Wyss stał za wszystkimi, kiedy tamci spoglądali w niebo i głęboko oddychali rześkim, górskim powietrzem. Wyglądało, jakby strach, który paraliżował ich wcześniej, teraz z nich umykał.
On dopiero teraz zaczął się bać.
Jeżeli wtedy, kiedy przeszukiwali opuszczoną dawno kuchnię w nieudanej próbie znalezienia czegokolwiek, co mogło być jeszcze jadalne, próbował porzucić nadzieje o ewentualnym ratunku, to teraz całkowicie się jej wyzbył. Nie widział nikogo, nie słyszał syren wozów strażackich, nikt nie wyszedł im na przeciw. Naprawdę i chyba był ostatnim, do którego dotarło, że zdani tylko na własne siły.
Wraz z dwoma trzema pozostałymi mężczyznami ruszył przez plac zbliżając się do pierwszego samochodu. Nie poznawał modelu Forda, ale z drugiej strony, nigdy nie był w tym za dobry. Wygrzebał z kieszeni kluczyki i kliknął na przycisk pilota. Ku zaskoczeniu Matthiasa zamek samochodu otworzył się. To chyba pierwsza rzecz od ich obudzenia, która zadziała właściwie.
Matthias wsiadł za kierownicę Forda, odbezpieczył przycisk startowy i wdusił go mocno w stacyjkę. Auto mimo kilku usilnych prób nie dawało znaku życia. Widocznie nowoczesna technologia nie wytrzymała próby czasu. Westchnął głęboko, sprawdził jeszcze schowki, które okazały się oprócz kilku nieprzydatnych szpargałów puste i wysiadł, otwierając maskę. - Ktoś może mi tu pomóc? - Rzucił przypatrując się na razie martwemu silnikowi.
Przez kilka minut on, mężczyzna, który pomógł mu się wydostać z trumny i drugi, który przedstawił się jako Leon debatowali nad możliwością odpalenia samochodów. Pomysł z rozpędzeniem się z góry, bardzo mu się nie podobał i za nim nie sprawdzą drogi w dół, nie mieli nawet co o nim myśleć. W końcu skłonili się do marszu w stronę wioski, którą mijali, gdy zostali tu przewiezieni, ale do tego potrzebowali wszystkiego, co mogli znaleźć. Na przykład apteczki samochodowej z obu samochodów.
Wyss rozejrzał się za czymś ciężkim, aż w końcu znalazł luźny kawał betonu z popękanego krawężnika. - To co? Sprawdzamy, co jest w środku. - Zapytał uderzając gruzem w tylnią, boczną szybę Rovera. |