Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2014, 09:56   #20
cb
 
cb's Avatar
 
Reputacja: 1 cb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemucb to imię znane każdemu
Gliniarz patrzył na wychodzącą z tunelu zgraję. W sumie to miał w głębokim poważaniu czy Grzybiarz i Stalkerka przeżyją. Coś mu tu jednak śmierdziało i nie chodziło tu o zapach dobiegający ze studzienki. Postanowił więc zweryfikować informacje zanim podejrzani zdążą ustalić wspólną wersję. John podszedł do nieprzytomnego obwiesia i strzelił go otwartą dłonią po pysku aby ten odzyskał przytomność. - Słyszysz mnie skurwlu? - Ton jego głosu kojarzył się nieodparcie z dźwiękiem repetowanego pistoletu. Ten miał z resztą miejsce chwilę później.
- Szo się dzieje - strzelony w pysk ranny otworzył oczy i spojrzał zamglonym wzrokiem na policjanta - Jezus Maryja ale mnie ręka napierdala…
- Po chuj się w kanałach czailiście? - pytanie zostało poparte dźgnięciem lufą w ramię.
- Bo ten dziad, powiedział że kurier z Polis i glina będą tędy wracać…. my... my... myśleliśmy że coś zgrabimy, bo dzieciak cipa, a jeden glina dla nas czech… może okup jakiś za garniaka. Wiesz popilimy i nam się uwidziało.
- Jaki dziad ciulu pierdolony?
– Agrafka…
- Przecież to jedyna droga do Polis, niby którędy mieli by wracać… - Jana pokiwała głową z politowaniem nad pomysłami policjanta. Zaczaili się w tunelu, strzelali do nich aż do ubicia - ciekawe po co, no na prawdę ciekawe…
John po raz kolejny westchnął w duchu nad brakiem profesjonalizmu Małej. Spory w drużynie przy obcych, potencjalnie wrogich?
- Gadał coś jeszcze? - Gliniarz wrócił do tematu.
- n.. n… nie - tylko że idzie niebieską przed kurierem …. bo chce drezynę... - Ranny zemdlał, jak na oko Jany lepka, prawie czarna krew która sączyła się z barku nie dawała już żadnych nadziei. Z tłumy wyrwał się chłopaczek - jeden ze “strażników”. Ze łzami w oczach rzucił się do noszy.
- Tata… tata - pomóżcie mu… pomóżcie.
John spojrzał na prawie trupa. Raczej już nic ciekawego mu nie powie. Drezyna, hmm...
- Czy ktoś wie o jakiej drezynie on mówił? - zapytał głośno.
- Takiej z kółkami i pompką do jeżdżenia - wyjaśnił ktoś usłużnie, jak idiocie.
- Kawał blachy, cztery koła, wiesz - drezyna! - kwiknęła rozbawiona Jana. Na niebieskiej handlowano, więc ponoć mieli tam jedną czy dwie. Potem jednak spoważniała i spojrzała na rannego. Nie żałowała durnia, ale szkoda jej było dzieciaka. Tyle że sama niewiele mogła zrobić - wyjęcie kuli nic by nie dało, facet stracił zbyt wiele krwi, a jeszcze ten jazgoczący debil dołożył swoje trzy grosze.
- Nie macie tu żadnego lekarza? - spytała. Wydało jej się dziwnym, że ranny leży na środku drogi i nikt się nim nie przejmuje. Na Aviation nie tak to wyglądało. Jeden z chłopów ponuro wskazał na naczelnika. No tak. Niechętnie ruszyła w stronę do Daniela.
Policjant zastąpił jej drogę - Wyjaśnijmy sobie jedno Kiciuś. Jeszcze raz zaczniesz podobną pyskówkę a skończysz z kulką w tym zarozumiałym łbie.
- Ok… - Jana podkuliła ogon i wycofała się w stronę Daniela. W końcu z wariatami się nie dyskutuje.
Nie była to całkiem satysfakcjonująca odpowiedź ale na razie musiała wystarczyć. Do czasu. Póki co Williams chciał uzyskać odpowiedź. Tym razem podszedł do naczelnika który właśnie kończył dyskusję z najemnikami.
- Czy wiesz o jakiej drezynie mówił ten pajac?
Burns skrzywił się zaskoczony
- A skąd! - pokręcił głową - Chyba idzie o to że na niebieskiej nitce mają drezyny. W końcu tam najdłuższa linia, kupę handlarzy, no i trupiarze muszą czym zwłoki zwozić na Transit Mall. W końcu gdzieś wszystkie ciała muszą zwozić - nie będzie to leżało na peronach i gniło. Chować też nie ma gdzie, a na Transit mają piec hutniczy i do zatoki blisko… Toście nie wiedzieli co z nieboszczykami robią i z tymi wszystkimi trupami z Waszych sądów?
- Nasze trupy, nasze zmartwienie Naczelniku. Bywajcie.
John wiedział, że na peronie za nimi zostaje kilka niedokończonych spraw i chodź nie lubił takiego stanu rzeczy to musiał się z nim pogodzić. Do czasu ...
 
__________________
Pierwsza zasada przetrwania, nie daj się zabić.
Druga zasada przetrwania: To że masz paranoję nie znaczy, że oni nie chcą cię dopaść.
cb jest offline