Kiedy już wyszli na parter zabrali się za przeszukiwanie mieszkań, jednak na przeszkodzie stanęły zamknięte drzwi. - Nie warto wyważać otwartych drzwi... Ale siekierą tego nie porąbie. Jakiś pomysł? - zapytał Mirosław.
Po kilku chwilach mocowania się z zamkiem Emilianowi udało się otworzyć drzwi. - Te, młody, weź no otwórz resztę tych mieszkań na tej klatce, a my zaczniemy szperać w poszukiwaniu czegoś przydatnego. - Pójdę z tobą na wszeli „wypadek” – dodał ochoczo Mateusz.
Udali się więc na korytarz w stronę następnego mieszkania. Miły cały czas rozglądał się po klatce schodowej z przyzwyczajenia, chociaż teraz już chyba mało kogo interesowało, że jakiś gnojek włamuje się do czyjegoś mieszkania. Chyba, że ktoś był w środku, wtedy już mogło go to obchodzić... - Sprawdzę co jest u góry, poczekaj tu na mnie… – powiedział Mateusz, po czym zniknął na schodach.
Miły w skupieniu dobierał się do zamka, po chwili drzwi był otwarte. Chłopak przez chwilę nasłuchiwał, lecz ze środka nie dobiegały żadne dźwięki. "Chyba pusto" – pomyślał, po czym wziął do ręki gazrurkę i lekko pchnął drzwi. Po pierwszym kroku wgłąb mieszkania usłyszał głos Mateusza. – Hej... Chodź to zobaczyć!
Przeszukiwanie mieszkania mogło chwilę zaczekać, nie wiadomo co tamten zobaczył na górze. Miły zamknął cicho drzwi na klamkę i pobiegł po schodach na pierwsze piętro. |