-Świetnie-skwitował-W dwójkę łatwiej będzie nie zasnąć. To teraz szukajmy kolejnych ochotników na resztę czuwania.
Klepnął go po ramieniu i podbiegł w stronę Briana -Ta rana-odwrócił sie jeszcze na chwilę-nie wyglądasz najlepiej. Lepiej nie kłócić się z jedną z niewielu osób znających sie na rzeczy i mogących Ci pomóc. Sam wiesz-skinieniem głowy wskazał na Moore'a i poszedł już wprost do żołnierza. -Hej-przywitał się-trochę wcześnie, ale organizujemy wachtę przy ognisku. Dwie, trzy godziny w nocy, w razie gdyby przepływał tędy jakiś statek. Kto wie może rozbiliśmy się przy szlaku handlowym-zażartował próbując dodać otuchy Phoebe.Na razie od same wolne miejsca. To jak wpisać was na listę?
Zdanie to musiało brzmieć kuriozalnie. Najbliższy sklep papierniczy oddalony był tysiące mil od wyspy. |