Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2014, 22:47   #44
piotrek.ghost
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Cz. 2
Eureka!


Z samego rana właściciel karczmy postanowił wykorzystać co się da z karczemnej spiżarki, żeby jak najmniej dobytku się zmarnowało kiedy będzie wyruszał w podróż. Na stole pojawiła się zatem kapusta z grochem, sery, wędliny i chleb a także piwo i wino w towarzystwie polewki. Wszyscy razem zasiedliście do stołu a karczmarz z wdzięczności za uratowanie życia zapewnił wszystkie dogodności bez opłat. Posiłek został przerwany przez mężczyznę, który wbiegł do karczmy. Stanął w drzwiach, rozejrzał się po sali i szybkim krokiem podszedł do Gerharda, strażnika, którego poznaliście wieczorem, pochylił się nad nim i przekazał jakąs wiadomość. Gerhard pokiwał głową, dopił wino z kieliszka i wstał.
-Karczmarzu, jesli pozwolicie wziąłbym coś na drogę, gdyż obowiązki wzywają i muszę czym prędzej udać się do Volgen. - powiedział sięgając po kawał chleba i ser -Co zaś tyczy się was - spojrzał na was - zapraszam do mnie jeśli zdecydujecie się udać do Volgen a obiecana nagroda was nie ominie - to powiedziawszy wstał i wyszedł z karczmy a po chwili usłyszeliście stuk końskich kopyt na dziedzińcu karczmy.

~***~

Po posiłku wyruszyliścię w drogę, pogoda jakgdyby dostosowywała się do waszych nastrojów, deszcz, który padał już od paru dni, stał się już tylko wspomnieniem, a o niepogodzie przypominały jedynie nieliczne kałuże rzadko pokrywające trakt. Czekało was około dwóch dni podróży, jednak jedyne schronienie jakie spodziewaliście się znaleźć to szałasy leśników znajdujące się nieopodal traktu co oznaczało kolejną noc pod gołym niebem, jednak humor poprawiała wam bliskość miasta co oznaczał szanse na dłuższe wygody.
Kiedy słońce chyliło się już ku zachodowi w oddali zobaczyliście podróżnego zmierzającego w waszą stronę.


Kiedy mężczyzna podchodzi bliżej zauważacie że nosi on na sobie mundur strażnika, jednak gdy mężczyzna niemal zrównał się z wami zauważyliście, że jest on poważnie ranny, krew sączy się z dziesiątek drobnych ran, kiedy podszedł do was, podniósł głowę żeby na was spojrzeć a rana na jego szyi otworzyła się nieprzyjemnie a krew z niej wyplywająca rozlała się po koszuli. Wyciągnąl ręke w błagalnym geście coraz bardziej zbliżając się do was. Rudi z przerażeniem stwierdził, że mimo, że mężczyzna zbliża się do was to nie porusza nogami, jakgdyby unosił się w powietrzu. Anzelm zaś wydawało się, że widzi drogę za strażnikiem, co uznał za absurd spowodowany zmęczeniem lub szokiem po wydarzeniach uprzedniej nocy.
-Pomóżcie mi - odezwał się -Musicie mi pomóc- wyciągnął błagalnie ręke. -Nazywam się Johann i pamiętam tylko że jestem strażnikiem z Volgen pamiętam też, że zostałem zamordowany - dodał ze grozą w głosie tak, że aż sie wam włosy zjeżyły. -Proszę was, zapewnijcie mi godny pochówek - to powiedziawszy ruszył w dalszą drogę a po chwili rozmył się i zniknął.
 
piotrek.ghost jest offline