Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2014, 17:02   #36
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
10 Tarsakh1972RD szeryfowstwo: Gryf. Twierdza i miasto Gryfii Kamień Szeryf: Arastianne Shieldheart.


Sytuacja nagle bez ostrzeżenia stała się krytyczna. Arastine właśnie przeglądała list donoszący o odnalezieniu i zakończeniu przez Sarumrae odpowiednich osób do obsady burdelu, zatem już niedługo miały się spotkać. Budynek pod burdel już był przygotowany przy wydatnej pomocy Bardów z Złotej Kiści wyposażonych w Liry Twardości. Planowane miasto również nabierało już kształtów. W chwili obecnej liczyło już około tysiąca pięciuset mieszkańców. Obwarowane było także zacnie.
Zawsze jednak może się wydarzyć coś co zepsuje magowi humor . Zawsze.

Do biura wpadł ledwo pukając i nie czekając na zaproszenie posłaniec.

- Wielmożna Pani Szeryf posłanie od Hrabiego Aristona Brodatego.

Po tych słowach podał pergamin z wielce ozdobną pieczęcią lakową.

Cytat:
8 Tarsakh1972RD Twierdza Trident

Szanowna Pani.

Doszły mnie zaiste zasmucające pogłoski potwierdzone u wielu źródeł.
Z obserwacji wynika, iż nie szanujesz naszych tradycji wolności seksualnej. Uważasz swoja miłość do kobiety za coś niemoralnego. Zapewne tedy też moje Zachowanie Pierwszej nocy z młódkami potępiasz, chociaż jest zgodne z Halruaańską tradycją wolności seksualnej. Takie postępowanie czyni Cię podatną na szantaże i innego rodzaju spiski.
Tedy na mocy nadanej Mi przez Radę z dniem dwudziestego Tarashaka odbieram ci szeryfowstwo Gryf i przekazuję je w pieczę Szanownemu Panu Godrykowi Płomiennolicemu.

Po czym następują pieczecie tytuły i podpis Hrabiego.
***


Południe 20 Tarsakh 1972RD Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.


I Ronię dopadły w końcu parce administracyjne. Czekały na nią dokumenty Ochronki i Sierocińca, które zaniedbała. Wprawdzie sprawa była ważna i warta tego, polepszanie nastrojów i postrzegania rodziny Tiran. Załatwić chciała też sprawę potomka zamordowanej pary z Kaostel.
"W końcu nie może być aby syn jej przyjaciółki wychowanych był w sierocińcu. Miejsce dla trzeciego niemowlęcia w rodzinie Tiran się znajdzie. Rovan zaś będzie musiał się pogodzić z większym rejwachem. Przyzna się Valyrianowi prawa jakie ma Srebrnowłosa będzie to sprawiedliwe."

Tą myśl i parce nad dokumentami przerwało ciche pukanie jednej z rękodajnych z Włosów Mystry.

- Wielmożna Margrabino Pewna dziewka chce się z tobą spotkać, mówi że być może ważne jest to dla bezpieczeństwa mieszkańców.


W tym czasie do biura przez otwarte okno wyfrunęła Piękny Wzorek Rovanion, przez chwilę krążyła po pokoju po czym, ociężale przysiadła przy Antracycie opiekunie Roni Młodszej i drugim z braci Pawim Oczku opiekunie Srebnowłosej. Piastujące w tej chwili dzieci rękodajne z Warkoczy Mystry były już przyzwyczajone do humorów chowańca Roni. kotka wygodnie się umościła pomiędzy niemowlakami, po czym zaczęła wylizywać metodycznie gruby brzuch.

- No na co czekacie, ileż razy mówiłam, iż jeśli ktoś ma do mnie sprawę ma być wprowadzony, zwłaszcza jeśli jest to kobieta. - po czym poczuła drgnięcie w łonie. Uśmiechnęła się i objęła opiekuńczo brzuch dłońmi.

- Coś się stało Pani? - zapytał Arianna jedna z wojowniczek dowodzących tą zmianą Rękodajnych.
- Nic, Arianno, dziecko się we mnie poruszyło, silny maluszek skoro tak wcześnie już jego ruchy czuję.

