Francesco po ciosie w głowę miał problem się zebrać do siebie ale starczyło mu sił by pomoc w staranowaniu drzwi. Razem z bratem wpadli impetem do środka ale złodziejaszek już czmychnął przez okno. “ Tego już za wiele muszę się położyć nim padnę przy wszystkich” Zachwiał się na nogach i poczłapał do pokoju gdzie zaległ na łóżku. Nie zareagował nawet na straż szwendającą się po karczmie.
Duże go pecha miał Niccolo bo chyba tu już był i miał zatarczki z strażnikami bo nawet znajomość z panem Falco i kompanią nie pozwoliła mu na powrót z nimi. Nim wrócili Francesco zabrał rzeczy brata do domu.
***
Po spotkaniu w domu Falco Francesco ruszył szybki krokiem by dowiedzieć się co się stało z bratem ale próżny trud. Niczego ciekawego się niedowiedział więc musiał zająć się kilkoma innymi sprawami które tez mu ciążyły. Zostawił w domu rzeczy brata, no poza złotymi te zawsze się przydadzą. Skoczył do znajomego an targu i kupił kilka przydatnych zabawek. Resztę dnia i nocy spędził w łaźni lecząc rany ciała i duszy z piękną akolitką. " Jutro, jutro jeszcze poszukam ale teraz pomyślmy o sobie."
__________________ " Blood blood for the BLOOD GOD"
" Jack ty znowu w mieście?? Księżna już wie??... rok minął i chyba wszyscy zapomnieli już o wieżowcu " |