Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2014, 13:10   #179
Tiras Marekul
 
Tiras Marekul's Avatar
 
Reputacja: 1 Tiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Jestem pewny, że Sigmar nad Tobą czuwa - zakpił Walbrecht, samemu będąc nieoficjalnie ateistycznych poglądów. Po chwili skierował wzrok na matkę obejmującą dwójkę dzieci. Przechylił delikatnie głowę w lewo robiąc pełną udawanego współczucia minę. - Z całą pewnością wytłumaczysz tej kobiecie dlaczego jej pociechy zostały rozszarpane i pożarte podczas próby ucieczki. O ile sama pozostanie przy życiu, rzecz jasna - wrócił do dawnej, przepełnionej dumą postawy. Kobieta przytuliła dzieci jeszcze mocniej. - Mieszkam tu od początku i doskonale znam powody dla których bramy miasta na noc pozostają zamknięte, a na murach roi się od strzelców.

- Nie znam powodów dla których nadal jesteście wśród żywych. Nawet monsieur Lorenzo owych powodów nie poznał. Lord Viktor musi mieć swoje plany co do was o których z całą pewnością dowiecie się wkrótce. Dlatego odradzam wam próby opuszczenia miasta. Rozgniewa to waszego gospodarza, a wtedy każe nabić was na pal, albo odrąbać stopy. Widziałem to na własne oczy już nie raz - skończył chrząkając. Cały czas mówił szybko.

Salwa śmiechu wytrąciła go z równowagi. Spojrzał na śmiejącego się donośnie mężczyznę.
- Uświadomcie swojemu przyjacielowi, że jedziecie na jednym wózku. Gdybym miał możliwość, obecnie wasz towarzysz leżałby martwy z ołowianym pociskiem samopału wbitym pośrodku czoła. Mam mieć na was oko, jeśli będziecie utrudniać przyjdzie wam oglądać świat przez kraty więziennej celi - cierpliwe poczekał aż mężczyzna przestanie się śmiać lub reszta go uciszy. Po chwili kontynuował.

- Dalszą rozmowę przeprowadzimy w gospodzie podczas posiłku. Porozmawiam z kucharzem by przygotował dla was coś specjalnego. Antałek z winem lub piwem z całą pewnością też się znajdzie - szlachcic brzmiał niezwykle spokojnie, wręcz przyjaźnie. - Chciałbym byście zdradzili mi swoje imiona lub przydomki. Jeśli macie jakieś pytania to pozostawcie je na później. Ja sam będę chciał się paru rzeczy dowiedzieć. A teraz chodźmy - skończył. Drzwi otwarły się szeroko wpuszczając do sali świeże powietrze. Radoście zrobił kilka głębszych wdechów jakby od dawana już na to czekał. Wyszedł na zewnątrz i przytrzymując drzwi czekał aż reszta wyjdzie.
 
__________________
Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn.
Tiras Marekul jest offline