Do biura wprowadzono z wyglądu trzynastoletnią dziewczynę.

- Z czym przychodzisz?

- Wielmożna jestem Ollena jedna z "Pań Rozkoszy" z “Czerwonego Lewiatana”.

- Zatem o co chodzi? Chcesz zmienić dziecko pracę? A prawda mówiono mi, iż przychodzisz z informacjami o jakimś zagrożeniu. O co zatem chodzi. Ale siadaj.
- Wskazała na krzesło stojące przed biurkiem.

- Dziękuje za troskę Margrabino. Mogłam trafić gorzej, sprawiedliwie nas tam traktują, dbają o bezpieczeństwo i dobrze płacą. Wiem też, iż gdy zakończę prace otrzymam odpowiednią, odkładana przez Madame kwotę, która pozwoli mi założyć swój warsztat i ustatkować się.
Wczoraj miałam trzech klientów zbrojnych z ochrony karawan, przyszli we trzech, bo myśleli, iż w sile potęga i tak dziewce wygodzą " że ani ręką ani nogą po nich nie ruszy".
- po tych słowach roześmiał się, a potem pokraśniał gdy spostrzegła gdzie jest i w jakim towarzystwie.

Słysząc śmiech Piękny Wzorek przerwał wylizywanie brzucha. Rzuciła spojrzenie po czym majestatycznie przeleciała na padałek dziewczyny i zaczęła się na nim mościć.

- Nie bój się, Wzorek nic ci nie zrobi.
- Tak. Lubię ją, jest taka jak my Roniu.
-odpowiedziała enigmatycznie kotka.
- Co masz na myśli?
- Mam młode w brzuchu.
- Wielmożna Pani czy to prawda co mówi ten kot?
- Skoro tak mówi zapewne się nie myli. Lecz jeśli chcesz mogę to sprawdzić. Odsłoń tylko brzuch i nie ruszaj się przez chwilę gdy będę cię badała.

Po tych słowach podeszła, położyła dłoń na grzbiecie kotki oraz na brzuchu dziewczyny.
Margrabina wyczuła dziecko ale i nikłą nić mocy.

- Tak. Jesteś przy nadziei, było to osiem dni temu i mogę ci powiedzieć, iż ojcem jest jeden z Gwardii Tirana, dojrzały wiekiem. Mam pomóc Ci w tym aby uznał dziecko i ożenił się z Tobą?

- Pani. Nie gub mnie. To zakazane. Zapłacił za miłość, a dziecko jest problemem "Pani Rozkoszy".

- To czemuś dziecko się nie zabezpieczyła. Dziwowstręt jest darmowy, a jeśli sama nie chcesz zrywać to kupisz już za kilka sztuk miedzi na pierwszym starganie ziołowym.


- Los tak chciał Wielmożna Pani wylosowałam ciążę, bo Pani w każdej kategorii wiekowej, ma być jedna kobieta w ciąży lub karmiąca piersią, wypadło na mnie. Niektórzy klienci lubią kobiety z "chlebkiem w piecyku" lub karmiące piersią.
- Byłaś badana na obecność mocy magicznej?
- Nie, wielmożna żadna z nas nie była badana. Widocznie uznano, iż wśród "Pań Rozkoszy" mocy być nie może.
- Kontynuuj zatem to co miałaś powiedzieć.
- Słabymi byli kochankami. Nawet w trzech nie potrafili mnie zaspokoić. Żadnych umiejętności ars amandi. Wyczuli jednak, iż mój orgazm był udawany, nie jestem, aż tak dobra w udawaniu. Komentarz ich mnie zaniepokoił.
"Zimna kurwa, nawet dobrze udawać jej się nie chce. Przydało by się taką trafić jak tą z Karawany Berdy. Córeczka samego Berdy ta to dopiero kamraci fikała gdyśmy ją w trzech brali wbrew woli pamiętacie?" Jesteście Pani z Dolin jak słyszałam, zatem pewnie wiecie o tej napaści. wyróżnili wszystkich nawet kobiety i dzieci. Co zrobili kobietom nawet małym dziewczynkom opisywać nie będę. To ci z karawany gildii "Żelaznego Tronu" tych to co faktorię mają w Gryfowie.

