Po wyjściu z kanałów udała się do warsztatu Boomsticka. Syntomorf miał mieszane uczucia w sprawie odnalezienia przyjaciela , ale cóż innego mogła zrobić. Raczej nie przekonała go by ruszył za nią i tak pogrążał się w swoim szaleństwie, przynajmniej wiedziała o tym, że dane zostaną wykorzystane do walki z nieprawością. Lou wyposażyła się w obiecany specjalny ekwipunek, zbroje szturmową o wyjątkowej obronie i lekkości dzięki wykorzystaniu nowoczesnych materiałów kompozytowych i nanotechnologii. Oddała przy okazji stary pancerz.
-Może chcesz do tego płaszczyk?- powiedział diler broni. Zgodziła się , biorąc wyraźnie używany czarny skórzany płaszcz sięgający do końca łydek.
[media]http://s9.postimg.org/xqio13t33/pancerz_lou.png[/media]Nowy pancerz szturmowy Lou.
Następnie Loulou udała się do Rush Motion. Peach nieźle zasuwała i skinęła jej głową z uśmiechem, najwidoczniej tu czuła się bezpieczna i spełniona. Kolejny dobry uczynek, mógł się czuć dobrze patrząc przez ile lat Naut był łajdakiem nieliczącym się z uczuciami innych.
Klub się rozwijał i mimo obaw Gajusza (czy jak nazywał go w myślach Naut , Gejusza) wszystko powinno iść dobrze. Przynajmniej jeśli myślało się strategią małych kroczków , która właśnie skutkowała. Oczywiście Troll mógł ją zabić a potem spalić klub wbijając Pinkiego na pal , ale psychicznie Naut czuł jakaś większą integrację i spójność, jakby znalazł swoje miejsce po wielu latach tułaczki. Muzyka cicho grała a smród z rynsztoków Noctis wleciał przez otwarte drzwi. Jakaś parka przyszła sprawdzić po ile chodzi piwo i zdecydować się czy się opłaca, jak Naut wnioskował z ich rozmowy.
-Po ile mamy piwo?
-Wiesz stary, że dla ciebie za darmo o ile nie zostaniesz mega-alkoholikiem i nie wychlejesz całej piwniczki- odparł ironicznie Pinky.
-Nie o to chodzi. Chodzi mi o to czy mamy dobre ceny.
-Otrawcie lokalu. Miesiąc miodowy. Powinno im się spodobać. Są też przeceny dla studentów.
-Wątpię , by ktoś z Brainbrigde chciał tu przyjść. Do Noctis- przerwał Naut i szczerze stwierdził- O ile nie chce się dobrze naćpać i tanio poruchać.
-Taa Noctis ma swój urok. Szczególnie, gdy spotkasz takiego dwu i pół metrowego Ogra.
-Jak z innymi używkami? Wiesz, co tu na Marsie można sprzedawać na legalu? Wiem trzeba do tego dodatkowej koncesji , ale w Noctis i tak pewnie nikt tego nie sprawdza. Trawka. Lubiliśmy się upalić , prawie codziennie każdego lata.
-Mam coś na małego blanta , jeśli do tego zmierzasz przygłupie- zaśmiał się Pinky. Przez chwilę Naut poczuł tą samą wieź jak przed upadkiem Ziemi, jakby nic się nie zmieniło.
-Nie dokładnie , ale to zajebisty pomysł.
***
Patrzyli na zachód słońca wyświetlany na panelu ściennym , gdzieś z Pacyfiku. Uśmiechnięci i zrelaksowani na chwilę zapomnieli o całym tym bajzlu i o różnicach jakie wytworzyły się między nimi przez czas i ich wspólne decyzje. Ich umysły latały po przeróżnych emocjach i stwierdzeniach, kierując się z spraw przyziemnych do tych ważniejszych. Mimo wszystko po prostu dobrze się bawili , młodsi o jakieś dwanaście lat.
-Szkoda , że Cherry nie może przygotować hotdogów- narzekała Lou.
-Sprzedają , je zaraz przed klubem. Taki drobny chińczyk. Chyba nazywa się Feng. Chciał sprzedawać w lokalu , ale uznałem , że nie pokrywa się to z...
Zaśmiali się patrząc na swoje twarze.
-... z moimi planami rozwojowymi- dokończył Pinky czując wielką dumę.
-W takim razie wezmę dwa gorące psy.
-Z musztardą.
-I sosem czonskowym.
-Dokładnie, brachu. Dokładnie.