Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2014, 20:33   #5
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
We wnętrzu Valkirii panował półmrok, rozpraszany jedynie zimnym blaskiem lamp sodowych, które projektant przezornie umieścił na ścianach pod sufitem i zabezpieczył mocowaniem z prętów. Nigdy nie wiadomo, kiedy jakiś niezabezpieczony przedmiot lub osoba pod wpływem turbulencji zostanie wystrzelona z miejsca i z impetem uderzy w coś twardego. Lepiej, żeby nikt nie zniszczył oświetlenia.

Wysoki i tęgi szturmowiec z 1344 Kompanii, Chris Akkerman, siedział spokojnie na swoim miejscu, mając nadzieję, że wytarte pasy bezpieczeństwa mocujące go do fotela nie pękną. Nie czuł stresu. Wielu gwardzistów przed misją miało niezwykłe skoki adrenaliny, zachowywali się jak konie wyścigowe przed startem. Chrisowi było to obce. Zdarzało mu się denerwować jak każdemu, ale zawsze było to po cywilu – ot, ktoś krytykował imperialne zasady, poddawał w wątpliwość zasadność działań wojennych na odległych planetach, czy był natrętnym pismakiem szukającym taniej sensacji. W takich sytuacjach Chris reagował głośno i agresywnie. Ale nie na polu walki. Gdy do głosu dochodziło wyszkolenie, odczuwał spokój. Wojnę znał od szóstego roku życia. Początkowo tylko pośrednio, z opowieści porucznika MacCava, który przyszedł złożyć mu kondolencje, wręczyć srebrne gwiazdy, jakimi zostali pośmiertnie odznaczeni jego rodzice, a potem zabrać go z domu do Scholi. Od tego momentu do chwili obecnej Akkerman nie zajmował się niczym innym oprócz doskonalących umiejętności szkoleń i walki z wrogiem.

Oprócz Chrisa w pomieszczeniu przebywali Turbodiesel, Komisarz Stokow, kapłan maszyny, spec od ciężkiego sprzętu, Ksarkin i kilku innych gwardzistów. Wszyscy wyglądali na zawziętych sukinkotów, którzy z pewnością byli zahartowanymi w boju żołnierzami.

Desantowcem trzęsło mocno, prawie jak na roller coasterze, jednak nie było to wesołe miasteczko. Turbodiesel rzucił wiązanką w stronę pilotów, przez co maszyną przestało rzucać na jakąś minutę. Komisarz miał dzięki temu czas na połączenie się z powierzchnią i potwierdzenie statusu. Przez szum kodowania binarnego wyraźnie słychać było odgłosy strzałów i głuche dudnienie wybuchów – przedsmak tego, co czeka oddział na planecie. Nastąpiła szybka i krótka odprawa, Turbodiesel nie był znany z przesadnego rozwlekania tematu i zawsze starał się zamieścić maksimum treści w minimum słów. No, może jeżeli nie liczyć przekleństw, którymi gęsto przetykał swoje wypowiedzi. Do zadań Chrisa należała ochrona kapłana maszyny podczas infiltracji, on był kluczową postacią w operacji. Jak nadarzy się okazja, należy jeszcze usunąć lub pojmać dwóch HVT. Akkerman wyświetlił na HUDzie taktycznym plan statku z zaznaczonymi kluczowymi lokacjami oraz informacje o głównych przeciwnikach. Jeden z nich był tak naładowany wszczepami, że przypominał połączenie robota kuchennego z kombajnem górniczym. Chris w zamyśleniu mocniej zacisnął dłoń na rękojeści broni. Z tego co mówił Briggs z aprowizacji, nowy karabin Akkermana przy strzale z podwójną mocą powinien przebijać wszystko. Oby miał rację.

Błyśnięcie czerwonej lampki umieszczonej nad wejściem do kabiny pilotów sygnalizowało minutę do desantu. Żołnierz ostatni raz zerknął na HUD wyświetlający informacje o pancerzu. Wszystkie systemy działały bez zarzutu. Był gotów.
- HUA! – Chris potwierdził komisarzowi gotowość do akcji.
 

Ostatnio edytowane przez Azrael1022 : 05-04-2014 o 21:21.
Azrael1022 jest offline