- Dziękuję ci za informacje możesz odejść skoro więcej w niczym ci nie mogę pomóc, a i nie zapomnij zgłosić się do Pentora lub mojego męża, trzeba sprawdzić jak to u ciebie moja droga jest z magią.


***


Wieczór 20 Tarsakh 1972RD Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.


Tak jak spodziewała się Ronia dyskusja na temat Nowego noworodka była gorąca, równie gorące jeśli nie bardziej było godzenie się po niej.

Gdy odpoczywali już w skotłowanej pościeli Ronia przeszła w końcu do sprawy. Wpierw zdał relację z całego dnia a potem przeszła do sprawy która ją od dłuższego czasu martwiła.

-Kochanie. Srebrnowłosa rośnie może tego nie widzisz bo wiele czasu przebywa w postaci ludzkiego noworodka. Już niedługo zabraknie mi pokarmu dla niej, biorąc pod uwagę, iż mam trzy niemowlęta do karmienia. Nadal będzie potrzebowała mojego mleka jako katalizatora dla przemian jedzenia ale większość mleka kobiecego mogą zapewnić mamki. Ja będą ją karmić tylko trochę.
wiem moje kochanie, ze ciebie dotknie to najbardziej bo trzeba będzie trzy obce baby gdzieś w naszych kwaterach zakwaterować. Trzeba będzie też wybrać je rozsądnie. Zachęcić jakoś do tego, bo sam fakt, iż dzieci ich będą mlecznym rodzeństwem, przybranego dziecka Margabiostwa może być zbyt małą zachętą. Rovanie ja wiem ze ty to załatwisz jak trzeba.


Po tych słowach zaczęła go przekonywać na swój sposób, bardzo ale to bardzo czule.

***


Wieczór 26 Tarsakh 1972RD Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.


Ta melodramatyczność Szefa Tajnych Służb bywa czasami denerwująca, w końcu wiem ja Pentor i Tabitha, iż jest to Główny sprzedawca w naszym sklepie. - pomyślał po raz kolejny Rovan wyjmując z płaszcza nowy Raport miesięczny.

"Sytuacja Hrabstwa Triadent

Hitorisama - planuje zakłócenia uroczystości otwarcia, wysłał agentów aby tego dokonać, tożsamość agentów nie znana.
Z osad i wiosek dochodzą pierwsze głosy niezadowolenia. Zostały one pozbawione najlepszych fachowców i zbrojnych. W przypadku obu grup nadrobieni strat o ile uda nam się przekonać ludzi do szkolenia w tych kierunkach około roku zanim będziemy mieli pierwszych wyszkolonych.

Czerwony Czarownik nadal pozostaje na terenie Hrabstwa próbuje przekonać od zarządców do szeryfów do założenia Enklawy. Obecna cena to dwieście tysięcy za prawo założenia, zgoda na siła z danego terenu robocza przy budowie. Trzydzieści procent od sta jako podatek.
Przy ostatniej propozycji wyszła propozycja dokładnych negocjacji co na temat dokładnych praw enklawy.

Plemię Lwów cześć mniej aktywna bardzo zadowolona, młodzież zaczyna być niezadowolona z marazmu.

Nastroje wśród zbrojnych po zwycięstwie nad renegatami nadal bardzo dobre, wielki wpływ na ich poprawę miało również otwarcie burdeli."


Ostatni raz rozejrzał się po laboratorium wskaz swojemu asystentowi następne zadania, po czym przelazł Klonom czym mają się zająć w czasie jego nieobecności.

Zbliżając się już z daleka Rovan słyszał skoczną muzykę wygrywaną na cytrze, której wtórował wygrywana na organkach.
Po drzwiami swojego biura dojrzał grupę dzieci zabawiających się.
Izolda nadawał rytm na cymbałach jakaś mniej więcej ośmiolatka wtórował jej na harmonijce ustnej. Pomiędzy Anabel, a nieznana Rovanowi kolejną na oko ośmiolatką, w powietrzu porozmieszczały się szklane kulki zmierzwiając barwy. W pobliżu stała Veissa asystentka byłej szeryf Arastianne Shieldheart.

