Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2014, 21:11   #37
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Olaf obudził się w nienajlepszym humorze. Od Tobiasza nie dowiedział się wiele. Co prawda zidentyfikował truciznę, ale była ona dość pospolita. Sam Olaf znał to ziele dobrze z widzenia. Przestrzegała go przed nim matka, gdy był dzieckiem, ot plusy dorastania na wsi. Tobiasa wstępnie należało wykluczyć z grona podejrzanych. Olaf uznał, że staruszek był w wieku w którym już nie boi się łowcy czarownic, a to że truciciel działał ze strachu było dla Olafa poza wszelkimi wątpliwościami. Co innego z Kasparem Tullem. Młodziana powinien dokładnie sprawdzić. Tymczasem jednak była zbyt niesprzyjająca pogoda by pałętać się za jakimś gnojkiem po wsi. Postanowił więc, że zamieni słowo z kelnerkami, a właściwie jedną, tą która obsłużyła szampierza i łowcę. Gdy dziewoja podeszła by go obsłużyć Olaf wyciągnął jednego szylinga i położył go przed sobą na stole.

- Potrzebuję odpowiedzi na kilka pytań. Jeśli mi je udzielisz zarobisz szylinga napiwku. Całkiem nieźle jak za poświęcenie mi minutki.

Młodzieńcowi i tym razem dopisało szczęście bowiem w całym tym rozgardiaszu trafił na właściwą dziewczynę. Ta usiadła koło niego i spojrzała na niego swoimi niebieskimi oczami, oczekując pytania. Oczywiście wyciągnęła dłoń po obiecaną monetę


Olaf dał jej chwilkę potrzebną na przetrawienie jego oferty po czym przeszedł do zadawania pytań.

- Tego wieczoru gdy zginął Ulrich Sonnenbeck ty podawałaś mu dzban z napitkiem, czy ktoś inny miał dostęp poza tobą do tego dzbana. Kto w ogóle nalewał to wino, czy piwo? Ty osobiście, karczmarz czy może ktoś inny?

Dziewczyna chwilę myślała a potem powiedziała tak:

- No jestem tu ja, Liliana i moja siostra Adriana, ale piwo zawsze nalewa papcio a wino podaje mamula w dzbanie już. No i mamula nalała i jak zawsze postawiła na ladzie, a my potem go mieliśmy zanieść. Nie zdążyłyśmy z tym jednym, no bo ten wielki wziął go sobie.

- Ten Kaspar Thull często odwiedza karczmę? Co możesz o nim powiedzieć? Czy był tego wieczoru kiedy otruto szampierza?

- Kasper..on tu przychodzi do Lilliany. To ta ładna. Był wczoraj i chciał ją prosić o rękę...ale chyba stchórzył, bo nam to powiedział. Liliana jednak nie wspominała więc..może zabrakło mu odwagi. To normalne przy niej.. Wiecie ona najładniejsza tutaj i każdy chłop do niej smali cholewki - wyznała - A on sam. Miły, milczący choć trochę narwany a jak widzi Lile to już w głowie mu się przewraca. Oj patrzy na nią jak na Boginię normalnie. Zakochany po uszy chłopaczyna ale pierw musiałby ze starym Magnusem się zmierzyć. Magnus to jej ojciec i jak widzi jakiego chłopa przy niej to od razu, łapy z dupy chce pourywać - zaczęła się śmiać delikatnie

Olaf pokiwał głową na słowa dziewczyny. Nie można było powiedzieć, że odmawiała współpracy, ale nadal nie mówiła tego co by chciał usłyszeć. Nie pozostawało nic innego jak pytać dalej.
-Wracając do twojej mamy i twojej rodziny. Twój tato jest rodowitym mieszkańcem tej miejscowości, a skąd pochodzi mama? Też stąd?

- No a jak. Oczywiście, że stąd. Głuptasek z Ciebie.. - musnęła Cię dłonią po ręku

Olaf zamrugał,po czym uśmiechnął się do swoich myśli. Wżenienie się w rodzinę karczmarzy nie było głupim pomysłem. Gorzej, że członkowie tej rodziny są głównymi podejrzanymi w sprawie skrytobójstwa i usiłowania zabicia łowcy czarownic. Nie dał jednak niczego po sobie poznać. Przybrał obłudny uśmiech i zagadał.

- Bardzo miła dziewczyna z ciebie. Właściwie jak masz na imię bo mi umknęło? Ja jestem Olaf.

- Margaret - odparła dziewczyna

- Powiedz mi jeszcze Margaret o tej Lilianie. Jej ojcem jest chyba miejscowy kowal jeśli dobrze słyszałem. Nie wiesz skąd pochodzi jej rodzina? Kiedy ściągnęli w te strony?

- Lil, cóż miła i fajna dziewczyna choć straszne musi być życie jedynaczki i to pod butem ojca. On to jej totalne przeciwieństwo; mrukliwy, zamknięty w sobie, małomówny i taki zdaje się być często obcy. A ona pełna życia, humoru i zawsze chętnie pomaga.. - uśmiechnęła się lekko, choć Olaf zauważył od razu, że gdy wspomniał o Lilianie, jego rozmówczyni od razu posmutniała. Jakby by było tak zawsze, że każdy tylko tamtą się interesował.

Olaf pokiwał głową i przesunął po stole jednego szylinga w stronę Margaret.
- Proszę ślicznotko zasłużyłaś na napiwek.- Mrugnął do dziewczyny.

Dziewczyna uśmiechnęła się chowając pieniądz pomiędzy piersi i nachyliwszy się nad mężczyzną szepnęła mu:
- Przyjdź wieczorem, dostaniesz prawdziwe piwo a nie rozcieńczone..- zachichotała i odeszła.

Dowiedziawszy się tego i owego postanowił się przejść. Pogoda co prawda nie zachęcała do spacerów, ale lepsze to od gnicia w karczmie cały dzień. Tym bardziej, że prawdopodobnie przyjdzie mu dłużej posiedzieć bo nic nie zapowiadało przełomu w śledztwie. Szukał wzrokiem charakterystycznego budynku kuźni.
 
Ulli jest offline