Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2014, 23:44   #32
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Esko wyszedł z bunkra, a już po chwili tego pożałował. Nie był przyzwyczajony do tak ostrego światła, a co dopiero światła słonecznego. Długo mrugał oczami i osłaniał je daszkiem wykonanym z ręki przytkniętej do czoła, lecz po czasie na całe szczęście się przyzwyczaiły i funkcjonowanie znowu stało się ułatwione.

To co ich otaczało, zapierało dech w piersiach. Zapewne znajdowały się tu bardzo piękne stoki narciarskie, wyobraził sobie siebie sprzed zamrożenia jak szusował po stokach w swojej rodowitej Finlandii. Jeśli mieli szansę na normalne życie, na to że znajda kogoś kto wypłaci im ich pieniądze, a te pieniądze będą cokolwiek nadal warte, znajdą w końcu jakiś ludzi, a Ci nie będą chcieć ich skrzywdzić… Wtedy weźmie ta kasę i wybuduje sobie tu, na gruzach tego kompleksu wielką willę, hotel oraz ogromny zjazd. Może nawet skocznie narciarską? I strzelnicę! I założy sobie kolekcję sportowych samochodów. I będzie kontynuował swoje życie. Do pracy nauczyciela czy mechanika z pewnością nie wróci. Świat był wielki, on być może dostanie kasę, a możliwości tylko się poszerzały. A przynajmniej tak mu się marzyło… Dopóki nie przypomniał sobie co musieli przejść, aby wyjść z sarkofagów i opuścić ten cholerny kompleks.

Znalezienie jakichkolwiek ludzi było tu teraz priorytetem, a w tym mogły pomóc im dwa z zaparkowanych przed bunkrem aut. Land Rover bardziej mu się podobał, ale kluczyki mieli tylko do Forda. Niestety, model ten z samochodami obeznanemu Finowu nie mówił kompletnie nic. Kiedy spali, musiało powstać sporo ciekawych modeli aut. Miał on nawet nieco futurystycznie zarysowane światła. Niestety jak każde auto do odpalania pobierało moc z akumulatora, a ten był martwy. No, prawie martwy bo troszkę iskrzył, ale z każdym naciśnięciem przycisku “START ENGINE” zabijali go coraz bardziej.

Fin nie potrzebował dużo czasu, by wyjaśnić towarzyszom jak stoi sprawa z wykorzystaniem tych pojazdów dla swoich celów. I o ile Tess nie umiała przekręcić stacyjki bez kluczyków, to byli uziemieni i pozostawała im tylko marszruta.

***


Esko jako były mechanik, chyba miał tu najwięcej do powiedzenia w kwesti motoryzacji. Sam samochód pod maską wyglądał jak każdy nowy wóz. Odszukał numery seryjne, które widoczne musiały być chyćby przy kontroli policji lub przeglądu, dlatego nie umieszczano ich w jakiś zakamarkach. Numer potwierdził jego obawę, że auto zostało stworzone sporo po tym jak zasnął. Samochód wyglądał na hybrydę, z pewnością dlatego akumulator nadal trochę iskrzył. Kable rozruchowe które wyciągnął Leon mogły się przydać, ale bez podpięcia ich do czegokolwiek, nic nie mogli zdziałać. Spojrzał za Aleksem, jak nazywał Rumuńczyka.
- Możemy podpiąć akumulator do akumulatora terenówki, zjeżdżać nim nie radzę. Już za naszych czasów pedał hamulca się blokował kiedy silnik nie pracował, nie działało wspomaganie i stawał się twardy. A to auto to jeden jeżdżący komputer. Bardziej tu potrzebny informatyk niż mechanik… Hej, Aleks! - zwrócił się do faceta przy Land Roverze - W tej budce było jakieś gniazdko? Leon, w bagażniku są jakieś narzędzia?
- W budce stoi komputer, więc i gniazdko tam znajdziesz. - odpowiedział zatrzymując się w drodze rumuńczyk. Zmiana imienia widocznie go nie poruszyła, po czym ruszył z koszykiem dokończyć dzieła szabru na placówce.
- Ciekawe czy ma to samo źródło zasilania co bunkier… Nie zaszkodzi spróbować sprawdzić czy ma napięcie… Jak myślisz Matthias? - Fin spojrzał badawczo na najstarszego z ich paczki.
Leon rozgrzewał się w ruchu. Wyciągnął z bagażnika niewielką skrzyneczkę, grzebiąc w niej.
- Niewiele. Mógłbym tym zmienić koło i wymienić żarówkę - odłożył, interesując się tym co mówią. - Może mieli tu jakiś przenośny sprzęt? UPS do komputera? - podrapał się w czoło. Tak, tu na zewnątrz strach mu trochę przeszedł, lub poddany nieustannemu ruchowi o nim zwyczajnie zapomniał.
Esko tymczasem sprawdził stróżówkę, bez większego zaskoczenia odkrywając brak prądu.
- Mamy górkę - zakumunikował - Możemy spróbować z niej po prostu zjechać, wykorzystać klemy i odpalić od akumulatora Rovera, albo pobawić się w odpalanie wykorzystując górkę. Co prawda ktoś by musiał siedzieć i trzymać palec na przycisku START, a auto by musiał się rozpędzić do 60, 70 kilometrów na godzinę i wrzucić wajchę na pozycję drugą, ale to automat i może się posypać rozrząd. A więc tego nie polecam, jako mechanik - Esko sprawę postawił raczej jasno.
- Racja… Brzmi trochę jak samobójstwo. - Żachnął się Wyss. - Może lepiej spróbować z Roverem. Chyba, że pójdziemy na nogach. - Na samą myśl, zatrząsł się jednak z chłodu. - Umiesz go, no wiesz… Odpalić bez kluczyków?
- Nie, tu raczej przydałby się elektryk, nie mechanik. - Esko lekko ściszył głos - Może tamta dziewczyna co otwierała zamki by umiała przekręcić stacyjkę?
- Elektryk ze sprzętem komputerowym - mina Leona wydawała się bardzo sceptyczna do uruchomienia samochodu w ten sposób. - Spięcie dwóch kabli w takich nowszych bestiach nie działa już jak w filmach… chyba? - podrapał się po policzku. - A jeśli jego akumulator też jest rozładowany? - spytał znów z lekkim przestrachem.
- Wtedy czeka nas nie lichy spacer. Z tapicerki będziemy mogli zrobić ocieplacze i onuce, a z tego co mają w bakach jakieś prowizoryczne lampy, gdyby została nas noc. Ten Range Rover wygląda na starszy model, być może nie ma automatycznej skrzyni. Możemy też zjechać i tym, i tym z górki, wykorzystując ręczny do hamowania. W dodatku trzeba zabrać apteczki samochodowe. - Laukkanen być może się wymądrzał, ale co poradzić jeśli się na tym znał, a w młodosći warsztat zastępował mu dom - Nie wiemy jak daleko będzie trzeba iść. Narzędzia, gdbyśny znaleźli plecak pewnie by nie zawadziły. O ile wiem, w górach można natknąć się na wilki czy niedźwiedzie, przydałoby się coś robiącego hałas.
Wyss rozejrzał się za czymś ciężkim, aż w końcu znalazł luźny kawał betonu z popękanego krawężnika. - To co? Sprawdzamy, co jest w środku. - Zapytał uderzając gruzem w tylnią, boczną szybę Rovera.
- Śmiało - odpowiedział Esko patrząc jak Wyss uderza w szybę, a na tej robi się coraz większa pajęczyna.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline