unosząc dłoń, łączyć kciuk ze wskazującym w kółko i prostując pozostałe palce. |