Z mojej strony odpowiedź jest krótka - żaden. Chociaż ST nie znoszę bardziej niż SW. Szczególnie denerwujący jest technobełkot i kosmici, którzy róznią się od ludzi kilkoma naroślami w tym i owym miejscu (zwykle na twarzy
). Soap oper w wykonaniu Space nie lubię. Muszę jednak przyznać, że SW ma coś z baśni, dlatego starsze części mogłam obejrzeć i nawet nie zasnęłam.
Jeżeli chodzi o ST to przyznaję, że widziałam tylko kawałek jednej serii, więc nie wiem jak się reszta rozwija, ale podejrzewam, że kanwa pozostała ta sama. Problem u mnie polega na tym, że po fantasy, jakim dla mnie są SW, spodziewam się mniej niż po s-f, niestety ST nie spełnia moich oczekiwań co do fantastyki naukowej...
Zdravim!