Lorenzo z radością przyjął możliwość odpoczynku. Oberwał dosyć mocno - i od szczurów i od wesołej kompanii, więc nie miał chwilowo najmniejszej ochoty na jakiekolwiek awantury. Zajrzał do matki i siostry, sondując przy okazji, czy tej drugiej nie nagabują jacyś natręci. Nie nagabywali. Po tym, jak ostatni stracił dwa zęby i trzy palce, jakoś jej uroda przyblakła w ich oczach. Zjadł wraz z rodziną sutą, tradycyjnie długą wieczerzę i poszedł spać. |