Stojący przy drzwiach mineralni należący do Gwardii Tirana Delan i Sofia, chyba z rozbawieniem obserwowali minę Margrabiego.

- Wielmożny Margrabio proszę o rozmowę w cztery oczy. - poprosiła nieśmiało młoda czarodziejka.

- Tak, owszem proszę za mną do gabinetu. - Rovan jednocześnie starał się wejść do swojego biura i oglądać zabawę dziewczynek.

- Słucham więc Veisso jakąż to sprawę ma do mnie Pani Arastianne.
- Wielmożny Margrabio Pani Arastianne opuściła Halruaa, ja zaś zdecydowałam się tutaj pozostać, jednakże nowy szeryf nie był zainteresowany moimi usługami. Przybyłam zatem do Waszej Miłości
w poszukiwaniu zatrudnienia.
- Co zdecydowało że postałaś, a nie ruszyłaś za Shieldheart. Zdawało się, iż jesteś do niej bardzo przywiązana i lojalna.
- To prawda jestem lojalna wobec Pani Arastianne, jednakże nie mogłam zabierać dziewczynek powierzonych mej opiece na tułaczkę, dlatego też z ciężkim sercem postanowiłam postać na tym terenie i poszukać innego mentora.


***

Południe 30 Tarsakh 1972RD Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.

Biuro

Badania Rovan przerwało pukanie do drzwi. Do biura weszła Tabitha, a za nią szedł Edwin - kamerdyner Rovana z elegancką szatą w objęciach.

- Wielmożny Margrabio sygnaliści z wież zawiadomili o zbliżaniu się orszaku Hrabiego Aristona Brodatego. Zgodnie z zwyczajem powinieneś ich przyjąć za bramami miasta. Będzie jednak wcześniej czas abym zaznajomiła Waszą Miłość ze zwyczajami Hrabiego. Z murów będziemy mieli dobry widok na wjeżdżających do miasta, a na oficjalne powitanie zdążymy.

Po tych słowach Tabitha dyskretnie się wycofał

- Wielmożny Margrabio pozwólcie Twoja szata na oficjalne okazje. - Edwin z wprawą przystąpił do przyodziewania w wymyślną szatę Rovana.

Kilka minut później mury zewnętrzne, platforma nad barbakanem.

Orszak był wspaniały. Gdy zabrzmiały trąby obwieszczające podejście do miasta i proszące o pozwolenie na wkroczenie do miasta. Zwodzony most opał z hukiem, kraty powoli zaczęły się podnosić.

Rovan wraz z Tabithą miał jedno z najlepszych miejsc do obserwacji orszaku.
Jako pierwsze kroczył dostojne czwórka bojowych tricertopsów niosących na grzbietach howdat z załoga złożoną z krasnoludzkich wojów.
Następnie przez most przejechał oddział ciężkiej kawalerii, potem hrabia na przepięknym rumaku powozy z rodziną hrabiego, wozy z służbą , dwa odziały konnych łuczników. Pochód zamykały dwa bojowe triceratopsy z obsadą złożoną z krasnoludów.

Rovan z uwagą przyjrzał się Hrabiemu będącemu w końcu jego zwierzchnikiem senioralnym.
Aristona Brodatego charakteryzował się olbrzymia posturą i masą mięśni widocznych pod pięknie dziwerowaną pełną zbroją. Pierś zaś zdobił symbol Azutha, skrzący się szlachetnymi kamieniami.
Twarz była ozdobiona olbrzymią brodą czarnego koloru w wielu miejscach posiwiałą.

Rovanowi towarzyszyła tylko Tabitha. Gdy przejeżdżały powozy z rodziną hrabiego Wezyr Tabitha zaczęła referować.

- Jak zapewne pamiętasz Rovanie hrabia uznaje kilka zwyczajów nieco ekscentrycznych. Zatem pierwszym jest prawo do pierwszej mocy z każdą kobietą która przeżyła już pierwszą miesiączkę, a w tym czasie była mieszkanką szeryfowstwa Przełęczy. W zasadzie to prawo dotyczy całego Hrabstwa Trident, zatem i Twoich ziem Rovanie. Faktycznie jednak respektowane jest z całą surowością tylko w jednym szeryfowstwie.
Drugim jest wielożeństwo. W powozach widzisz żony oraz dzieci hrabiego. Widzę, że mam niepełne dane.
- mruknęła wskazując na może dwunastoletanią dziewczynę.

- Po miejscu które zajmuje w powozie i stroju wnioskuje, iż kilka dni temu wziął sobie jedenastą małżonkę nasz Hrabia. Informacyjnie w tej chwili Hrabia posiada już dwadzieścioro dziewięcioro potomków. Teraz jeszcze przypomnę ci tytulaturę. Małżonki Hrabiego to oczywiście Hrabiny, córki Hrabianki, synowie Hrabiątka. Tytułów przypisanych do ziem nie odmieniamy osobowo, zatem jeśli spotkasz się kobietą to będzie ona też Hrabią danych terenów, zaś mąż jej będzie tytułowany Hrabianem. - rozejrzała się.
- Teraz zaś czas przywitać gości, pospieszajmy Rovanie.

***

Ranek Zielone Trawy 1972RD Marchia Winnego Przedgórza; Szeryfowstwo: Aelienthe; Twierdza: Kamienna Łza; miasto: Złota Kiść; szeryf i właściciel: Margrabia Rovan Tiran.

Powoli Rovan stawała się świadomy otoczenia, w miarę jak sen go opuszczał. Ramię miał zdrętwiałe bo zasnął obejmując nim małżonkę. Na piersi czuł ciężar spokojnie śpiącej Roni Młodszej. Na piersi Roni spokojnie spała Srebnowłosa, a pomiędzy nimi ich przybrany brat Valyrian, wczepiając się w przybrane siostry, tak jak to tylko niemowlęta potrafią. Margrabia sięgnął za siebie do sznura przyzywającego Anet albo Edwina. Po chwili kłaniając weszła do pokoju Anet.

- Anet, zabierz ze mnie dzieci i ułóż je w kołysce. - margrabia ledwo zwrócił uwagę na wyraz zdziwienia na twarzy pokojowej.

Gdy dzieci były zabierane zauważył, iż to nie nagość jego i Roni była powodem zdumienia Anet.

W czasie nocy Ronia się zmieniła. To coś co brał z początku za nogę swojej oblubienicy było ogonem, takim jaki to mają drapieżne koty, co więcej większość ciała Roni pokrywało bardzo krótkie, niezwykle delikatne antracytowe futerko. Nie pokrywało ono tylko czoła twarzy, przodu szyi i wewnętrznej strony dłoni. To co go z samego początku zaniepokoiło, to były ptasie skrzydła. Na grzbiecie natarcia czarne, a w całości białe. Teraz widoczne w prawie całej okazałości, gdyż Ronia przebudziła się i rozkosznie się przeciągała, a skrzydła rozpostarły się za nią z szumem.

- Roniu ty się przekształciłaś w ptako-kota? - Rovan zakrzyknął zaskoczony.

- Cicho bo pobudzisz dzieci. A siebie widziałeś? To lepiej przejrzyj się w lustrze. Godzinę temu, gdy karmiłam dzieci, tego jeszcze nie było. Nie tylko to się zmieniało. Węzeł ziemi się przekształci, jest teraz potężniejszy i to znacznie. Powinieneś na to zwrócić w pierwszej kolejności uwagę, zamiast zajmować się powierzchownym wyglądem. - odpowiedziała rozsądnie młoda żona. Wpatrując się zmienionymi również oczyma. Dotychczasowa zieleń tęczówek nabrała głębi i jaskrawości, po okręgu tęczówki zaś biegły drobne brązowe cętki.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 24-05-2014 o 23:05.
Cedryk jest offline